największe buble kosmetyczne

Osobiście uważam, że pisanie o kosmetykach, które nam się nie sprawdziły też jest ważne. Dzięki temu wiemy na co uważać i nawet jeżeli zdecydujemy się na zakup danego produktu, gdzieś w głowie będzie nam świtać, że u kogoś się nie sprawdził, więc warto uważać. Dziś pokażę Wam 5 największych bubli kosmetycznych i niewypałów z ostatnich kilku tygodni, a właściwie nawet miesięcy. Jestem pewna, że jeden z nich bardzo Was zaskoczy, dajcie znać w komentarzach czy faktycznie tak było.

Zobacz: 5 kosmetyków, których nigdy więcej nie kupię

Największe buble kosmetyczne ostatnich tygodni

Jeżeli chodzi o kosmetyki do makijażu, to jestem bardzo wymagająca. Używałam naprawdę wieeeelu produktów różnych firm z różnych półek cenowych, pracuję na profesjonalnych kosmetykach i śmiało mogę powiedzieć, że wiem o czym mówię, kiedy mówię o kosmetykach do makijażu. Jestem bardzo otwarta na nowości, chętnie sprawdzam co w trawie piszczy i daję szanse produktom, które polecają inne dziewczyny. Niestety czasem się zdarza, że coś, co u innych jest hitem u mnie okazuje się totalnym bublem. Tak właśnie było z tymi pięcioma kosmetykami, o których Wam dziś opowiem. Czuję się jednak zobligowana wspomnieć, że te kosmetyki, które u mnie okazały się niewypałem, u Was mogą się sprawdzić. Pamiętajcie, że każdy ma inne oczekiwania, inne wymagania, inną cerę i inne doświadczenia. Jeżeli to mamy już z głowy, opowiem Wam teraz o moich największych bublach kosmetycznych z kilku ostatnich miesięcy.

Zobacz: 7 kosmetyków kolorowych, które się u mnie nie sprawdziły

paletka wibo

paletka wibo modern eyeshadow

Wibo, Modern Eyeshadow Palette

Jestem tak wściekła na tę paletę, że nie mam pytań. To absolutnie jeden z największych bubli kosmetycznych, jakie miałam nieprzyjemność używać. Skusiłam się na nią podczas ostatniej promocji w Rossmannie i szlag mnie trafia, że ją kupiłam. To pieniądze, czas i nerwy wyrzucone w błoto. Pigmentacji brak, podczas blendowania kolory po prostu wyparowują, to co widzicie na zdjęciu powyżej to 3 przeciągnięcia palcem każdego koloru. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie mam pojęcia kto tę paletę polecał. Ona się nawet do nauki makijażu nie nadaje, bo jest po prostu wybitnie słaba. Nie da się nimi normalnie pracować, kolory znikają, żeby uzyskać jakikolwiek efekt podczas wykonywania makijażu, musiałabym robić go co najmniej dwie godziny. Nie dość, że marka imituje palety innych producentów, to jeszcze robi to słabo. Nie polecam, moja paleta ląduje w śmietniku. Wersja Neutral, którą pokazywała w tamtym roku jest jednak nieco lepsza.

Zobacz: Wibo, Neutral Eyeshadow Palette

Makeup Revolution, Conceal & Define

Teraz pewnie wiele z Was się zdziwi, ale nie jestem fanką słynnego już korektora od Makeup Revolution. Kompletnie nie sprawdza się u mnie na strefę pod oczami i chociaż nie mogę odmówić mu krycia, to do tego jak wygląda na skórze mogę się już przyczepić. Nie podoba mi się, że podkreśla każde załamanie skóry, wygląda sucho i niestety dość szybko robi się ciastkiem. Próbowałam nakładać mniejszą i większą ilość, robić baking, pudrować lekko jak i konkretnie różnymi pudrami – efekty wciąż były okropne. Jest dla mnie po prostu za ciężki. Osobiście jestem na nie, ale zużyję go na pewno jako baza pod cienie, bo w tej roli spisuje się rewelacyjnie. Ma niesamowita trwałość (pod oczami też), więc doskonale trzyma cienie przez wiele godzin.

jakich kosmetyków nie kupować

największe buble makijażowe

Glam Pop, Rozjaśniacz

Nie lubię źle mówić o produktach twórców, których lubię i doceniam. Wiecie, że produkty Hani (w sensie cienie), dobrze się u mnie sprawdzają, ale niestety Rozjaśniacz to jest jakieś nieporozumienie. Nie dość, że kolor do rozjaśniających nie należy i niejeden bladzioch byłby zawiedziony, to pod oczami wygląda po prostu brzydko. Mam wrażenie, że każdy korektor pod tym pudrem ciastkował, więc używałam go do przypudrowania całej twarzy. W tej roli również sprawdził się średnio, bo dość szybko zaczynałam się świecić (a mam skórę mieszaną nie tłustą). Zamówiłam ten puder ponad pół roku temu z myślą o pudrowaniu strefy pod oczami i nie znalazłam na niego dobrego sposobu i niestety jestem na nie.

Becca, Hydra-Mist Set & Refresh Powder

To już drugi kosmetyk tej marki, który się u mnie nie sprawdził. Rozświetlacz Moonstone kompletnie nie spełnił moich oczekiwań, a puder Becca, Hydra-Mist Set & Refresh Powder, to kompletny niewypał. Pisałam Wam o nim bliżej w poprzednim poście, ale tutaj Wam tylko pokrótce powiem, że ściemnia podkłady, robi plamy i bardzo ściąga skórę. Po więcej odsyłam Was do pełnej recenzji, którą podlinkowałam powyżej.

Zobacz: Becca, Moonstone

Smashbox, Studio Skin Shaping Foundation

Jestem ogromną fanką marki Smashbox, wiele ich kosmetyków się u mnie sprawdziło. Niestety ten stick kompletnie nie wpisał się w moje oczekiwania i nie bez powodu znalazł się wśród największych bubli kosmetycznych. Właściwie chodzi mi głównie o tę część z podkładem, bo bronzer ma piękny, chłodny, ale niezbyt siny kolor i na skórze wygląda bardzo naturalnie. Niestety druga część, która miałaby służyć nam jako podkład jest kompletnie bezużyteczna. Podkład Studio Skin, to jeden z moich najulubieńszych ever, ale w formie sticku, coś marce nie wyszło. Krycia nie ma kompletnie, robi plamy, dziwnie się zbiera w różnych miejscach i znika podczas blendowania, czy to palcami czy gąbeczką. Ponadto uważam, że stick jest bardzo drogi (169zł), jak na na niecałe 12g produktu.

Zobacz: Podkład Smashbox, Studio Skin

największe buble kosmetyczne w makijażu

Zawsze kiedy kosmetyk mi się nie sprawdzi jest mi przykro. Nie dlatego, że wydałam pieniądze w błoto (choć oczywiście też), ale dlatego, że kupuję go z jakimś założeniem i oczekiwaniami, a nie lubię rozczarowań – po prostu. Poza tym, jeżeli tyle osób coś poleca, to oczekiwania idą w górę, więc rozczarowanie z takiego produktu jest jeszcze większe. Mam jednak to szczęście, że jednak większość kupowanych przeze mnie kosmetyków się sprawdza i oby tak zostało 🙂
To były moje największe buble kosmetyczne i niewypały ostatnich miesięcy, jak było u Was? Co znalazłoby się na Waszej liście?