Pierwszy raz od nie pamiętam kiedy, w ulubieńcach miesiąca pojawiło się więcej kosmetyków do pielęgnacji niż kolorówki. Wynika to prawdopodobnie z pierwszej przeprowadzki, ale i tak jestem w szoku! Jeżeli macie ochotę się dowiedzieć co sprawdziło się u mnie w styczniu to zapraszam Was na nowy post: ulubieńcy stycznia 2020.

Ulubieńcy stycznia 2020 blog

Ulubieńcy stycznia 2020

Styczeń wziął mnie z zaskoczenia ogromną ilością obowiązków. Właściwie od początku miesiąca miałam mnóstwo rzeczy do roboty. Do tego doszła przeprowadzka, odbiór mieszkania i załatwianie spraw z tym związanych. Dlatego zabawa makijażem poszła na drugi plan – nie wspominając o tym, że większość moich kosmetyków jest po prostu w kartonach. Dlatego skupiłam się na pielęgnacji, a na co dzień towarzyszył mi tusz na rzęsach, kredka i żel do brwi. Rzadko miałam czas na coś innego, ale w związku z tym sięgałam tylko po produkty, które mi się sprawdzały. Zapraszam na przegląd ulubieńców!

ZOBACZ: HITY KOSMETYCZNE 2019

Pielęgnacja twarzy

Semilac Care płyn micelarny

Zaczęłam go używać jeszcze w grudniu i byłam w szoku jaki jest dobry! Nie podrażnia skóry, nie wysusza i nie zostawia lepkiej warstwy. Przyjemnie się go używa bo po demakijażu nie towarzyszy nam uczucie ściągnięcia skóry. Świetnie radzi sobie nawet z mocnym makijażem czy czarną kredką i nie szczypie w oczy. Bardzo podoba mi się, że ma pompkę – to bardzo wygodne. Chciałabym, żeby można go było kupić w większej pojemności bo jest super!

Clochee Odświeżająca Pianka do mycia twarzy

Od kilku lat regularnie wracam do ich kosmetyków bo są po prostu genialne. Marka jakiś czas temu wprowadziła dwie pianki do mycia twarzy, a ja zakochałam się wersji odświeżającej. Genialnie oczyszcza twarz, ma bardzo świeży, delikatny zapach, który przypomina… powietrze. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale naprawdę ma unikatowy aromat! Nie szczypie, nie pozostawia suchości i nieprzyjemnie matowej skóry. Sprawdza się stosowana samodzielnie jak i ze szczoteczką soniczną Foreo. Pianka jest gęsta, zbita i jednocześnie bardzo delikatna. Ma naturalny, napakowany ekstraktami skład i jak wszystkie kosmetyki marki, jest wegańska. Szczerze uwielbiam.

Hydrolat Lirene 100% Róża

Ostatni krok w moim codziennym demakijażu to właśnie hydrolat. Od początku roku stosuję Lirene 100% róża i moja skóra bardzo się z nim polubiła. Przyjemnie koi skórę, przynosi boskie uczucie ukojenia po całym dniu. Skóra po jego zastosowaniu jest miękka, gładka i przyjemnie napięta. Nie jestem w stanie sprawdzić czy wyrównuje pH skóry, ale z tego co wiem – działa podobnie jak tonik. Jeżeli zastanawiacie się co to jest hydrolat i czemu w ogóle warto wprowadzić go do pielęgnacji to sprawdźcie post, który podlinkowałam. Ucieszyłam się, że Lirene stworzyło tak dobry kosmetyk naturalny i serdecznie Wam go polecam!

Ulubieńcy kosmetyczni stycznia 2020

Pielęgnacja włosów

Floresan Łopianowy Koncentrat

Nie spodziewałam się tak fantastycznych efektów po tym produkcie. Marka jest mi totalnie nieznana, ale robiąc zakupy u Agnieszki napieknewlosy.pl dorzuciłam do koszyka i nie żałuję! Ten niepozorny koncentrat na wypadanie włosów wywołał u mnie ogromny wysyp baby hair, który zauważył nawet mój fryzjer! Nie miałam czasu, żeby przyjrzeć się ostatnio skórze głowy, ale faktycznie maleńkich włosów pojawiło się bardzo dużo. Dawno nie widziałam u siebie takiej ilości bejbików, więc bardzo mnie to cieszy. Zmieniłam ostatnio podejście do pielęgnacji włosów (o czym poniżej) więc bardzo chętnie wrócę do tego koncentratu!

