Jakość obroni się sama
Aby rozjaśnić sytuację, czuję się zobowiązana powiedzieć kilka rzeczy. Nie sądzę aby było dla kogokolwiek zaskoczeniem, że prowadzenie bloga jest dla mnie naprawdę ważne. Spędzam nad tekstami dużo czasu, zresztą nad zdjęciami też, promuję teksty w sieci, w social mediach itd. Oczywiście, że chcę żeby moja praca trafiła do dużego grona odbiorców i chcę mieć wysokie statystyki. Nie jest to jednak wyznacznik, którym kieruję się przy prowadzeniu bloga. Nie mam parcia na popularność, nie pcham się do elity blogosfery (jest taka w ogóle), nie włażę w tyłki blogerkom z całego świata tylko po to, żeby ktoś mnie zauważył. Oczywiście, że komentuję wiele kont na Instagramie (większych i mniejszych), zaglądam do polskich YouTuberek, czytam blogi i tam również zostawiam komentarze, jeżeli mnie temat zainteresuje. Ale jakby… Czemu to ma świadczyć o tym, że się spinam? Bo mam ładne zdjęcia? Bo wkładam sporo pracy w to jak blog wygląda i jakie zamieszczam na nim treści? Bo chcę aby moje zdjęcia były miłe dla oka? Przykładam dużą wagę do estetyki, bo sama lubię dopracowane fotografie. Posty pojawiały się do tej pory cztery razy w tygodniu, ale starałam się aby każdy z tekstów był dopracowany. Zajmuję się tym na pełny etat, łącznie z makijażami, więc skoro to lubię, mam na to czas – robię to. Przede wszystkim stawiam na jakość, bo to jest moim zdaniem najważniejsze co mogę dać moim czytelnikom i jak widać, ona się broni.
Może faktycznie było mnie tutaj za dużo? Może za bardzo się starałam, aby zamieszczane tutaj treści były ciekawe, ale jednocześnie estetyczne? Nie sądziłam, że ktoś może odebrać ten fakt, jako wybrakowane z emocji i osobowości tworzenie strony. Że mam parcie na szkło i dążę do pustej popularności, bo mówię głośno, że liczby są ważne. Nie spinam się jak spadają statystyki, nie płaczę jak ktoś przestanie obserwować mój Instagram czy bloga. Nie boli mnie mniejsza ilość polubień na Facebooku, bo ja znam wartość swojej pracy. Wiem co robiłam aby być w tym miejscu, w jakim jestem i wiem co jestem w stanie zaoferować. To, że w tekstach poświęconych blogowaniu wspominam o statystykach, podpowiadam jak zdobyć większą ilość odbiorców albo dzielę się swoją wiedzą, nie oznacza jeszcze, że się spinam i liczą się dla mnie tylko liczby. Jako ktoś, kto interesuje się światem blogosfery, czytający sporo o samym blogowaniu wiem, że liczby to istotny element działalności w sieci, ale NIE najważniejszy.
Nie zmienia to jednak faktu, że te komentarze dały mi do myślenia. Konferencja w Poznaniu uświadomiła mi parę rzeczy, dostałam kilka wiadomości, parę elementów się skumulowało i na blogu na pewno pojawią się zmiany. Nie zrezygnuję z jakości, nie zmienię tematów jakie poruszam, nie pogorszę moich zdjęć tylko dlatego, że komuś nie pasuje mój styl, ale postaram się bardziej pokazać Wam siebie. Wywnioskowałam, że tego tu własnie brakuje. Mnie samej jest całkiem sporo, więc jest się czym dzielić!
Nie mam parcia na szkło, nigdy nie miałam i raczej nie sądzę żeby się to zmieniło. Chciałam żebyście to wiedziały, bo nie chcę aby ktoś mnie tak odbierał. Jestem z Wami szczera, bloga prowadzę z pasji i dlatego, że po prostu to lubię. Nie stawiam na liczby, rozpoznawalność i rozgłos, a a jakość, szczerość, dopracowane materiały i ładną estetykę. Jeżeli Wam się to nie podoba, zapraszam gdzie indziej. Blogów w sieci jest naprawdę sporo, a ja dalej będę robić swoje.
Cała prawda o pracy w domu i nie myślcie sobie, że to takie usłane różami życie jest. Wystarczy przeczytać ten artykuł, daje do myślenia.
O polskich blogerkach co prawda w temacie blogów książkowych, ale artykuł bardzo pasuje również do naszej branży. Szczery, dosadny i niestety prawdziwy.
20 czarno-białych inspiracji czyli Patrycja przełamuje stereotypy. 20 różnych zdobień w czerni i bieli to coś dla fanek klasycznych paznokci w nowoczesnym wydaniu.
Idealny moment nie istnieje, to genialna (nie pierwsza z resztą) dawka inspiracji od Ani, z którą w końcu udało mi się porozmawiać dłużej (choć i tak za krótko) na BCP!