ulubieńcy kosmetyczni maja

Początek nowego miesiąca zobowiązuje! Maj owocował w kosmetyczne odkrycia, więc pora na ulubieńców. Pokazywałam Wam niektóre na Instagramie (@AGWERBLOG), ale część z nich nie miała jeszcze premiery na blogu. Jest coś fajnego do brwi, godny uwagi róż do policzków i podkład, który naprawdę daje radę. Chcę Wam je wszystkie pokazać, bo to iście wyborne produkty. Mam nadzieję, że macie wolną chwilę, bo przygotowałam kilka mini recenzji.

ulubieńcy blog kosmetyczny

Ulubieńcy kosmetyczni maja

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze wyczekuję postów o ulubieńcach u moich blogowych koleżanek. Lubię tę serię, bo to taka kwintesencja najlepszych kosmetyków z ostatniego czasu. Co prawda takie posty niosą ze sobą ryzyko bankructwa, ale kto by się tym przejmował? Jeżeli macie ochotę poznać z bliska moich kosmetycznych ulubieńców maja, zapraszam do lektury! Jest ich aż 9, więc przygotujcie się na porządną dawkę informacji!

ZOBACZ: ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI KWIETNIA 2019

ulubieńcy kosmetyczni maja deborah

Deborah Extra Mat Perfection

Chyba jestem ostatnią osobą w internecie, która odkryła ten podkład. Właściwie gdyby nie Ala (Ala Ma Kota), to bym się nim nie zainteresowała. Polubiłam się z jego średnim kryciem, które można budować i bardzo naturalnym efektem na skórze. W dodatku jest naprawdę lekki i trwały, czego może mu pozazdrościć nie jeden podkład z wyższej półki. Dobrze stapia się ze skórą, nie ciemnieje, a po kilku godzinach wygląda naprawdę przyzwoicie. Lekko się wyświeca na nosie, ale nie wygląda brzydko jak np. podkład NARS Radiant Longwear Foundation. Najjaśniejszy kolor z gamy (00 Ivory) nie sprawdzi się dla posiadaczek alabastrowej cery, ale muszę przyznać, że dla mnie jest w sam raz.

Znacie ten podkład?

Lily Lolo, Pressed Blush, In The Pink

Ostatnio pytałam Was na Instagramie jakie jest Wasze podejście do różu i widzę, że zdania są podzielone. Albo kocha się ten element makijażu, albo się go nienawidzi. Ja jestem w tej pierwszej grupie, chociaż jeszcze kilka lat temu dogadałabym się z każdą przeciwniczką różu. Ostatnimi czasy zakochałam się w prasowanych różach, które oferuje marka Lily Lolo. Kolor In The Pink idealnie pasuje do lekkich, szybkich makijaży, które od niedawna znów mi towarzyszą. Ma zrównoważony pigment, który bajecznie się rozciera dając bardzo naturalny efekt. Jeżeli lubicie mocny róż – nie będzie z tym problemu, ale ja wolę go w wersji light. Ten odcień to idealny kolor rumianych policzków, niezbyt ciemny i nie za jasny. Ma lekko połyskujące wykończenie, więc wygląda na skórze bardzo świeżo. Lubimy się!

ZOBACZ: IDEALNA CERA Z LILY LOLO

Kobo, Brow Tint, Medium 

Brwi to moja mała obsesja. Moje są lekko niesymetryczne i niestety, z własnej głupoty, dziurawe. Niedawno w asortymencie marki KOBO pojawił się tint do brwi, który jest po prostu rewelacyjny. Formuła Brow Tint od Kobo, to połączenie pomady z farbką, co w efekcie daje wygodną w pracy konsystencję. Nie jest zbyt rzadka, co może być upierdliwe, ani zbyt gęsta, co często utrudnia wykonanie makijażu. Opowiadałam Wam już na blogu jak malować brwi ombre i ten kosmetyk świetnie się do tego sprawdza.

Nie musicie bać się dużej pigmentacji i plam, bo Brow Tint super wtapia się w skórę i między włoski. Nadaje się również do szybkiego makijażu dziennego – super się wyczesuje z brwi. Fanki instagramowego efektu też będą usatysfakcjonowane – Brow Tint daje mnóstwo możliwości!

ulubieńcy kosmetyczni maja kobo

Manhattan, Wonder’full Brow, 002 Medium

Ten żel odkryłam dość niedawno dzięki jednej z Was i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona. Wiem, że marka nie jest już dostępna w Polsce, ale jeżeli macie dostęp do DM i szukacie fajnego żelu – warto się nim zainteresować. Wonder’full Brow ma kolor, więc sprawdzi się do pełnych brwi, które wymagają jedynie ujarzmienia włosków. Z tego co wiem aktualnie dostępne są trzy odcienie.

