Paletka Botanical Melody, to nowy produkt naszej polskiej marki Tune Cosmetics. Na pewno pamiętacie, jak ostatnio Tropical Rhythm zrobiła furorę. Tym razem marka postawiła na coś spokojniejszego, delikatniejszego. Paletkę mam w swoich rękach dopiero od wczoraj, więc nie mogę podzielić się z Wami szczegółową recenzją. Sporo z Was prosiło jednak o pierwsze wrażenia, więc dziś się nimi podzielę. Jeżeli jesteście ciekawe czy jest sens interesować się paletką Botanical Melody Tune Cosmetics, to zapraszam na post!
BOTANICAL MELODY TUNE COSMETICS
Jeżeli jesteście przesycone ciepłymi paletami cieni, które wręcz wyskakują z lodówki, to propozycja Tune Cosmetics powinna przypaść Wam do gustu. To spokojna, stonowana propozycja dla fanek chłodniejszych i bardziej neutralnych kolorów. Kartonowe opakowanie jest bardzo kobiece i delikatne, co mnie osobiście bardzo się podoba. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że będzie to idealna paleta do makijaży dziennych, ale myślę, że nie tylko. Botanical Melody Tune Cosmetics, to 12 cieni, z czego 10 jest całkowicie matowych, natomiast 2 mają błyszczące wykończenie. Cena palety to 129zł/12x2g.
Botanical Melody Tune Cosmetics – kolory
Nowa paletka Tune zawiera kolory, o których sporo marek ostatnio zapomniało i myślę, że wiele z Was się ucieszy. Większość matów jest bardzo kremowa i aksamitna, ale uważałabym na Lilac, ponieważ jest najbardziej suchy z całej dwunastki. Mamy tutaj mieszankę neutralnych i chłodnych barw, które dają całkiem sporo możliwości:
- DAISY – bardzo jasny, beż z delikatnie żółtym podbiciem.
- MUSTARD – przygaszony odcień musztardy, lekko cieplejszy niż cała reszta.
- PEONY – klasyczny, średni fiolet z minimalną nutką bordo.
- LILAC – chłodny, niezbyt jasny i niezbyt ciemny przygaszony fiolet.
- DAFFODIL – średni, neutralny brąz – typowy cień transferowy.
- GRAM – ciemniejsza wersja poprzednika, dobry do budowania załamania.
- PEANUT – chłodny, średni brąz z maleńką nutą fioletu.
- CHESTNUT – przepiękny, głęboki, chłodny brąz.
- PRIMROSE – piękne, połyskujące białe złoto, odcień idealny do rozświetlania spojrzenia.
- ROSE – jasny, brudny róż – śliczny w roli cienia transferowego.
- DAHLIA – połyskujący, jasny róż z odrobinką białego złota – iście ślubny odcień.
- BARK – głęboka, mocna czerń.
ZOBACZ: PUDRY BRĄZUJĄCE TUNE COSMETICS
Botanical Melody – pierwsze wrażenia
Od razu zaznaczam, że to nie jest jeszcze pełna, dokładna recenzja paletki, to jedynie moje bardzo pierwsze wrażenia. Wykonałam nią dopiero 3 makijaże i muszę powiedzieć, że biorąc pod uwagę jej funkcje – jestem zadowolona. Cienie są bardzo kremowe, miękkie, a ich pigmentacja – jak zwykle – świetna, choć w tym przypadku nie ekstremalna. Cienie się osypują w trakcie nakładania na pędzel, ale chyba każda z nas umie sobie już z tym poradzić.
Paletka jest skomponowana w taki sposób, żeby można było za jej pomocą stworzyć makijaż użytkowy. Gołym okiem widać, że jest skierowana do osób, które lubią siebie w delikatniejszej wersji i będą po nią sięgać na co dzień. Kolory są przygaszone, przybrudzone idealne do kobiecych, lekkich makijaży. Intensywność cieni można budować, ale biorąc pod uwagę jej główną funkcję, chyba nikogo nie zdziwi, że nie zrobimy nią nasyconego makijażu. Moim zdaniem osoby, które nie malują się na co dzień zbyt mocno – będą usatysfakcjonowane. Szczególnie, że jeżeli przyjdzie im ochota na coś mocniejszego – paletka zawiera czerń, ciemny brąz i fiolet.
Jeżeli poszukujecie palety, która będzie się sprawdzać na co dzień, to Botanical Melody Tune Cosmetics powinna spełnić Wasze oczekiwania. Cienie dobrze się rozcierają, fajnie ze sobą łączą i nie zauważyłam żeby robiły plamy.
ZOBACZ: 9 SPOSOBÓW NA OSYPYWANIE CIENI
Jakie kolory w makijażu stosujecie najczęściej? Podoba Wam się nowa propozycja marki Tune Cosmetics?