Ulubieńcy stycznia 2019, to kilka kosmetycznych powrotów. Pokażę Wam dzisiaj siedem kosmetyków, które namiętnie używałam w styczniu i ciężko byłoby mi się z nimi rozstać. Wśród ulubieńców znalazło się jedno kosmetyczne odkrycie zeszłego miesiąca i to z niższej półki! Zapraszam na post jeżeli chcecie poznać moje perełki stycznia.
Ulubieńcy stycznia 2019
Zatęskniłam za tym cyklem postów na moim blogu i chyba wrócę do regularnych publikacji. W 2018 roku pojawiło się ich zdecydowanie za mało, więc chętnie do tego wrócę. Zresztą wiem, że lubicie serię z ulubieńcami, więc na pewno również będziecie zadowolone. Dziś chcę Wam pokazać 7 kosmetyków, którymi wykonywałam makijaż praktycznie każdego dnia, na których mogłam polegać i których używanie sprawiało mi mnóstwo przyjemności. Znajdzie się tu również coś z pielęgnacji. To będzie kosmetyczna kwintesencja minionego miesiąca!
Zobacz: Hity kosmetyczne 2018 – produkty do makijażu
Podkład Semilac, Foundation Cover
To jest naprawdę bardzo dobry podkład! Podczas wykonywania szybkiego, dziennego makijażu w styczniu sięgałam po niego najczęściej. Zapewnia mi dobre krycie, komfort noszenia i długotrwały efekt. W dodatku nie przesusza, wygląda na skórze nieskazitelnie i świetnie trzyma kontur, róż i rozświetlacz. Przy codziennym stosowaniu nie wywołał u mnie żadnych niedoskonałości, co tym bardziej przemawia na jego korzyść. Ponadto znalazłam swój idealny odcień: 20 Warm Beige i nie muszę mieszać go z niczym innym, więc makijaż jest jeszcze szybszy. Bardzo się lubimy! Więcej o podkładzie przeczytacie w poście z recenzją: TUTAJ.
Marc Jacobs, O! Mega Bronze Tan-tastic
Jeżeli śledzicie mnie od jakiegoś czasu, na pewno widziałyście moją radość kiedy udało mi się kupić ten bronzer z Marca Jacobsa. Od początku bardzo się z nim polubiłam, choć w pewnym momencie miałam kryzys. Zapach ulotnił się dość szybko, a napis z opakowania zaczął ścierać i trochę mnie to zirytowało. Za taką kwotę mogliby się bardziej postarać. Jednak niezmiennie uwielbiam efekt jaki ten bronzer daje na skórze i w styczniu właściwie rzadko kiedy sięgałam po coś innego. Dobrze wtapia się w podkład, nie robi plam i nie osadza się nieestetycznie na skórze. Poza tym zawsze kiedy miałam go na twarzy dostawałam komplementy dotyczące makijażu, więc bezapelacyjnie należało mu się miejsce wśród ulubieńców kosmetycznych stycznia. Ma bardzo twarzowy kolor, a na skórze wygląda zdrowo i naturalnie. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ.
Golden Rose, Strobing Highlighter Palette
Właściwie mogłabym Was po prostu odesłać do recenzji, która niedawno pojawiła się na blogu: Golden Rose Strobing Highlighter Palette, ale paletka zasługuje na dodatkowe 5 minut. Uwielbiam blask jaki daje, a ja jestem fanką mocnego rozświetlenia. Kolory bardzo się u mnie sprawdzają i podoba mi się to, że tak dobrze wtapia się w skórę. Pokazałam ją kilku koleżankom i też były zachwycone! Poza tym wiele z Was podziela moje zdanie w kwestii tej palety, więc chyba wiecie dlaczego znalazła się wśród ulubieńców stycznia.
