Wiem, że włosomaniaczki dzielą się na dwie grupy: te które tolerują silikony i te, które kompletnie skreśliły je ze swojej pielęgnacji. Kiedyś należałam do tej drugiej grupy, dziś jestem w pierwszej. Moje włosy po prostu lubią silikony. Dlatego dziś odpowiem na pytanie: jak sprawdziło się u mnie serum silikonowe zielona figa ANWEN? Zapraszam na recenzję.
Anwen serum silikonowe Zielona Figa
Anwen Zielona figa to. najnowsze serum do zabezpieczania końcówek w asortymencie marki. W przeciwieństwie do Happy Ends, ta nowość szybko mnie w sobie rozkochała i zaraz Wam opowiem dlaczego.
Głównym zadaniem serum Zielona Figa jest zabezpieczenie włosów, a przede wszystkim końcówek przed uszkodzeniami. Ma chronić je przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych, podnosić ich odporność względem ocierania czy łamliwości. Dzięki odpowiednim składnikom ma również nabłyszczać włosy i niwelować puszenie. Zamknięte w czarnym opakowaniu z wygodną pompką i typową dla marki grafiką. Buteleczka 50 ml w cenie regularnej kosztuje 39,99 zł.
Skład INCI/Ingredients: Dimethicone, Dimethiconol, Argania Spinosa Kernel Oil, Parfum, Bis-Diisopropanolamino-PG-Propyl Disiloxane/Bis-Vinyl Dimethicone Copolymer, Butyloctanol, Coumarin.
Jakie jest silikonowe serum Zielona Figa?
Bardzo silikonowe! Czuć to od razu po wypłynięciu produktu z opakowania, aż ślizga się po palcach. Jedna, pełna pompka to zdecydowanie za dużo, jak na moje cienkie włosy – łatwo wtedy uzyskać efekt obciążenia. W moim przypadku spokojnie wystarcza 1/3, jak nie 1/4 pompki i tak staram się dozować. Serum rozprowadza się bez problemu, przy odpowiedniej ilości cudownie wygładza, nabłyszcza i sprawia, że końcówki są przyjemnie mięciutkie.
Śmiało mogę powiedzieć, że serum jest mega wydajne. Myślę, że spokojnie wystarczy mi do końca roku, jak nie dłużej. Przy czym podkreślam, że ja stosuję go naprawdę baaardzo niewiele.
Jak stosować Zieloną Figę?
Producent zaleca najpierw rozprowadzić serum na wewnętrznej stronie dłoni, a następnie później na włosach. Ja robię podobnie i polecam ten sposób. Dzięki temu unikniemy aplikacji zbyt dużej ilości produktu. Jak ja to robię? Po „rozrobieniu” serum w palcach zaczynam od spodniej warstwy włosów. Od lat robiły mi się tam takie „kołtuny”, suche kosmyki, szybko wycierające się partie, więc mocno dbam o to miejsce i jest lepiej. Następnie resztką, która zostanie na palcach traktuję końcówki. Mniej więcej od 2/3 długości włosów do samego końca. Robię to zarówno na mokrych, jak i suchych włosach.
Co robi z włosami serum Zielona Figa Anwen?
Serum tworzy na włosach leciutki film, który nie tylko zapobiega łamaniu się końcówek, ale chroni również przed utratą wilgoci, poprawia elastyczność i odżywia włosy. Ma silne właściwości wygładzające i nabłyszczające. Serum wyraźnie pomaga okiełznać puch, a włosy po zastosowaniu są zauważalnie wygładzone. Niewielka ilość wystarcza na wszystkie włosy i myślę, że nawet posiadaczki gęstej czupryny byłyby tego samego zdania.
Stosuję serum od ponad 5 miesięcy i widzę, że moje końcówki są w bardzo dobrej kondycji. Co prawda ja regularnie je podcinam, ale serum ląduje na moich włosach codziennie i nie mam na co narzekać. Są wygładzone, okiełznane, nie sterczą w każda stronę, a jeżeli zdarzy mi się dzień puszenia (choć BARDZO rzadko), Zielona figa pomaga mi okiełznać ten chaos.
Nie zdażyło mi się z nim przesadzić, bo od razu wiedziałam, jak z nim postępować. Silikony lubią obciążać, więc po prostu im mniej tym lepiej 🙂
Czy polecam? Tak! Moje włosy bardzo lubią to serum, a mnie odpowiada jego konsystencja i świeży, lekko trawiasty, dość delikatny zapach.
Używałyście już nowego serum?
Post powstał we współpracy z marką Anwen.