Każda pora roku wymaga od nas odpowiedniej pielęgnacji cery. Wszystko też zależy oczywiście od jej rodzaju i potrzeb, ale powinnyśmy pamiętać o tym, aby brać pod uwagę warunki atmosferyczne. Latem nie będziemy sięgać po te same kosmetyki co zimą, a ja dziś chcę Wam opowiedzieć o mojej aktualnej pielęgnacji, czyli jak dbam o cerę latem. Jeżeli jesteście ciekawe co się u mnie sprawdziło, zapraszam na post!
Pielęgnacja cery latem – jaka jest moja skóra?
Właściwie do niedawna określałam ją tylko mianem cery naczynkowej. Jednak po wielomiesięcznych obserwacjach doszłam do wniosku, że mam skórę mieszaną. Moja strefa T jest delikatnie tłusta, a policzki normalne z tendencją do przesuszania. Nie mogę też zapomnieć o moich nieszczęsnych naczynkach, bo musicie wiedzieć, że mam permanentnie różowe policzki.
W związku z tym staram się wprowadzać do pielęgnacji skuteczne, ale stosunkowo łagodne kosmetyki. Stawiam na nawilżenie, wzmocnienie naczynek i porządne odżywienie skóry. Chcę też zapobiegać powstawaniu zmarszczek, więc szukam kosmetyków, które dodają elastyczności i wzmacniają jędrność skóry, choć skupiam się na nawilżeniu. Na mojej drodze stanęło ostatnio kilka fajnych kosmetyków, których używam od kilku miesięcy i chcę Wam o nich opowiedzieć.
Oczyszczanie
Płyn micelarny
Regularne oczyszczanie wprowadziłam parę miesięcy temu i trzymam się tego naprawdę bardzo mocno. Kiedyś oczyszczanie traktowałam po macoszemu i często odpuszczałam np. poranne przecieranie twarzy płynem micelarny. Teraz każdy dzień zaczynam i kończę na tej czynności, zawsze w duecie z tonikiem. Oczywiście myję twarz żelem lub pianką, ale ten typ produktu zmienia się w zależności od tego, co w danej chwili testuję. Aktualnie w mojej rutynie znajduje się płyn micelarny Phenomé, ale średnio za nim przepadam bo bardzo klei skórę, dlatego jak tylko go wykończę wracam do relaksującego płynu micelarnego Clochee.
Tonik
Kiedyś tonik, to był dla mnie po prostu płyn do demakijażu. Dziwiłam się czemu szczypie w oczy, czemu nie radzi sobie ze zmywaniem podkładu czy tuszu do rzęs. Później zaczęłam czytać blogi i teraz jest to nieodłączny krok w mojej pielęgnacji i cieszę się, że go wprowadziłam. Od kiedy stosuję tonik Iossi z różą damsceńską (48,99zł/50ml) moja skóra właściwie przestała robić mi niespodzianki. Ten tonik dzięki zawartości róży damasceńskiej wzmacnia naczynka, oczyszcza skórę i nawilża. Od momentu, kiedy go wprowadziłam i łącze jego stosowanie z płynem micelarnym, moja skóra bez żadnego kremu prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Pory są zwężone, a skóra nawilżona i napięta. Mimo małej pojemności jest niesamowicie wydajny i starczy mi jeszcze na długo. Na szczęście tonik z Iossi szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości.
Poranna rutyna
Krem pod oczy
Następnym krokiem w mojej codziennej pielęgnacji cery jest oczywiście krem pod oczy, tego elementu nigdy nie pomijam. Od kilku miesięcy (bodajże dwóch?) stosuję liftingujący krem Herla z serii Black Rose (98,99zł/15ml). Jego lekka, kremowa konsystencja sprawdza się właśnie do porannej pielęgnacji i za to bardzo go lubię. Szybko się wchłania, dobrze nawilża i jest naprawdę leciutki. Skóra po nim jest przyjemnie napięta, miękka, gładka i wyraźnie nawilżona. Nie lepi się, nie roluje pod korektorem i nie waży go po kilku godzinach. Lubię go, bo to bardzo fajny krem do stosowania o poranku, który wzmacnia kondycję skóry pod oczami.
