Wydaje mi się, że nikomu nie muszę przestawiać marki BasicLab. Jeżeli chociaż trochę interesujecie się pielęgnacją, to na pewno kojarzycie te polskie kosmetyki. Ostatnie tygodnie trochę sobie ich potestowałam i przygotowałam dla Was listę TOP 5 kosmetyków do cery wrażliwej z BasicLab.

Kosmetyki BasicLab przede wszystkim bazują na składnikach nietestowanych na zwierzętach i mocno opracowanych składach. Marka sięga po topowe, skuteczne składniki aktywne, dzięki czemu oferuje bardzo szerokie spektrum produktów. Co ciekawe ich kosmetyki są w zasadzie bezzapachowe, co dla wielu osób może być ogromnym plusem. Delikatny aromat może wynikać z naturalnego zapachu danego składnika. Miałam okazję przetestować kilka produktów już wcześniej i większość z nich (choć nie wszystkie), sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Dziś pokażę Wam moje TOP 5 kosmetyków BasicLab do cery wrażliwej.
Kosmetyki BasicLab do cery wrażliwej: moje TOP 5
Jako posiadaczka cery mieszanej, ale wrażliwej z tendencją do pękających naczynek, staram się sięgać po produkty wzmacniające, kojące i łagodzące. Zależy mi również na zapewnieniu jej dobrego nawilżenia, odżywienia i wzmocnienia.
Kosmetyki BasicLab, które zobaczycie w dzisiejszym zestawieniu, znalazły się tutaj nie bez powodu. Wybrałam te, które dały mojej cerze realne ukojenie, nawilżenie i poprawę miękkości. Nadają się pod makijaż i nie obciążają skóry podczas codziennego stosowania.

Peptydowe serum pod oczy z 10% peptydem Argireline™ i kofeiną
Zaczynamy od produktu, który ja (i na pewno Wy też) dobrze już znam. Myślę, że to jeden z bardziej rozpoznawalnych produktów marki i ja się wcale nie dziwię. Peptydowe serum pod oczy zauważalnie wpływa na kondycję skóry pod oczami, napina ją, dodaje jędrności i silnie nawilża. Zawiera peptyd Argireline™, który dociera do głębokich warstw skóry, wypełniając ją i dając efekt liftingujący. Niacynamid, kofeina, kwas hialuronowy poprawiają barierę hydrolipidową, zmniejszają opuchnięcia i obrzęki oraz zapobiegają utracie wody z naskórka. Dlatego po zastosowaniu serum skóra pod oczami jest miękka, napięta i dobrze nawilżona.
Ma żelową, lekko lejącą się konsystencję, która szybko się wchłania. Można je stosować zarówno na dzień, jak i na noc. Współgra z każdym kremem i, jeżeli zajdzie taka potrzeba, może być stosowane na twarz.

Antyoksydacyjne serum regenerujące z 6% witaminą C, 0,5 koenzymem Q10 i resweratrolem
Moja skóra bardzo lubi witaminę C i dlatego do wieczornej rutyny wprowadziłam antyoksydacyjne serum regenerujące. Zawiera jej nowoczesną formę, pochodną witaminy C Ascorbyl Tetraisopalmitate w stężeniu 6%, która bez problemu wnika do głębokich warstw skóry. Dzięki temu widocznie ją ujędrnia, poprawia elastyczność i miękkość. Za właściwości ujędrniające, wyrównujące koloryt i stymulujące odpowiadają między innymi: kwas ferulowy, naturalna postać witaminy E (tj. tokoferol) oraz koenzym Q10. To wszystko stanowi bardzo odżywczą bazę, która każdego dnia regeneruje i wzmacnia zmęczoną po całym dniu skórę.
Antyoksydacyjne serum regenerujące ma konsystencję lekkiego olejku. Nie oblepia skóry i nie tworzy na niej nieprzyjemnej warstwy, co dla mnie jest ogromnym plusem. Wchłania się stosunkowo szybko, ale nie w takim tempie jak wspomniane wcześniej serum pod oczy. Cudownie koi, nawilża i odczuwalnie wzmacnia skórę.