Wibo, Feather Brow Creator
Nie jestem ogromną fanką produktów Wibo szczególnie od momentu, kiedy nagminnie zaczęli kopiować inne marki. Na szczęście w asortymencie Wibo można znaleźć jeszcze coś, co nie jest słabą kopią czegoś lepszego. Właściwie każda marka ma w swoim asortymencie kredki do brwi, a Wibo chyba ulepszyło formułę swojej poprzedniej propozycji w tej kategorii. Wibe Feather Brow Creator (kolor Dark Brown), to moje ostatnie brwiowe odkrycie. Początkowo ciężko ją rozgrzać, bo jest dość sucha, ale kiedy już się rozkręci… Brwi jak marzenie! Ma dobrą pigmentację: nie za mocną, nie za słabą – taką w sam raz i daje możliwość modyfikacji efektu końcowego. Kredka ma również spiralkę, która nieźle radzi sobie z wyczesaniem produktu. Nie jest lepsza od kredki Zoevy czy Nabli, ale jak za tę cenę i tę dostępność – jest świetnie!
Zobacz: Najlepsze kredki do brwi | TOP 5 godnych polecenia
Nabla, Serial Liner
Eyeliner, który pojawił się w świątecznej kolekcji Nabli początkowo nie bardzo mnie zainteresował. Chwilę wcześniej odkryłam Eveline Precise Brush Liner, więc moja eyelinerowa potrzeba była zaspokojona. Jednak cieszę się, że po niego sięgnęłam, bo okazał się hitem. Nabla Serial Liner jest trubo czarny, ale tak… Naprawdę, naprawdę! Jedna warstwa wystarczy żeby uzyskać mocną, intensywną kreskę. Jego kolejną zaleta jest elastyczny, cieniutki pędzelek (taki jak w eyelinerze Kat Von D) i półmatowe wykończenie. Bardzo dobrze trzyma się przez cały dzień, nie blednie i nie rozjeżdża się po powiece. Ma niestety jedną wadę: jest dość rzadki i na początku trzeba z nim uważać. Na szczęście ma w środku małą kuleczkę, która miesza formułę i po kilku użyciach nie jest już tak problematyczny w tej kwestii. Lubimy się bardzo!
Fenty Beauty, Mattemoiselle – Spanked
Moja relacja z marką Fenty Beauty jest niczym roller coster. Albo się kochamy albo pałamy do siebie nienawiścią! Na szczęście Mattemoiselle w odcieniu Spanked znajduje się w tej pierwszej grupie, a że w styczniu używałam jej bardzo często, to znalazła się w gronie ulubieńców miesiąca. Ma mocną pigmentację, bardzo dobrze przylega do ust, ma przyzwoitą trwałość i zjada się dość estetycznie. Kolor, który posiadam bardzo mi się podoba.. Nie ma z nią problemów jak np. z pomadą Stunna Lip Paint. Ostatnio ciągle noszę ją ze sobą w torebce i choć opakowanie mogłoby być nieco lepsze i tak chętnie jej używam. Pełną recenzję i zdjęcie koloru znajdziecie w poście z recenzją: Fenty Beauty Mattemoiselle Plush Matte Lipstick | Spanked.
MIYA, myPUREexpress
Maseczka MIYA myPUREexpress znalazła się wśród ulubieńców stycznia nie bez powodu. Używam jej przed makijażem, który musi wytrzymać cały dzień lub całą noc (choć to drugie zdarza się rzadziej). Maskę wystarczy trzymać na twarzy 5 minut żeby zauważyć, że skóra jest bardziej matowa, wygładzona i oczyszczona. Świetnie przygotowuje skórę pod kolejne kroki pielęgnacji i makijaż. Przy okazji ma bardzo przyjemny zapach! Więcej o maseczkach MIYA możecie przeczytać przy okazji postu o ich nowościach.
Tutaj kończy się moja lista ulubieńców kosmetycznych stycznia. Wiem, że wygląda to skromnie, ale to same perełki w moim kosmetycznym świecie, które Wy również powinnyście poznać z bliska. Jestem ciekawa czy znacie kosmetyki z mojej listy i czy też lubicie je tak samo jak ja.
Jakie kosmetyki w styczniu zawładnęły Waszym sercem?