Gosh Repair’n Shine Serum

Często omijam tę markę podczas moich zakupów. Do końca nie wiem dlaczego, ale nigdy mnie nic nie kusiło. Jednak po przeprowadzce do rodziców nie mogłam znaleźć mojego serum na końcówki Anwen i zauważyłam na półce tego gagatka. To był szok! Zaczęłam je używać jeszcze przed wizytą u fryzjera i za każdym razem moje włosy były mega wygładzone, okiełznane, mocno błyszczące bez efektu obciążenia. Serum ma w składzie silikony, ale mnie to nie przeszkadza – w pielęgnacji włosów ich nie unikam. Nie będę go chyba stosować regularnie, ale chętnie uzupełnię nim swoją pielęgnację.

Moje nowe włosy

Już od dłuższego czasu chodziło mi po głowie mocne cięcie i w końcu się zdecydowałam! Poleciało co najmniej 10cm jak nie więcej. Jeszcze parę lat temu byłoby to nie do pomyślenia, bo piastowałam każdy centymetr. Teraz stawiam na zagęszczenie włosów, zamiast ich zapuszczania. Będę je intensywnie odżywiać, stosować wcierki, podcinać końcówki, żeby było ich więcej. Wiem, że nie będę w stanie pogrubić struktury włosa – bo to jest raczej niemożliwe, ale chcę pobudzić cebulki i wyhodować jeszcze więcej baby hair!

https://www.instagram.com/p/B8Dp066Jjwl/
Semilac Devil lash

Kosmetyki do makijażu

Milani Baked Blush Luminoso

Wydaje mi się, że tego różu nie muszę nikomu przedstawiać. Jeżeli oglądałyście kiedyś Nikkie Tutorials to na pewno go znacie! To przepiękna brzoskwinka z mocnymi nutami pomarańczu i delikatnie połyskującym wykończeniem. Już kilkukrotnie Wam go pokazywałam bo jest – co tu dużo mówić – przepiękny! Daje dziewczęcy, odświeżający efekt bez sztucznego ocieplenia twarzy. Ostatnio znów do niego wróciłam i przypomniałam sobie jak bardzo go lubię!

Rimmel Lasting Matte korektor

Jeszcze w styczniu na blogu pojawiła się recenzja podkładu Rimmel Lasting Matte, a ja dziś chcę powiedzieć Wam kilka słów o korektorze z tej samej serii. Dobrze kryje, można go budować, nie wysusza, całkiem ładnie wygląda pod oczami i jest naprawdę trwały. Troszeczkę podkreśla zmarszczki, ale nie robi tego ekstremalnie. Ma całkiem przyjemną formułę, która wcale nie jest matowa, a przypomina mi mój ukochany korektor Maybelline Fit Me. Myślę, że to fajna opcja do codziennego stosowania bo bezproblemowo się rozprowadza, nie wysusza i nie podrażnia delikatnej skóry pod oczami.

Semilac Devil Lashes

Jaki ten tusz robi rzęsy to ja nie mam pytań! Pięknie je rozczesuje, delikatnie pogrubia, ale bez takiego wiecie, sklejania w brzydkie grudki. Fajnie wydłuża, super podkręca i jest naprawdę bardzo trwały. Ma mocny odcień czerni i się nie osypuje, a stosuję go codziennie już od ponad miesiąca. Początkowo był dość mokry, więc nie dawał aż tak ładnego efektu, ale po kilku użyciach formuła zrobiła się idealna. Bardzo, bardzo się lubimy i mogę go polecić każdej z Was, która lubi fajnie wyczesane rzęsy!

Ulubieńcy kosmetyczni stycznia 2020 blog

Tak wyglądają wszyscy moi ulubieńcy stycznia 2020. Skromna gromadka, ale powiem Wam szczerze, że naprawdę nie miałam ostatnio do tego głowy. Spokojnie mogłabym dopisać do listy kredkę do brwi z Wibo lub z Nabli, ale tyle razy Wam je pokazywałam, że nie chcę Was zanudzać.

Jak wyglądają Wasi ulubieńcy stycznia 2020? Czy jakieś kosmetyki skradły już Wasze serce? Czekam na Wasze rekomendacje, bo po przeprowadzce na pewno skuszę się na jakieś zakupy!