Marka Nabla przyzwyczaiła nas do dobrej jakości kosmetyków, które spełniają wysokie wymagania każdej z nas. Czy Nabla Major Pleasure Mascara też zalicza się do tych produktów marki, które warto poznać bliżej? Odpowiedź znajdziecie w recenzji.
NABLA MAJOR PLEASURE MASCARA
Nie wyobrażam sobie makijażu bez dobrego tuszu. Najlepszy efekt dają oczywiście sztuczne rzęsy, ale jakoś nie wyobrażam sobie nosić ich na co dzień. Właśnie dlatego dobry tusz to u mnie podstawa. Lubię dobrze wyczesane rzęsy, a od kilku miesięcy testuję maskarę marki Nabla i chyba przyszła pora na recenzję. Szczególnie, że już dwukrotnie znalazła się w ulubieńcach.
Nabla Major Pleasure Mascara według obietnic producenta ma pogrubiać i dzięki szczoteczce w kształcie klepsydry świetnie rozczesywać rzęsy już od nasady. Wizualnie wygląda przepięknie, opakowanie jest porządne, ciężkie i bardzo kobiece. Mówiąc krótko: podoba mi się! Nabla Major Pleasure Mascara kosztuje 69zł/8ml, więc to całkiem spora cena jak za tego typu produkt. Czy naprawdę warto tyle na nią wydać?
Nabla Major Pleasure Mascara – efekt na rzęsach
Nie jestem fanką pogrubiających tuszy, bo kojarzą mi się z posklejanymi rzęsami, masą grudek i okropnym osypem. Dlatego do tej maskary podeszłam dość sceptycznie, ale już od pierwszego użycia okazało się, że jest dobrze. Major Pleasure jest gotowa do użytku już od otwarcia, nie jest zbyt mokra, co jest ogromną zaletą. Rzadko kiedy spotyka się tusze, które już od pierwszego użycia mają idealną konsystencję.
Rzęsy po zastosowaniu Major Pleasure są fajnie wydłużone, rozczesane, lekko podkręcone i delikatnie pogrubione. Nie zauważyłam nadmiernego sklejenia, a efekt pogrubienia nie jest spektakularny (na szczęście!). Bardzo podoba mi się efekt jaki daje i nawet Wy zwróciłyście uwagę na Insta Stories (@agwerblog), że moje rzęsy wyglądają super. Właśnie dlatego dwa razy znalazła się wśród ulubieńców.
Szczoteczka jest faktycznie bardzo wygodna, dociera do nasady i dobrze maluje się nią rzęsy. Tusz jest bardzo czarny, naprawdę trwały i początkowo kompletnie się nie osypywał…
Jak maskara zachowuje się po 4 miesiącach?
Ostatnio zauważyłam, że zaczęła się osypywać. Początkowo nie było to nic spektakularnego, po prostu trochę drobinek pod okiem. Olałam sprawę, bo niektóre maskary tak się u mnie zachowują. Jednak ostatnio miałam kilka intensywnych dni i nosiłam makijaż 10-12h, a wtedy tusz przed demakijażem zdarzało mi się znaleźć nawet nad brwiami. Rozumiem, że maskara powoli kończy swoją żywotność, ale miałam nadzieję, że jeszcze ze dwa miesiące ze mną wytrzyma. Szkoda, bo myślę, że rozstaniemy się trochę szybciej niż zakładałam i jest mi smutno, bo efekt naprawdę bardzo mi się podoba!
Miałam nadzieję, że tusz za taką cenę będzie mi służył co najmniej pół roku, jak większość produktów tego typu. Niby jest fajnie, rzęsy są ślicznie podkreślone przez co nawet delikatny makijaż wygląda super, no ale ten osyp duży mnie drażni. Myślę, że formuła jest po prostu trochę za sucha. Chyba wolałabym jednak poczekać kilka dni po otwarciu zanim zacznę jej używać, niż borykać się później ze sporym osypem.
Sytuacja z maskarą Nabla Major Pleasure jest dowodem na to, że czasem pierwsze wrażenia mogą być nieco mylące. To nie jest zły produkt, ja ta ten tusz dalej bardzo lubię, ale biorąc pod uwagę to, jak zachowuje się po czterech miesiącach uważam, że powinien być tańszy.
Jaki jest Wasz ulubiony tusz do rzęs? Znalazłyście już swój ideał?
Ocena produktu
Podsumowanie
7.5