Mam wrażenie, że żel optycznie zagęszcza brwi, co sprawia, że możemy nałożyć mniej kredki, cienia czy pomady. Natomiast osoby z gęstymi brwiami mogą odpuścić sobie ich wypełnianie czymkolwiek innym. Trzyma brwi w ryzach spokojnie przez 7-8h, ale niesforne włoski już wcześniej lubią się wyłamać z szeregu.

Semilac, cienie matowe: Cherry Mocha, Dusty ReD

Jako ogromna fanka gotowych paletek, rzadko sięgam po pojedyncze cienie. Produkt tego typu musi być naprawdę dobry, żebym regularnie do niego wracała. Matowe cienie Semilac są świetne! Najbardziej mi się podoba to, że praca z nimi jest naprawdę szybka i nie jesteśmy w stanie zrobić sobie krzywdy. Nawet nałożone w dużej ilości nie robią plam – testowałam je na różne sposoby. Są trwałe, blendują się bez żadnych problemów i nawet osoby początkujące sobie z nimi poradzą. Ja ostatnio ukochałam sobie odcienie: Cherry Mocha i Dusty Red. Są super do smokey, które jak wszystkie wiemy, jest idealnym makijażem na co dzień i na wieczór.

ZOBACZ: MAKIJAŻ JEDNĄ MARKĄ: SEMILAC

Semilac, Queen’s look, 01 Deep Black

Kolejny hit, który ostatnio odkryłam! Kredka Queen’s Look w odcieniu mega głębokiej czerni jest po prostu genialna. Nie wiem jak Wy, ale ja wręcz nie znoszę kredek, które ciężko się rozciera albo takich, które zastygają już w trakcie aplikacji. Propozycja marki Semilac jest odpowiednio miękka, podczas rozcierania nie traci pigmentacji i zastyga na tyle długo, że jesteśmy w stanie osiągnąć zadowalający efekt. Ma bardzo trwałą formułę, która sprawdza się również jako baza pod cienie. To wykręcana kredka w minimalistycznym, czarnym opakowaniu. Dostępny jest jeszcze kolor brązowy i granatowy, a ja czekam na wersję nude!ulubieńcy kosmetyczni maja semilac

ulubieńcy maja 2019 blog

Nacomi, Cotton Seed Oil

Olejowanie włosów kilka lat temu było moją codziennością. Robię to teraz znacznie rzadziej, ale to stały element pielęgnacji moich włosów. Moje kosmyki bardzo polubiły się z olejem z nasion bawełny marki Nacomi. Już po pierwszym użyciu zauważyłam super wygładzenie, miękkość i większy połysk. Użyłam go już kilka razy i widzę poprawę elastyczności włosów i są zdecydowanie bardziej ujarzmione. Olej jest bezzapachowy i ma wygodną pipetę, a przy okazji jest całkiem przystępny cenowo.

ZOBACZ: JAK OLEJOWAĆ WŁOSY? KILKA SPRAWDZONYCH METOD

Korff Milano, Correctionist, Serum

Kosmetyki Korff Milano doczekały się na blogu osobnego postu TUTAJ, a ja wyjątkowo ukochałam sobie serum. Jest bardzo kremowe, ale lekkie jednocześnie i bardzo szybko się wchłania. Skóra jest wyraźnie nawilżona i przyjemnie miękka. Lubię je stosować zarówno rano jak i wieczorem, bo dobrze się zgrywa z każdym kremem, nie roluje się, nie obciąża skóry i nie zapycha. Stosowałam je też solo pod makijaż i mogę z pewnością stwierdzić, że świetnie się sprawdza również w roli bazy!

Babo, Delikatny Żel Do Mycia Twarzy

Muszę Wam szczerze powiedzieć, że to chyba będzie moje kolejne wielkie odkrycie tego roku. Jestem zachwycona tym żelem! Doskonale oczyszcza skórę, świetnie zmywa makijaż (nawet wodoodporny), nie szczypie w oczy, nie wysusza skóry i nie pozostawia jej nieprzyjemnie ściągniętej. Już wspominałam Wam na Stories, że jest bardzo, bardzo gęsty i niewielka ilość wystarczy, aby potraktować nim całą twarz. Uwielbiam stosować go ze szczoteczką Foreo, bo delikatnie się pieni, a ja bardzo lubię taki efekt. Ma bardzo subtelny, lekko kosmetyczny zapach, który szybko się ulatnia. Możecie go kupić w drogerii ekobieca.pl, a ja mocno Wam go polecam!

ulubieńcy kosmetyczni maja babo

ulubieńcy kosmetyczni maja 2019

Teraz Wasza kolej! Jaki kosmetyk wpisałyście w maju na swoją listę ulubieńców?