Pudry brązujące tune cosmetics

Pudry brązujące Tune Cosmetics, to nowość marki, która pojawiła się niedawno w sprzedaży. Mam niesamowitą przyjemność być jedną z nielicznych osób w Polsce, które otrzymała te pudry do testów w pierwszej kolejności. Byłyście ich bardzo ciekawe jak tylko je Wam pokazałam, a ja nie lubię oceniać produktów tylko po kilku użyciach, więc na tę recenzję musiałyście trochę poczekać. Dziś dowiecie się jak się nimi pracuje, jaką mają pigmentację, jak wyglądają na skórze i czy w ogóle warto je kupić. Jeżeli temat Was interesuje mam nadzieję, że mój post zaspokoi Waszą ciekawość.

Zobacz: Jak konturować okrągłą twarz?

pudry brązujące tune cosmetics recenzja

Pudry brązujące Tune Cosmetics

Aktualnie w sprzedaży są cztery kolory pudrów, które zostały zaprojektowane w taki sposób, aby dostosowywały się do każdej karnacji. Pudry brązujące Tune Cosmetics (cena: 76,99zł/9g) zamknięte są w porządnych plastikowych opakowaniach, które otrzymujemy w białym, eleganckim woreczku. Marka opracowała półtransparentną formułę, która pozwala na bezproblemowe rozcieranie produktów. Co ciekawe, żaden z bronzerów nie posiada w sobie czerwonych tonów, więc nie musimy się obawiać, że mogą w pewnym momencie zrobić się zbyt ciepłe. Marka zapewnia, że praca z tymi pudrami brązującymi to czysta przyjemność, a cztery proponowane kolory sprawdzą się dla każdego.

  • Note Neutral – najbardziej neutralny odcień z całej czwórki, całkowicie matowy, idealny na co dzień.
  • Tandazing – delikatnie ocieplony odcień, świetny do delikatnego opalania skóry, matowy.
  • Sound Shine – neutralny, troszkę ciemniejszy odcień ze złotymi drobinkami, które dają na skórze delikatny blask.
  • Cool Composer – idealnie chłodny odcień do konturowania nie dający efektu błota, matowy.

Bronzer Tune cosmetics

pudry brązujące tune cosmetics swatch

Zobacz: 4 chłodne bronzery, które warto poznać

KOLORY

Wydaje mi się, że kolory są naprawdę bardzo dobrze przemyślane. Faktycznie sprawdzają się zarówno solo jak i skomponowane ze sobą. Note Neutral spokojnie sprawdza się do stosowania na co dzień tworząc na twarzy naprawdę śliczny, naturalny efekt. Uważam, że większość z nas powinna znaleźć wśród tej czwórki coś dla siebie. Brakuje mi tutaj takiego ciemnego, mocnego brązu, ale jestem przekonana, że marka będzie rozszerzać asortyment, a wtedy nawet takie wybredne osoby jak ja nie będą miały się do czego przyczepić.

PIGMENTACJA

Moim zdaniem świetna! Nie jest zbyt mocna więc osoby, które nie mają wprawy albo mają ciężką rękę, nie zrobią sobie krzywdy. Ja jestem zwolenniczką średniej pigmentacji produktów do konturowania czy bronzerów, dlatego pudry brązujące Tune Cosmetics idealnie wpisują się w moje wymagania. Efekt można oczywiście stopniować, ale nie uzyskamy nimi mega mocnego, ostrego (często ZBYT intensywnego) efektu, co bardzo mi się podoba.

TRWAŁOŚĆ

Nie mam nic więcej dodania poza tym, że jest fantastyczna. Kolor trzyma się na policzkach przez cały dzień, nie blednie, nie ściera się sam z siebie i pięknie komponuje się z innymi produktami. Nie mam nic do zarzucenia i jestem zdania, że dzięki trwałości, te pudry będą idealną opcją do pracy, szkoły czy w podróży.

UŻYKOWANIE

Po raz kolejny marka Tune Cosmetics pozytywnie mnie zaskoczyła. Pudry są aksamitne, blendują się bajecznie tworząc przepiękny efekt na skórze, nie robią plam nawet zaaplikowane w nadmiarze – co sprawdziłam! Specjalnie nałożyłam na pędzel bardzo dużo produktu i przycisnęłam do policzka, chciałam sprawdzić jak się będą rozcierać. I wiecie co? Efekt był fenomenalny! Płynny, jednolity kolor, zero plam! Uważam, że pudry brązujące Tune Cosmetics są dla każdego, DOSŁOWNIE dla każdego, nie sądzę żeby ktokolwiek sobie z nimi nie poradził. Nie byłabym jednak sobą, jakbym nie zwróciła uwagi na dwie rzeczy, aczkolwiek te kwestie w żaden sposób nie wpływają na jakość produktów. Zwróciłam uwagę, że pudry dość mocno pylą w opakowaniu, podczas nakładania na pędzel. Trochę przez to pewnie tracą na wydajności, ale w trakcie aplikowania na policzki nic się nie osypuje, za co ogromny plus. Druga sprawa to opakowania, o czym już wspominałam. Nie podoba mi się, że przykrywka jest z plastiku bo już się rysuje, a napis pewnie będzie się ścierał. Zdecydowanie wolałabym kartonowe opakowanie (tak jak w przypadku paletki), aczkolwiek rozumiem, że wiąże się to z większymi kosztami. Nie ma to jednak wpływu na samą jakość produktów, ja się po prostu czepiam 😉

ZOBACZ: MAKIJAŻ W RYTMIE MUZYKI

bronzer tune cosmetics cool composer

Zobacz: Jak nakładać róż?

Pudry brązujące Tune Cosmetics: podsumowanie

Wszystkich pudrów brązujących Tune Cosmetics używam od dnia premiery i tak, uwielbiam te pudry! Uważam, że to naprawdę świetnej jakości produkty. Trzymają się na twarzy naprawdę długo, wyglądają bardzo naturalnie, pięknie się blendują, a kolory to po prostu bajka. Wiem, że się rozpływam i mówię tutaj same ochy i achy, ale jakby tak nie było – na pewno byście o tym wiedziały. Zresztą nie bez powodu Cool Composer (który zresztą widzicie na twarzy powyżej) znalazł się w ulubieńcach ostatnich tygodni. Zdecydowanie jestem fanką marki i produktów, które notabene są całkowicie produkowane w Polsce i w stu procentach wegańskie. Dopinguję Marcie od samego początku i z niesamowitą ekscytacją wypatruję nowych cieni foliowych.

Znalazłyście już swój idealny bronzer? Jeżeli tak, to jaki?

PS. Jeżeli chcecie być na bieżąco z postami, koniecznie kliknijcie w ten mały czerwony dzwoneczek w lewym dolnym rogu strony. Jak tylko pojawi się nowy post na blogu otrzymacie powiadomienie w przeglądarce. Będzie mi niesamowicie miło, oczywiście jeżeli macie na to ochotę! 🙂