Kosmetyki Rare Beauty od niedawna są dostępne w polskiej Sephorze. Chociaż bardzo mocno ograniczyłam zakupy kosmetyczne w ciągu ostatnich miesięcy, nie mogłam przejść obojętnie wobec tych nowości. Skusiłam się na zestaw miniaturek do ust i korektor Rare Beauty. Zapraszam Was na recenzję tego ostatniego produktu.

Korektor Rare Beauty recenzja
Kosmetyki Rare Beauty zamknięte są w bardzo oryginalnych, prostych i eleganckich opakowaniach. Korektor znajduje się w niewielkiej szklanej butelce z ciekawym kształtem nakrętki. Marka twierdzi, że kosmetyki są wegańskie i nietestowane na zwierzętach. Na ten moment asortyment dostępny w Polsce jest lekko okrojony, ale mam nadzieję, że niebawem i u nas pojawi się wszystko.
Bohater dzisiejszego postu, czyli korektor Rare Beauty (cena: 109 zł/7,5ml) w odcieniu 160C ma bardzo śmieszny aplikator. Jest ścięty pod skosem i zwęża się ku górze. W żaden sposób nie ułatwia to aplikacji, ale też jej nie utrudnia. Nabiera trochę za dużo produktu i zawsze trzeba się nieco pozbyć nadmiaru.
Kolory, krycie i trwałość
Niestety odcień 160C jest dla mnie za jasny i odrobineczkę za różowy. Mimo tego uważam, że to całkiem niezły kolor, bo nieźle neutralizuje zasinienia pod oczami. Jeżeli ktoś ma jaśniejszą karnację ode mnie. powinien być bardzo zadowolony. Aktualnie w Polsce dostępne są 32 kolory z oznaczeniami W – warm (ciepły), C – cold (chłodny) i N – Neutral (neutralny). Krycie korektora jest średnie, ale można je delikatnie budować. Moim zdaniem jest całkowicie zadowalające, bo przy okazji nie obciąża skóry pod oczami i nie podkreśla nadmiernie zmarszczek.
Przy pierwszym użyciu korektor Rare Beauty dość szybko zebrał się w załamaniach skóry, ale okazało się, że to wina szybkiego i zbyt lekkiego przypudrowania. Już dawno doszłam do wniosku, że większość korektorów lubi małą ilość pudru, ale równomiernie nałożoną i odpowiednio dociśniętą do skóry. Dokładnie tak samo jest w tym przypadku. Używałam go z różnymi pudrami np. Hourglass Ambient Lighting, Sensai, czy pudrowy Golden Rose i zawsze miał nienaganną trwałość. Najgorzej wyglądał po 12h, ale bardzo intensywnego dnia i okropnego upału. Trochę się zebrał w załamaniach skóry, ale myślę, że ktoś oglądający mnie z normalnej odległości (a nie jak ja z nosem w lusterku) by tego nie zauważył.

Efekt na skórze
Wydaje mi się, że gołym okiem widać, że korektor wygląda pod oczami naprawdę nieźle. Nie czuję, żeby obciążał skórę, nie ciastkuje, nie rozwarstwia się i bardzo dobrze łączy się z różnymi podkładami. Dla mnie ważne jest również to, że ładnie wtapia się w skórę i nie ciemnieje pod pudrami. Nie zauważyłam, żeby wysuszał skórę, ale ja zawsze pod korektor nakładam krem (aktualnie z Only Bio) i wieczorem mocno ją nawilżam czymś bardziej treściwym.

Czy warto kupić korektor Rare Beauty?
Moim zdaniem tak. Ma dość wysoką cenę, ale jego wydajność sprawia, że starczy nam naprawdę na długo. Pod oczami wygląda lekko, wtapia się w skórę, nie podkreśla jej i nie obciąża. Ma satysfakcjonujące krycie a formuła pozwala na jego dokładania. Mimo że nie jest to korektor zastygający, to jego trwałość jest naprawdę bardzo dobra. Jeżeli szukacie fajnego korektora, który zakryje co trzeba, ale nie będzie wyglądał ciężko – śmiało możecie sięgnąć po Rare Beauty.
Macie już coś z tej marki? A jeżeli nie, to co Was kusi najbardziej?
Ocena produktu
Podsumowanie
9