Nie wiem dlaczego, ale nigdy nie kusiły mnie kosmetyki Kardashianek. Czy to Kylie czy Kim. Nie widziałam w nich nic innowacyjnego i nie szalałam na punkcie pomadek czy paletek cieni. Jednak gdy pojawiła się okazja przetestowania jednego produktu jednej z celebrytek, pomyślałam czemu nie. Testuję ją już prawie dwa miesiące i nadeszła pora na recenzję paletki KKW Beauty Classic Blossom Eyeshadow Palette.
Zobacz: Ulubiona pomadka Kylie Jenner
KKW Beauty Classic Blossom
Paleta jest bardzo kobieca, delikatna i muszę przyznać – bardzo w stylu Kim Kardashian. Kiedy miałam ją w rękach po raz pierwszy, duże wrażenie zrobiła na mnie jakość jej wykonania. Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o kartonowe opakowana, to jest najlepsza paleta jaką miałam w rękach. Jest dość ciężka jak na paletkę tego typu, nie wystają z niej żadne magnesy, a każdy element jest po prostu idealnie dopasowany. Lusterko jest świetnej jakości i bardzo podoba mi się to, że miejsce z paletami ma błyszczące wykończenie, co BARDZO ułatwia czyszczenie palety. Wiele marek tego nie robi i potem palety wyglądają jak siedem nieszczęść.
Paletka KKW Beauty Classic Blossom mieści w sobie 10 cieni, każdy po 1,7g. i kosztuje 45$. Aktualnie paletę można kupić u polskiego dystrybutora Looktop.pl w cenie 235zł.
Zobacz: 9 sposobów na osypywanie cieni
Kolory i pigmentacja
W palecie znajduje się sześć matowych cieni w tym jeden z maleńkim shimmerem. Poza tym trzy o metalicznym wykończeniu i jeden cień satynowy. Kolorystyka jest idealna dla posiadaczek zielonych i niebieskich oczu. Ogromnym plusem jest to, że można w niej znaleźć zarówno ciepłe jak i chłodne odcienie, więc wbrew pozorom jest bardzo użytkowa. Pigmentacja jest jak najbardziej w porządku. Kolory można wzmacniać, ale nie kleją się do siebie tak jakbym chciała. Czasem trzeba nieco mocniej się wysilić żeby osiągnąć mocniejszy efekt, ale to kwestia samych kolorów. To nie są mocno nasycone, ale raczej lekko przygaszone, brudne barwy.
- Chi – matowy, brzoskwiniowy odcień lekkiego różu.
- Baby – neutralny brąz, lekko wpadający w cieplejszy beż.
- Samurai – metaliczny odcień ciepłego rose gold.
- Cherry – to metaliczna, ciepła żurawina.
- Blossom – czerwony brąz, według producenta metaliczny według mnie: satynowy.
- Japan – jaśniutka, chłodna brzoskwinia.
- Tree – chłodny średni brąz, klasyczny cień transferowy.
- West – jasne, ciepłe złoto z lekko różowymi tonami z metalalicznym wykończeniem.
- Season – matowy, chłodny fioletowy brąz z drobinkami.
- Hanami – matowe, przygaszone bordo.
Cała prawda o cieniach KKW Beauty
Muszę powiedzieć, że całkiem dobrze pracuje mi się z tą paletą, choć nie jest idealna. Trzy metaliki świetnie wyglądają, ale najlepiej nałożone na klej z Nyxa, bo inaczej nie dają takiego mocnego błysku, jak lubię. Polecam aplikować je na mokrą bazę (np. korektor) i wtedy klej nie będzie już potrzebny. Maty blendują się bardzo, bardzo dobrze. Niewiele im brakuje do wygody jaką dają te w palecie Jeffree Star, ale to jeszcze nie TO. Łączą się bardzo ładnie, tworzą piękne chmurki i nawet bordo, które zazwyczaj jest problematyczne, jest proste w obsłudze i nie robi plam. Dwa ostatnie cienie są trochę suche i zwiększa to ich osyp, ale nie zmniejsza pigmentacji. KKW Beauty Classic Blossom Palette, to taka bazowa paleta na co dzień, po którą sięga mi się wygodnie, a makijaże są szybkie i efektowne.
Zobacz: Blendowanie cieni: 7 najpopularniejszych błędów
Jeżeli mam się czepiać, to chciałabym żeby nazwy były pod cieniami, a nie z tyłu palety i mogłyby się odrobinę mniej osypywać (szczególnie Season i Hanami). Poza tym nie mam jej właściwie więcej do zarzucenia. To dość nudna paleta i osoby, które lubią jakiś kolorystyczny akcent pewnie będą sięgać po nią rzadziej lub będą uzupełniać makijaże kolorami z innych palet. Ja mimo wszystko całkiem się z nią polubiłam, ale nie odmieniła mojego życia.
Zobacz: Stila Eyes Are The Window Soul, idealna paleta dla leniwych?
Kuszą Was kosmetyki KKW Beauty? Co chciałybyście przetestować?