Dawno nie było na blogu nowości do makijażu ust. Dlatego dziś z przyjemnością przedstawiam Wam Fenty Beauty Icon Matte Refillable Lipstick. W dobie wiecznego noszenia maseczek nowe pomadki już tak nie kręcą, ale ta nowość szczególnie mnie zainteresowała. Poznajcie ją z bliska i Wy!
Fenty Beauty Icon Lipstick
Nowa pomadka Fenty Beauty Icon, to nowość w asortymencie marki, którą testuję od kilku dni. To pomadka stworzona na zasadzie wymiennego wkładu. Raz kupujemy opakowanie „obudowę”, następnie wymieniamy kolory w środku. Pomysł całkiem fajny, tylko czy faktycznie okaże się praktyczny? Zobaczymy!
Cena takiego zestawu to 150 zł. 95 zł za wkład i 55 zł za opakowanie wielokrotnego użytku. Sam wkład również nadaje się do stosowania, więc jeżeli chcecie zaoszczędzić parę groszy, spokojnie możecie odpuścić obudowę. Aktualnie w polskiej Sephorze dostępne jest 10 kolorów (7 nudziaków i 4 czerwienie), które zostały opracowane oczywiście przez Rihannę, a poniżej znajdziecie swatche (prawie) wszystkich.
ZOBACZ: Fenty Beauty Gloss Bomb, Fenty Glow – błyszczyk idealny
Kolory, formuła i wykończenie
Pomadka ma bardzo kremową formułę, która bez oporów aplikuje się na usta, półmatowe wykończenie i mocny pigment. Muszę przyznać, że nie czuję obciążenia ust przy aplikacji, pomadka się nie klei, nie pozostawia uczucia wysuszenia czy ściągnięcia. Nie jest w to jednak produkt zastygający, cały czas jest odczuwalna na ustach, ale bardzo delikatnie. Po kilkukrotnej aplikacji nie czułam wysuszenia, ale to jeszcze za wcześnie, żeby stwierdzić czy nie będzie tego robić. Producent mówi, że w składzie pomadki znajduje się kwas hialuronowy, witamina C i E, które mają nawilżać i chronić usta.
Kształt Fenty Beauty Icon jest wygodny i aplikacja koloru przebiega bardzo sprawnie, choć radzę uważać w trakcie wkładania do „etui”, żeby jej nie uszkodzić, tak jak zrobiłam to ja 😀
ZOBACZ: Fenty Beauty Eaze Drop, tint do twarzy
Fenty Beauty Icon lipstick Scholar Sista
Jako fanka wszelkich odmian brudnego różu, to właśnie szminka Fenty Scholar Sista urzekła mnie najbardziej. Miałam nadzieję, że to będzie chłodny kolor, ale okazał się być neutralny w stronę ciepłego. Im dłużej na niego patrzę, tym bardziej kojarzy mi się z jesienią i pewnie właśnie wtedy będę go używać najczęściej. Podoba mi się, ale po swatach na dłoni i oględzinach koloru w sephorze spodziewałam się jednak odrobinę czegoś innego. W rzeczywistości to brudny róż z małą domieszką miedzi.
Podoba mi się to, że formuła pomadki Fenty Icon jest naprawdę bardzo kremowa, komfortowa na ustach. Opakowanie też przypadło mi do gustu, ale design Fenty Beauty od początku był w moim guście. Czy był sens robienia z tego refilla? Nie jestem w 100% przekonana. Z jednej strony fajnie, że możemy produkt kupić taniej, ale z drugiej strony sam wkład działa równie dobrze bez opakowania.
Który kolor z Fenty Beauty Icon kusi Was najbardziej?