Czy Wy też czujecie już wiosnę? Ja od kilku dni zachwycam się piękną pogodą i korzystam z uroków wiosennego słońca. Okazuje się, że podświadomie wykonując makijaż, kieruję się tym jaką mamy pogodę za oknem. Wiosna, to idealna okazja na zmiany (czego dowodem jest moja włosowa metamorfoza) i eksperymenty w makijażu. Dziś mam dla Was jeden z trzech postów o kosmetykach mineralnych Lily Lolo i w pierwszej kolejności zajmiemy się idealną cerą na wiosnę. Mam nadzieję, że będziecie mi towarzyszyć w tej przygodzie i razem odkryjemy uroki kosmetyków mineralnych. Liczę, że chętnie wybierzecie się ze mną w tę podróż, bo będę mieć dla Was coś ekstra!
Kosmetyki mineralne Lily Lolo
Lily Lolo, to rodzinna firma mająca swoje korzenie w Wielkiej Brytanii. W Polsce pojawiła się parę lat temu dzięki firmie Costasy, która jest w tej chwili jedynym dystrybutorem marki w naszym kraju. Kosmetyki Lily Lolo, to przede wszystkim natura zamknięta w pięknych, eleganckich opakowaniach, która spełnia oczekiwania nawet najbardziej wymagających. Wszystkie składniki kosmetyków tej marki są pochodzenia naturalnego, nie zawierają substancji drażniących, sztucznych barwników czy wypełniaczy, ani składników chemicznych, mogących wywołać podrażnienia lub niedoskonałości. Nie zapychają porów i nie są obciążające dla skóry. Producent zapewnia również, ze zawarte w kosmetykach minerały wzbogacone o tlenek cynku działają na skórę leczniczo. Ze względu na swoje właściwości i naturalny skład, podkłady i wszystkie kosmetyki mineralne Lily Lolo są polecane dla osób z cerą wrażliwą, podatną na podrażnienia lub problematyczną.
Zachęcona masą pozytywnych opinii nie tylko blogerek, ale i moich koleżanek – postanowiłam dać im szansę. Poczytałam, popytałam i kiedy zabrałam się za testy, byłam w szoku. Po prostu w szoku i mogłyście oglądać to na Insta Stories (agwer_blog). Zanim jednak zdradzę moje wrażenia podpowiem Wam, jak za pomocą kosmetyków mineralnych Lily Lolo osiągnąć idealną cerę na wiosnę!
Jak nakładać podkład Lily Lolo?
Zacznijmy od początku. Podczas stosowania podkładów mineralnych, należy pamiętać o tym, że najlepiej prezentują się na dobrze nawilżonej skórze. Zresztą ja od zawsze powtarzam, że podstawą każdego dobrze wyglądającego makijażu jest oczyszczona i nawilżona skóra. Odpowiednia pielęgnacja i przygotowanie, to podstawa aby podkłady mineralne prezentowały się perfekcyjnie.
Drugą, kluczową kwestią jest odpowiedni pędzel, którym będziemy nakładać podkład. Ja testuję Super Kabuki od Lily Lolo, który ma ultra mięciutkie, elastyczne włosie i przyjemnie sunie po skórze nie pozostawiając nieestetycznych śladów.
- Krótka instrukcja: Pędzel wystarczy zanurzyć w odrobinie podkładu wysypanego na nakrętkę i trochę go tam ułożyć (pokręcić wtłaczając podkład we włosie), aż proszek zniknie z nakrętki. Następnie stukając o jej brzeg, należy strzepać nadmiar produktu. Kolejnym, bardzo ważnym krokiem jest ostukanie pędzla w pionie chociażby o dłoń, czy toaletkę aby podkład równomiernie ułożył się we włosiu i można zaczynać zabawę. Wydaje Wam się, że to zabiera masę czasu? Też tak myślałam, a teraz robię to automatycznie i zabiera mi to zaledwie parę sekund.
