projekt trzydziestka

Aż wstyd się przyznać, że w tym roku jeszcze nie było #niedzielnika! Nie będę się przed Wami tłumaczyć brakiem czasu, bo choć jest to zgodne z prawdą, jest też trochę naciągane. Mówiąc wprost: nie miałam weny żeby go napisać. Jakby tekst był wymuszony – od razu byście to wyczuły, a przecież to ma być przyjemność dla nas wszystkich. Dlatego przybywam z pierwszą odsłoną niedzielnika w 2019 roku. Mam Wam sporo do powiedzenia.

Zobacz: Blog jako praca idealne życie z Instagramu

projekt trzydziestka blog

Projekt trzydziestka

Rok 2019, to rok w którym skończę 30 lat. Nie do końca mi się to podoba, kompletnie się z tym nie zgadzam i w mojej głowie zdanie „Mam 30 lat” jest po prostu całkowicie bez sensu, ale co zrobię? Czasu nie oszukam. Dobrze chociaż, że siebie mogę. Wracając jednak o tematu. W związku ze zbliżającymi urodzinami i przekroczeniem tej magicznej liczby, postanowiłam w swoim życiu trochę pozmieniać. Pierwszym krokiem był zakup mieszkania (o czym więcej poniżej), kolejnym krokiem jest praca nad sobą. Pierwsze etapy „projektu trzydziestka” miały miejsce jeszcze w zeszły roku, ale tak naprawdę dopiero teraz wszystko zaczęło się na dobre. Kredyt już się spłaca, a ja zbieram mnóstwo inspiracji na nasze przyszłe gniazdko.

Mieszkanie to jedno, ale drugą sprawą jestem JA. 2019 to MÓJ rok. Nie mam zamiaru zrobić nic przełomowego, nie planuję odwrócić swojego świata do góry nogami czy odkryć w sobie pasji do chodzenia po górach. Chcę po prostu powalczyć o siebie, ze swoimi słabościami. Zrobiłam badania, zdiagnozowano u mnie Insulinooporność, w związku z czym totalnie zmieniłam dietę i bardzo mocno staram się jej trzymać. Są takie dni jak wczoraj, kiedy ochota na słodkie sięgnęła zenitu. Co zrobiłam? Szarlotkę, ale w wersji fit z mąką orkiszową i bez cukru. Da się? Oczywiście, że się da!

Zobacz: O magii uśmiechu i fajnych książkach

Czy jest łatwo?

Oczywiście, że nie bo niestety przez wiele lat moje słabości wygrywały z moim rozsądkiem. Teraz jest inaczej, bo wzięłam sprawy w swoje ręce i nie chcę się poddać. Co z tego, że mówiłam to sobie milion razy? Co z tego, że to kolejny nowy początek? Nowa próba? Gdybym przestała próbować, to oznaczałoby, że zrezygnowałam z siebie, a przecież… Nie o to chodzi, prawda? Każdy kolejny początek to sukces, bo wciąż nie tracę wiary, że kiedyś mi się uda. Nie poddam się nadwadze, insulinooporności i pokusom, bo mam przed sobą mnóstwo marzeń do zrealizowania! Już dawno przed sobą przyznałam, że łatwo się poddaje, ale tym razem chciałabym dać z siebie więcej i wykorzystam wszystkie możliwości, które pozwolą mi zmienić moje życie na lepsze. Kolejnym elementem, który pomaga mi w drodze do celu są zabiegi elektrostymulacji w salonie Bailine.

Bailine – czyli elektrostymulacja 

Kiedy zaczęłam pokazywać Wam na moim Instagramie, że chodzę na zabiegi elektrostymulacji, zalała mnie fala pytań. Co to jest? Na czym polega? Jak wyglądają zabiegi i jakie są efekty? Ponieważ to nie jest moje pierwsze spotkanie z Bailine, a moja historia sięga ponad 10 lat wstecz, chcę Wam odpowiedzieć na Wasze pytania z własnego doświadczenia. Jeżeli chcecie omówiła ten temat bardziej szczegółowo, pokazała Wam cały zabieg i jak to wygląda „od środka”, to dajcie znać w komentarzach.

Co to jest Bailine?

To sterowany komputerowo symulator treningowy, którego głównym zadaniem jest modelowanie sylwetki, redukcja tkanki tłuszczowej i cellulitu, wzmocnienie mięśni, ujędrnienie i wyszczuplenie poprzez skurcze i rozkurcze mięśni. Cały zabieg polega na tym, że do naszego ciała przykładane są specjalne płytki, przez które do naszego ciała docierają impulsy elektryczne. Przez 40 minut nasze mięśnie są stymulowane, ciało pracuje, a my wygodnie leżymy. Zajrzyjcie na Instagram @bailineszczecin, żeby sprawdzić jak to dokładnie wygląda. Bailine to idealny wspomagacz odchudzania, wzmocnienia mięśni, poprawy czy wymodelowania sylwetki. Z tego co pamiętam dostępnych jest aż 200 różnych programów, które są dobierane indywidualnie w zależności od potrzeb naszego ciała. Ponadto w szczecińskim salonie otrzymujecie również konsultacje, dietę i fachowe wsparcie ze strony Pani Beaty. To nie jest „tylko” stymulacja, to kompleksowa pomoc w osiągnięciu upragnionej sylwetki. W moim przypadku oczywiście skupiamy się na zrzuceniu nadprogramowych kilogramów, ale każda z nas może mieć inny cel, który system Bailine może nam pomóc osiągnąć.