Ceramidowy krem regenerujący z 5% betainą i 3% mocznikiem
Mój mały hit i odkrycie ostatnich tygodni. Przyznaje, że moja skóra bardzo szybko polubiła ten krem w każdej ilości, a wybrałam sobie wersję o bogatej konsystencji. Jestem przekonana, że to zasługa ceramidów. Zauważyłam, że moja cera bardzo dobrze na nie reaguje. Ceramidy są tzw. cementem międzykomórkowym, odbudowują barierę hydrolipidową, koją, nawilżają, wygładzają i poprawiają elastyczność. Najlepsze jest to, że faktycznie to czuć! Skóra o poranku po zastosowaniu tego kremu jest odpowiednio napięta, bardzo miękka, nawilżona i przyjemna w dotyku.
W ceramidowym kremie regenerującym o naszą skórę dba również betaina, która wygładza i poprawia elastyczność. Mocznik, zapobiegający utracie wody z naskórka oraz fitosfingozy, która redukuje podrażnienia i zaczerwienienia. Skóra jest zauważalnie lepiej nawilżona i zregenerowana. Co więcej, krem bezproblemowo współgra z serum antyoksydacyjnym, nie wywołując uczucia obciążenia, można go stosować również rano pod makijaż.

Lekka emulsja ochronna SPF 50+
Jeżeli obserwujecie mnie uważnie, na pewno wiecie, że teraz intensywnie testuję sobie różne kremy SPF. Jednym z nich jest dermatologiczna emulsja ochronna SPF50+. Ten produkt sprawdził się u mnie znacznie lepiej niż lekki krem z tej samej linii. Tutaj mamy faktycznie ultra leciutką formułę, zero obciążenia i brak efektu bielenia skóry. Świetnie sprawdza się pod makijaż, bo szybko się wchłania, nie roluje i nie przyciemnia podkładów. Lubię ją przede wszystkim za lekkość, która w przypadku filtrów jest dla mnie bardzo ważna.
Marka zapewnia nas, że krem zawiera fotostabilne filtry: PARSOL® Shield, Uvinul® A Plus, PARSOL® Max (składy dostępne na stronie producenta), które zapewniają najwyższą skuteczność ochrony przeciwsłonecznej. Lekka emulsja chroni naszą skórę, przed negatywnym wpływem promieniowania UVA, UVB oraz światłem niebieskim HEV. Wskaźnik PPD (ochrony przeciw promieniowaniu UVA) wynosi 52,3. Formuła zawiera składniki, które dodatkowo dbają o naszą skórę, poprawiając jej wygląd i zapewniając naturalne, satynowe wykończenie.

Dermatologiczna emulsja myjąca do cery ultrawrażliwej
Etap oczyszczania twarzy czy to o poranku, czy wieczorem jest bardzo istotny niezależnie od typu cery. Jednak mając skórę, która lubi łagodne formuły, szczególnie zwracam uwagę na delikatność tego typu produktów. Emulsja myjąca do cery ultrawrażliwej właśnie taka jest. Nie wywołuje uczucia ściągnięcia, nie podrażnia, przyjemnie otula skórę i pozostawia ją ukojoną.
Ceramidy, pantenol, olej z nasion ogórecznika lekarskiego, inulina – te składniki sprawiają, że emulsja mimo skutecznego oczyszczania jest wyjątkowo łagodna dla skóry. Przez kilka minut pozostawia na niej lekką okluzję, która zapewne odpowiada za uczucie ukojenia. Fantastycznie współgra ze szczoteczką soniczną (stosowaną dość rzadko), minimalnie się pieni i pozostawia cerę fantastycznie „okiełznaną”, spokojną. Pozbawia uczucia dyskomfortu, ściągnięcia, napięcia skóry po całym dniu. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale po każdym użyciu właśnie takie mam wrażenie.

Kosmetyki BasicLab w mojej kosmetyczce to już must have!
Mam nadzieję, że moja TOP 5 Was zainteresowała i znajdziecie tutaj swoich ulubieńców. Moja cera bardzo się z nimi polubiła, a niedawno znalazłam jeszcze jednego ulubieńca pod oczy (ale o nim już niedługo). Cieszę się, że dzięki współpracy z marką miałam okazję poznać tę produkty i liczę, że będę miała okazję sprawdzić ich więcej. Jestem pewna, że i Wy macie ochotę przetestować kosmetyki BasicLab na sobie.
W związku z tym na hasło AGWER otrzymacie aż 20% zniżki na wszystkie nieprzecenione produkty na stronie BasicLab. Moje hity już znacie. Chętnie poznam Wasze!
Macie swoich ulubieńców wśród kosmetyków BasicLab?
Post powstał we współpracy z BasicLab.