Wiecie, że to już trzydziesta siódma edycja niedzielnika? Niesamowicie ten czas leci, a ja wiem, że bardzo lubicie tę serię. Zatem zapraszam na kawę przy nowym poście!
Niedzielnik
Jeżeli stęskniłyście się za niedzielnikiem tak jak ja, to lećcie zrobić sobie kawę i zapraszam na post! Natomiast jeżeli nie wiecie czym jest niedzielnik, to śpieszę z wyjaśnieniem! To wyjątkowa seria na blogu, gdzie dzielę się z Wami moimi przemyśleniami na różne tematy. Nie skupiam się tutaj na kosmetykach, makijażu czy pielęgnacji, ale na wszystkim na co tylko mam ochotę. Zazwyczaj jest trochę o blogowaniu, trochę sobie marudzę, wspominam lub dzielę się moimi planami. W tej serii daję Wam się lepiej poznać!
Zapraszam!
Mój słomiany zapał
Dziewczyny… Gdybym ja Wam powiedziała ile mam zaczętych, ale niezrealizowanych projektów, pomysłów, planów, to złapałybyście się za głowę. Serio. Zazwyczaj jestem kopalnią pomysłów i spontanicznie potrafię wpaść na coś fajnego, ale gorzej z realizacją. Z jednej strony brakuje mi czasu, z drugiej rąk do pracy, a z trzeciej paraliżuje mnie strach przed niepowodzeniem. No i nie będę ukrywać, że czasem lenistwo wygrywa.
Gdzie ebook? Gdzie warsztaty? Gdzie Flat lay przy kawie? Nie wiem czemu brakuje mi motywacji, żeby cokolwiek zorganizować. Może dlatego mam wrażenie, że nikogo to w ogólnie nie zainteresuje. Ja zainwestuje siebie, swój czas, pieniądze, a potem okaże się, że wszystko poszło na marne. Serio? Przecież wychodzę z założenia, że zawsze warto spróbować, więc nie wiem co mnie blokuje, czemu te projekty ciągle odkładam na później. Może warto w końcu się za to zabrać… Potrzebuję kopniaka do działania!!
Help! Gdzie odnajdujecie motywacje do działania, kiedy Wam jej zabraknie?
ZOBACZ: O POMYŚLE NA WARSZTATY
Miniserial, który mnie poruszył
Właśnie takie produkcje skłaniają mnie do myślenia, że naprawdę powinnam się cieszyć z tego co mam. Nie każdy z nas ma szczęście, nie każdy z nas jest zdrowy, spełniony i wolny. Życie jest bardzo niesprawiedliwe, a serial „Jak nas widzą” bardzo dobitnie to pokazuje. Nie znałam wcześniej historii „Piątki z Central Parku” i historii z gwałtem i brutalnym pobiciem białej kobiety w kwietniu 1989 roku. Jeżeli podobnie ja, nie jesteście zaznajomione z ta sprawą, musicie to obejrzeć. W życiu tych chłopców zawiodło zbyt wielu ludzi, na czym ucierpieli nie tylko skazani, ale również ich rodziny. To przerażające… Jeżeli jeszcze nie widziałyście produkcji Netflixa, to myślę, że warto ją obejrzeć. Ten miniserial ma zaledwie 4 odcinki i choć każdy z nich trwa ponad godzinę, to warto znaleźć na niego czas.
Ja przez cały czas byłam wkurwiona, wzruszona i zirytowana jednocześnie, a pół ostatniego odcinka przepłakałam. Jeżeli jesteście wrażliwe na krzywdę drugiego człowieka, to zaopatrzcie się w paczkę chusteczek.
ZOBACZ: 6 SERIALI, KTÓRE WARTO OBEJRZEĆ
Ciężkie życie influencera
Nie lubię tego słowa. Influencer. Że niby jak ja mam wytłumaczyć mojej babci?
Zauważyłam, że ma ono coraz więcej negatywnych konotacji i nie podoba mi się to. Nie podoba mi się, że gównoinfluencerzy psują rynek, niszczą opinie o ludziach, który się tym zajmują. Kupią sobie obserwacje, mają zerowe zaangażowanie na każdej platformie, idą na łatwiznę i oczekują nie wiadomo czego.
Nie wiem czy zwróciłyście uwagę, ale w związku z Opener’em w sieci pojawił się wysyp skrinów z wiadomościami od pseufoinfluencerów wysłanych do restauracji/kawiarni z „propozycjami” współpracy. Oni przyjdą, zrobią zdjęcia, nagrają Insta Stories z oznaczeniem miejsca i w zamian będą jeść i pić za darmo. Jezu, ludzie, w jakim my świecie żyjemy? Takie osoby myślą, że jak kupią sobie 50k arabów i ruskich na Allegro, to są już gwiazdami internetów, że dostaną wszystko za darmo i mogą robić co chcą. Nawet jeżeli mają prawdziwych odbiorców, to tak się tego nie robi! Takie żenujące zagrania całkowicie niszczą „branżę” (zastosowałam cudzysłów, bo influencerem można być w każdej dziedzinie, od gotowania, przez finanse, nieruchomości, kosmetyki po sprzęt wideo czy zdrowie), zaburzają obraz prawdziwego infulencera.