Ostatnim, najważniejszym krokiem jest sposób aplikacji. Pamiętajcie, że kosmetyki mineralne Lily Lolo dają masę możliwości i tak naprawdę każda użytkowniczka, może znaleźć swój sposób na uzyskanie idealnego efektu na skórze. Duże znaczenie ma tutaj doświadczenie, eksperymenty i po prostu znalezienie swojej metody. Ja jestem w tym totalnie świeża, ale już widzę, że podkłady świetnie grają z bazami nawilżającymi (np. Smashbox Primerizer) czy kremami (np. Origins, Ginzing Ultra-Hydrating Energy-Boosting). Sposób nakładania podkładu zależy tak naprawdę od typu cery i efektu jaki chcemy uzyskać na skórze. Najważniejszą zasadą jest tutaj: mniej znaczy więcej. Podkłady mineralne najlepiej jest nakładać w cienkich warstwach i budować krycie dokładając kolejne.
CERA WRAŻLIWA, SUCHA I NACZYNKOWA
CERA NORMALNA, TŁUSTA I MIESZANA
Wykończenie makijażu
Nie wiem jak u Was, ale u mnie żaden makijaż nie może się obyć bez pudrów wykańczających. Marka Lily Lolo ma w ofercie aż trzy: Flawless Matte, Flawless Silk oraz Translucent Silk. Każdy z nich ma właściwości gruntujące, dzięki czemu makijaż trzyma się jeszcze dłużej. Ja aktualnie testuję dwa i ten drugi totalnie mnie w sobie rozkochał:
- Flawless Matte – który nie daje efektu płaskiego, mocnego matu, ale satynowe, bardzo naturalne wykończenie. Sprawdza się przy cerze normalnej, tłustej i mieszanej. Jeżeli Wasza skóra ma problem z wydzielaniem sebum, to będzie doskonała forma uzupełnienia codziennego makijażu. Podkład nie obciąża cery, a pozostawia ją pięknie zmatowioną.
- Flawless Silk – puder daje bardzo naturalny i nienachalny blask, glow który prezentuje się na skórze bardzo elegancko. Zawarta w składzie mica odbija światło dając efekt zdrowej, promiennej skóry. Nadaje się do każdego typu cery, ale moim zdaniem jeżeli skóra ma tendencję do przetłuszczania – sięgnęłabym po wersję Matte.
Korektor Lemon Drop i Pistachio
Idealna cera na wiosnę z kosmetykami Lily Lolo
Podkłady Lily Lolo wyglądają na skórze niezwykle naturalnie. Choć są przecież w formie pudrowej, mogłybyśmy się obawiać mocnego efektu pudrowości. Faktycznie – na początku dość mocno rzuca się w oczy, ale tak naprawdę efekt znika po 2-3h, a zawsze możemy sobie pomóc mgiełką utrwalającą Makeup Mist, która całkowicie niweluje niechciany efekt suchości i przyjemnie się wchłania. Dzięki zawartości aloesu i pantenolu łagodzi, nawilża skórę i daje przyjemny efekt odświeżenia. To ostatni krok do idealnej cery na wiosnę, który możemy osiągnąć dzięki kosmetykom mineralnym Lily Lolo.
Nie będę owijać w bawełnę, bo wiecie, że tego nie lubię. Zawsze podchodziłam do podkładów mineralnych bardzo, bardzo sceptycznie. Kosmetyki mineralne Lily Lolo od dawna chodziły mi po głowie, ale cały czas coś mnie powstrzymywało. Wydawało mi się, że przecież sypki podkład nie będzie w stanie zakamuflować moich naczynek. A wiecie, że na punkcie ich zakrywania mam małego świra. Po prostu kompletnie nie przemawiała do mnie ta idea i bardzo długo mówiłam „nie”, nie zastanawiając się dlaczego właściwie je skreślam. Od kilku lat regularnie widzę jak marka Lily Lolo rośnie i cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Nadszedł w końcu czas na mnie i z zaciekawieniem poznaję te kosmetyki coraz lepiej. Jestem zauroczona podkładami, które wyglądają na skórze jak… druga skóra mimo krycia, którego się po nich nie spodziewałam. Dla mnie to wciąż nowość, więc będę na bieżąco zdawać Wam relację z mojej mineralnej przygody, ale czuję, że będzie ona zakończona sukcesem! Makijaż idealny na wiosnę mam już przygotowany, jak będzie wyglądał Wasz?
Czy Wy też zmieniacie makijaż w zależności od pory roku? Czy tylko ja jestem chora?