Krem do twarzy
Nie wiem czy zwróciłyście uwagę, ale ostatnio staram się wprowadzać do mojej pielęgnacji trochę więcej kosmetyków o lepszym składzie. Nie orientuję się jeszcze we wszystkim, ale staram się poszerzać horyzonty. Właśnie dlatego w mojej codziennej pielęgnacji zagościł Naturalny Multikrem do twarzy, rąk i ciała Wakacje na Bali marki Hagi Cosmetics (48,99zł/50ml). To dla mnie totalna nowość, bo markę znam jedynie z sieci. Krem ma przyjemnie kremową konsystencję, wchłania się bardzo dobrze i nawet nałożony w większej ilości nie roluje się pod podkładem. Ma bardzo naturalny, taki ziołowy zapach, który początkowo mi przeszkadzał, ale z czasem się przyzwyczaiłam. Kiedy zastosowałam go po raz pierwszy, miałam wrażenie, że w niektórych miejscach mnie zapchał, ale to był prawdopodbnie wynik wysokich temperatur, które miały miejsce jeszcze w czerwcu. Później wszystko się uspokoiło. Dobrze się sprawdza na co dzień, a moja skóra po nim jest przyjemnie miękka i nawilżna, czyli tak jak lubię!
Wieczorowa rutyna
Krem pod oczy
Od wielu miesięcy w wieczornej pielęgnacji stosuję krem pod oczy Bobbi Brown Extra Eye Repair Cream, któgo recenzja niedawno pojawiła się na blogu. Działa całkiem dobrze, natłuszcza i mam wrażenie, że wzmacnia skórę. Niestety ze względu na kiepski skład nie kupię go ponownie. Kiedy mam bardzo ciężkie dni i jestem niezwyle zmęczona, pod krem aplikuję witaminowy koktajl pod oczy na noc z retinolem i witaminą E i C marki Iossi. Po tym zestawie czuję przyjemną ulgę i ukojenie, a skóra jest napięga i wygładzona. Rano wyglądam na wyspaną, a to czasami jest całkiem dużym wyzwaniem.
Krem do twarzy
Moim ostatnim odkryciem jest krem na noc HERLA, Total Spectrum, nawilżający wybielający przebarwienia. Jest niesamowicie przyjemny w stosowaniu, bo mimo bogatej, gęstej konsystencji dość szybko się wchłania i nie pozostawia klejącej warswy. Każdego ranka budzę się z miękką, rozświetloną skórą, która jest przyjemnie nawilżona. Mam wrażenia, że moja cera stała się mniej podatna na zaróżowienia, a większe przebarwienia się delikatnie rozjaśniły. Kremu używam codziennie wieczorem i bardzo lubię efekt jaki daje. Moja cera jest zdrowo rozświetlona i napięta, a w duecie z kremem Hagi nie wywołał u mnie żadnych niedoskonałości.
Filtr i kosmetyki regeneracyjne
Codziennie przed wyjściem z domu stosuję krem z filtrem. Wcześniej używałam SKIN79, Waterproof Sun Gel SPF50+, a aktualnie siegam po Mizon UV Sun Procector SPF 50+. Nie mam swojego ulubieńca i wciąż szukam ideału, ale latem zawsze staram się pamiętać o nałożeniu filtra. To ważne nie tylko ze względu na porę roku, ale i cerę naczynkową.
MIYA, myWONDERbalm i myBEAUTYessence
Te dwa kosmetyki uwielbiam od dawna, a latem są szczególnie przydatne. myWONDERbalm, I’m Coco Nuts zabieram ze sobą na wyjazdy i ze względu na swój mały rozmiar zawsze jest ze mną w torebce. Uwielbiam jego zapach, lekkość i przyjemne działanie. Natomist ecencją myBEAUTYessence, którą trzymam w lodówce pryskam twarz w największe upały. Cudownie odświeża i nawilża skórę, a spryskanie nim makijażu niweluje pudrowość i wydłuża jego trwałosć. Czego chcieć więcej?
Nigdy nie oczekiwałam, że stosowanie jakiegoś kosmetyku sprawi, że moje naczynka magicznie znikną i nie będą przebijać przez skórę. Ja raczej stawiam na to, żeby je wzmacniać, nie podrażniać cery i dobrze ją nawilżać. Aktualnie z mojej pielęgnacji jestem zadowolona, moja skóra wygląda naprawdę dobrze. Nie mam problemów z niedoskonałościami, policzki są dobrze nawilżone, a problem z przesuszeniem całkowicie zniknął.
Większość tych kosmetyków kupicie w Drogerii Pigment, która jest partnerem tego materiału. Jeżeli Wasza skóra ma podobne potrzeby do mojej, a jesteście w trakcie poszukiwań, to wymienione przeze mnie produkty na pewno są godne sprawdzenia. Zresztą dowody na stan mojej cery możecie zobaczyć na Instagramie @agwer_blog!
Jak wygląda Wasza pielęgnacja cery latem?