Maj to mój ulubiony miesiąc w roku. Nie jest już tak zimno, ale nie raczy nas jeszcze nieznośny letni ukrop. Jak zwykle nie wiem co napisać we wstępie do ulubieńców. Że miesiąc szybko zleciał? No zleciał. Że miałam mało czasu na cokolwiek? W sumie to nie było tak źle. Na szczęście miałam też masę kosmetyków do testowania, mnóstwo nowości do sprawdzenia, w związku z tym mam dziś dla Was małą gromadkę ulubieńców kosmetycznych. Jeden z nich już bardzo dobrze znacie, bo zamieszczałam jego recenzję i nie raz pojawiał się w wyróżnionym gronie. Jeżeli jesteście ciekawe dlaczego te kilka kosmetyków zasłużyło na miano ulubieńców, zapraszam na post!
➥ Najlepsze matowe pomadki, czyli TOP 5
Podkład Maybelline Fit me Matte + Poreless
Maj obfitował u mnie w nowe podkłady i choć testowałam oba (MAC Studio Fix oraz L’oreal Total Cover), to mój ulubieniec sprzed kilku miesięcy po raz kolejny mnie nie zawiódł. Uwielbiam jego wykończenie (wcale nie takie mocno matowe), świetną trwałość oraz kolor i wygładzenie skóry. Całą recenzję podlinkowałam wyżej, ale musiałam znów Wam o nim przypomnieć, bo jest po prostu fantastyczny! Myślę, że jeszcze długo będę do niego wracać. Jeżeli znajdziecie go w swoim Rossmannie, polecam zakupić.
Tarte, Shape Tape Concealer
Długo się zastanawiałam czy zamieścić ten korektor wśród ulubieńców. Dlaczego się wahałam? Bo wbrew temu, co mówi większość makijażowych guru na YouTube, to nie ideał. Potrafi zrobić się małym ciastkiem, ale to mocno zależy od użytego pudru. Jednak jakby nie patrzeć, to jedyna jego wada nad której rozwiązaniem własnie pracuje. Tarte Shape Tape jest wodoodporny, mega dobrze kryje, ma lekką i jednocześnie bardzo kremową konsystencję. Jest bardzo drogi (ok. 180zł z wysyłką), co mocno zniechęca, ale czy wart jest swojej ceny odpowiem Wam przy okazji recenzji, która na pewno za jakiś czas się pojawi.
Laura Mercier, Translucent powder
Właściwie od początku stosowania tego pudru, bardzo się polubiliśmy. Kupiłam go co prawda pod oczy, gdzie kompletnie się nie sprawdza, bo jest po prostu za ciężki, ale przy stosowania na twarz spisuje się bardzo dobrze. Daje matowe, ale nie takie płaskie, wykończenie i bardzo dobrze utrwala makijaż. Puder Laura Mercier (215zł/29g.) doskonale stapia się z każdym podkładem, nie waży się i nie robi z twarzy pobojowiska. Sprawdza się nawet do cery tłustej i uważam, że to jeden z lepszych ślubnych pudrów, jakie stosowałam.
Golden Rose, Contour Powder Kit
Mały hit ostatnich tygodni, który absolutnie mnie zaskoczył. Paleta nie jest najwyższych lotów i osoby bardzo wymagające pewnie nie będą tak zachwycone jak ja. Jednak uważam, że to doskonały produkt do nauki konturowania, do stosowania na co dzień, dla osób początkujących lub takich, które nie lubią mega mocno podkreślonych policzków. Pigmentacje ma średnią, więc troszkę trzeba się namachać, ale za niecałe 20zł, to produkt godny polecenia. Ma ciepły, ale nie pomarańczowy odcień, lekko chłodny średni brąz do nadania konturów i jasny, waniliowy puder do rozjaśnienia strefy pod oczami. To dobra opcja nie tylko na co dzień, ale też dla osób, które dużo podróżują, bo solidne opakowanie pozwala zabrać tę paletę ze sobą.
Makeup geek, foiled pigment Hokus Pokus
Pokazywałam Wam w ➥ ulubieńcach kwietnia pigment Makeup Geek o nazwie Illusion, ale w maju namiętnie i z premedytacją nadużywałam odcienia Hokus Pokus. To fantastyczny odcień Rose Gold, który cudownie wygląda na środku ruchomej powieki. W nieoczywisty sposób podkreśla zieloną i niebieską tęczówkę i przyciąga wzrok, bo pięknie się prezentuje. Swatche wszystkich kolorów znajdziecie w poście z ➥ foliową kolekcją Makeup Geek. Ja jestem zakochana i sądzę, że długo będę męczyć ten pigment.
Semilac, SemiBeats 521 i 523
Nowa kolekcja lakierów hybrydowych Semilac, która powstała we współpracy z ➥ Margaret SemiBeats od początku zachwycała mnie odcieniami mięty i turkusów. Nie bez powodu to własnie dwa z nich znalazły się wśród ulubieńców maja. Turquoise Blue to lekko rozbielona mięta z domieszką błękitu, która bardzo ładnie podkreśla opalone dłonie. Natomiast Delicate Blue, to idealny, lekko przyciemniony turkus, który stanowi ciekawe uzupełnienie moich zbiorów. Oba lakiery dobrze kryją, nie smużą i jak w przypadku większości lakierów Semilac, dobrze się nimi pracuje.
Do tej małej gromadki chciałam jeszcze dołączyć paletę Kat Von D, ale doszłam do wniosku, że możecie mieć jej dość. Mówię i pokazuję ją w kółko, ale naprawdę jest to jedna z najlepszych palet jakie używałam. Mam jednak nadzieję, że pokazane przeze mnie kosmetyki Wam się spodobały. Pamiętajcie żeby dać mi znać w komentarz czy znacie i lubicie te produkty, jestem mega ciekawa Waszego zdania!
Czy Wy też macie takie produkty, do których mogłybyście wracać non stop?