Jakie są efekty?

Będę z Wami szczera i powiem wprost: różne. Wszystko zależy od nas. Objadając się i korzystając z zabiegów Bailine, na pewno nie osiągniemy spektakularnych rezultatów. Połączenie odpowiedniej diety dopasowanej do naszego trybu życia z zabiegami elektrostymulacji mogą szybko przynieść pozytywne efekty. Nie powiem Wam, że po 5 zabiegach schudniecie 5kg, a po 20 będziecie wyglądać jak Pamela Anderson. Konsekwencja i świadome podejście do zmian, które chcecie wprowadzić pozwolą Wam dojść do upragnionego celu. Ja o moich postępach na pewno będę Was informować na Instagramie (@agwerblog).

Co ciekawe, to nie jest nasze pierwsze spotkanie, bo lata temu dzięki tym zabiegom i odpowiedniej diecie udało mi się schudnąć 15kg. Mam nadzieję, że już niedługo dzięki zabiegom będę mogła cieszyć się pozytywnymi zmianami mojego ciała 💪

projekt trzydziestka niedzielnik agwer

Stawiam na siebie

Nie tylko w kwestii zdrowia, ale i rozwoju. Marzę o tym, żeby mój blog był czymś więcej niż zwykła strona w sieci. Chciałabym w końcu stworzyć swój produkt online, który pomoże Wam się rozwijać. Boję się za to zabrać, bo mam wrażenie, że nie będę w stanie ogarnąć tego sama. Ostatnio przypomniało mi się jak od lat brzmi moje motto: ZAWSZE WARTO SPRÓBOWAĆ. Więc nie pozostaje mi nic innego, jak podążać za własnymi marzeniami. Zakupiłam kilka ebooków oraz kurs online, które mam nadzieję pomogą mi uporządkować myśli, zaplanować działania i doprowadzą mnie do punktu, w którym będę gotowa na kolejny krok w kierunku rozwoju mojej firmy. Małe cele są lepsze od tych olbrzymich, bo łatwiej je osiągnąć, a jak zrobić to inaczej, jak nie małymi kroczkami?

Marzą mi się też kilka kursów makijażowe w tym roku. Co prawda w związku ze zmianami, które szykują się na przełom listopada i grudnia (szczegóły poniżej) pewnie ich wszystkich nie zrealizuję, ale mam nadzieję, że chociaż część z nich uda się zrealizować.

Zobacz: Plany i cele do zrealizowania w 2019 roku

projekt trzydziestka agwer

Moje M3 – nowy cykl na blogu

Mówiąc szczerze, nie pamiętam czy pisałam Wam o tym coś więcej tutaj na blogu, ale wydaje mi się, że poza podsumowaniem 2018 roku, wspominałam o tym tylko na IG. W tym roku będę się przeprowadzać do swojego własnego mieszkania! Razem z moim B. nie możemy się już doczekać tych zmian, a ja już skaczę z radości na samą myśl, że będę Wam pokazywać na blogu etapy wykańczania. Zdecydowaliśmy się na trzypokojowe mieszkanie w stanie deweloperskim i jak pewnie się domyślacie, mnóstwo pracy przed nami. Już w zeszłym roku zapowiadałam Wam, że na łamach bloga będę odkrywać kolejne etapy powstawania naszego gniazdka i ten plan wciąż jest aktualny. Mam tylko problem z tym, jak wprowadzić tę serię na bloga żeby miało to ręce i nogi. I oczywiście dalej nie mam pomysłu na nazwę dla cyklu 🤷‍♀️

Tutaj pojawia się prośba do Was: jakie treści związane z wykańczaniem i urządzaniem mieszkania Was interesują? O czym w związku z tym chciałybyście poczytać? Na pewno pojawią się zdjęcia przed i po, jak już będziemy na finiszu. Chcę Wam pokazywać moje inspiracje, co mi się podoba, jak ja to widzę itd. Tylko czy będzie Was to interesować? Wszelkie sugestie co do całego cyklu (łącznie z nazwą) są mile widziane, zostawcie je w komentarzach!

PS. Zajrzyjcie na Instagram, wczoraj ruszył fajny konkurs ↓↓↓

https://www.instagram.com/p/BuzN7ygAeKh/

Swoją drogą, czy wiecie, że #Niedzielnik ma już 3 lata? Pierwszy post z tej serii pojawił się na blogu dokładnie 12 marca 2017: KLIK – niesamowite jak ten czas leci!

Kto się stęsknił za niedzielnikiem? ❤️