Produkty marki Anastasia Beverly Hills wciąż zdobywają serca użytkowników na całym świecie. Właściwie nie ma się czemu dziwić, kosmetyki tej marki są świetnej jakości i bronią się same. Jednak nie istnieje chyba firma, której wszystkie artykuły były idealne. Dzisiaj opowiem Wam o pomadce, której zakup okazał się bardzo złądecyzją. Jeżeli chcecie się dowiedzieć dlaczego, zapraszam na post.

Zobacz: Anastasia Beverly Hills Matte Liquid Lipstick, Veronica

Anastasia Beverly Hills Rum Punch

Anastasia Beverly Hills Matte Lipstick Rum Punch

Kocham jesienne odcienie pomadek. Ciemne brudne róże, fiolety, burgundy, różne odcienie bordo czy nawet czekoladowe brązy. Dobrze czuję się w takich kolorach i kiedy nie mam czasu na ciemny makijaż oczu, taki akcent na usta robi całą robotę. Kiedy robiłam zamówienie we wrzeniu na stronie Sephory, dorzuciłam do koszyka pomadkę Anastasia Beverly Hills matte lipstick w odcieniu Rum Punch. Kolor widziałam w sieci i był po prostu obłędny. 

Anastasia Beverly Hills matte lipstick Rum Punch zamknięta jest w porządnym, bardzo eleganckim opakowaniu z wytłoczoną nazwą marki. Wizualnie cieszy oko, produkt wykręca się bez problemu, a całość wykonana jest bardzo starannie. Nakrętka nie ma magnesu, ale na szczęście dobrze się trzyma. Za, raczej standardową pojemność, 3.5g. produktu musimy zapłacić 99zł online lub stacjonarnie.

Zobacz: Dusty Rose Anastasia Beverly Hills | HIT CZY KIT?

ABH Rum Punch

Złamana obietnica

W opisie produktu pomadki mamy zapewnienie wielogodzinnej trwałości, dużej pigmentacji i aksamitnego matu bez wysuszania. Okej, pigmentacja jest spoko – faktycznie nie mogę się tutaj do niczego przyczepić. Ale to nie jest typowy mat, pomadka jest ewidentnie satynowa. Nie zastyga i przez cały czas noszenia delikatnie połyskuje. Nie ma wielogodzinnej trwałości i nawet przy intensywnym mówieniu całkiem konkretnie się ściera i niestety, odczuwalnie wysusza usta.

Duże rozczarowanie za duże pieniądze

Rynek przyzwyczaił nas do świetnej jakości matowych pomadek w płynie. Łatwo się aplikują, dobrze wyglądają na ustach, w większości przypadków zjadają się przyzwoicie. No i są zdecydowanie bardziej trwałe niż klasyczne szminki. Skuszona obietnicą matowego wykończenia, które podświadomie kojarzy mi się z trwałością, skusiłam się na Anastasia Beverly Hills matte lipstick i absolutnie przepiękny kolor Rum Punch. Miałam nadzieję, że od takiej marki mogę oczekiwać świetnej jakości również w formie sztyftu. No cóż, na marzeniach się skończyło.

Produkt zaliczył wpadkę już na starcie. Bardzo długo nie miałam styczności z tak tępą formułą. Wiem, że matowe pomadki w takiej formie mają do tego tendencję, ale bez przesady! Bardzo trudno maluje się nią usta, nawet kiedy odrobinę się rozgrzeje, to nie ma szans na szybki makijaż. Ponadto kolor rozprowadza się dość nierównomiernie i trzeba go kilkukrotnie poprawiać. Zbiera się w nieestetyczne grudki po kilkunastu minutach noszenia i niestety, nie jest zbyt trwała. Wychodząc z tą pomadką do ludzi, musimy ją mieć w torebce i przydałoby się coś do ewentualnych poprawek – a takie będą konieczne. Anastasia Beverly Hills matte lipstick Rum Punch nie wylewa się poza kontur, ale lubi się za nim odbijać, przesuwać w trakcie konsumpcji. Nie jest to pomadka zastygająca, cały czas czuć ją na ustach i zdecydowanie nie jest pocałunkoodporna, zostawia ślady i niestety łatwo się rozciera. Na szczęście nie klei się więc tutaj można jej przyznać mały plus, ale przy tej ilości wad, to nie ma zbyt dużego znaczenia.

Zobacz: 6 zamienników Dusty Rose ABH

Anastasia Beverly Hills matte lipstick Rum Punch

Jest mi przykro

Bo ten kolor jest naprawdę przepiękny! Mam wrażenie, że na żywo jest ociupinkę chłodniejsza, ale starałam się na maxa oddać rzeczywisty kolor na zdjęciach. Liczyłam, że będę miała fajną, jesienną pomadkę torebki, ale muszę pozostać przy mojej ukochanej Burgundy z Semilaca albo sięgnąć po jeden z nowych kolorów ze świątecznych nowości Nabla Cosmetics Holiday Collection. Rzadko trafiam na buble, bo po prostu wiem czego oczekuję i robię porządne rozeznanie wcześniej. Nie lubię rozczarowań i to za taką cenę.

Jaka pomadka ostatnio Was zawiodła?