Potem przeglądam sobie Stories czy blogi, albo rozmawiam z ludźmi i słyszę teksty, że influencerom nie można ufać, że za darmowe produkty zrobią wszystko, że są tylko słupami reklamowymi, że to wszystko ściema. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że osoby, które proponują takie żenujące „współprace” odbierają mi z ręki argumenty. Jak mam wytłumaczyć, że nie wszyscy tacy są? Że nie każdy bloger za zgrzewkę majonezu, paczkę czekoladek, czy przesyłkę z kwiatami i balonem zrobi wszystko skoro takich przykładów jest multum? Jak mam wytłumaczyć, że w tej całej „naciąganej” instagramowej rzeczywistości są ludzie, którzy nie kłamią, nie robią z siebie słupów reklamowych i starannie dobierają firmy/marki z którymi współpracują? Prowadząc bloga i Instagram jesteśmy wrzucani do worka z wszystkimi gównoinfluencerami, którzy zrobią wszystko za puszkę kawy i nie liczą się ze swoimi odbiorcami. Jeżeli w ogóle są prawdziwi. Nie chcę, żeby tak było więc zachęcam Was, influencerów do zmiany podejścia!
ZOBACZ: AFERY NA INSTAGRAMIE
Jestem zła
Bo są tacy ludzie i tacy influencerzy, blogerzy, youtuberzy, czy jakkolwiek ich nazwiecie, którym naprawdę można ufać. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. Wystarczy zrobić selekcję, jeżeli komuś zależy tylko na darach losu, darmowym papierze toaletowym, to chyba nie ma sensu go obserwować. Osobę, której zależy tylko na dostawaniu darmochy bardzo łatwo i szybko można przejrzeć. Wystarczy patrzeć uważnie. Wydaje mi się, że jestem dobrym przykładem na to, że można na blogu czy Instagramie zarobić, ale nikogo nie oszukiwać i wciąż być sobą.
Mówię o tym dlatego, żeby uświadomić Wam, że nie każdy w sieci jest szczery, ale też nie można wszystkich osądzać w ten sam sposób. Mamy tę swobodę, że nie musimy obserwować każdego kto prowadzi Instagram, nie musimy czytać każdego blogera. Mamy wybór – polecam z tego skorzystać.
Współpraca?
Jeżeli tak, to tylko z głową, fajnym pomysłem i w ciekawy sposób. Właściwie to zanim trochę rozwinę ten temat, mam pytanie: czy to Was w ogóle interesuje? Interesuje Was to, jak powinno się pisać do marek w sprawie współpracy lub jak tego nie robić? Już abstrahując od tej historii z Opene’rem, to wydaje mi się, że temat jest ciekawy i wiele z Was mogłoby z tego skorzystać. Mam trochę przemyśleń na temat tego, co ostatnio dzieje się w właśnie w strefie inflencer marketingu, blogowania, działań w sieci. Nie jestem tylko blogerką, siedzę też po drugiej stronie i widzę te wszystkie napływające wiadomości i łapię się za głowę… Dajcie znać w komentarzach, czy mam taki materiał przygotować, chętnie się za to zabiorę!
https://www.instagram.com/p/BzsFgdXo7Sk/
Wielkie poszukiwania małej torebki
Na koniec coś babskiego, na rozluźnienie atmosfery. Zawsze mogę na Was liczyć, więc i tym razem mam do Was sprawę! Ostatnio doszłam do wniosku, że w moich skromnych torebkowych zbiorach brakuje jakiegoś maluszka na szybkie wyjścia. Takiej torebki, gdzie zmieści się portfel, telefon i klucze, najlepiej wykonanej ze skóry saffiano – nic więcej. Ważne dla mnie jest to, żeby znaleźć model z długim paskiem, znacie coś takiego? Szukałam w Wittchenie i niby znalazłam model, który mi się podoba dokładnie ten, ale marzy mi się coś w kremowym takim beżowym kolorze. Będę niezwykle zobowiązana jeżeli podeślecie mi namiary na jakieś fajne modele lub gdzie warto ich szukać. Zalando przejrzałam i w sumie nic nie wpadło mi w oko.
Tak przy okazji, to chcę Wam tylko przypomnieć, że na blogu w lewym dolnym roku jest mały dzwoneczek i po jego kliknięciu Wasza przeglądarka będzie Was informować o każdym nowym poście na blogu. Nie zbieram tam Waszych maili, nie musicie zostawiać swoich danych. Jeżeli macie ochotę czytać wszystkie moje teksty, koniecznie klikajcie w dzwoneczek.
Jakie jest Wasze podejście do influencerów? Traktujcie ich poważnie czy z przymrużeniem oka? Macie swoich ulubieńców, którym ufacie? Jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat.