Jest połowa lutego, a ja dopiero dziś znalazłam czas żeby pokazać Wam moich ulubieńców stycznia. Wyjazd do Warszawy i wizyta u rodziny w Płocku, udaremniła mi przygotowanie tego posta wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że nastąpił ten moment, kiedy i Wy musicie poznać pięć produktów, które zawładnęły moim sercem w poprzednim miesiącu. Szczególnie, że może jeden lub dwa z tych produktów i u Was świetnie się sprawdzą. Choć ostatnio w ulubieńcach dominowała kolorówka, tym razem znalazło się miejsce również na produkty do pielęgnacji włosów. Wszystkie kosmetyki z dzisiejszego posta sprawdziły się u mnie bez zarzutu i moim zdaniem te kosmetyki stanowią najwyższą możliwą jakość. Jeżeli macie ochotę poznać moich pięć ulubionych kosmetyków w styczniu 2016, zapraszam na dzisiejszy post.
ulubieńcy miesiąca
ulubieńcy miesiąca
          Przy wyborze produktów do dzisiejszego posta nie wahałam się ani przez chwilę. Kiedy szykowałam zdjęcia automatycznie wybrałam te pięć kosmetyków, bo to właśnie po nie sięgała najczęściej. Wśród moich pięciu ulubieńców stycznia znalazły się między innymi dwa produkty, które są już u mnie od dłuższego czasu. Jeden z nich długo był przeze mnie odrzucony, zaś drugi już nie jednokrotnie znalazł się w gronie moich ulubieńców. 
          Pierwszym produktem jest thickening hairspray firmy Bumble and bumble, który od dawna stoi w mojej łazience niedoceniony. Początkowo nie mogłam się z nim dogadać, ale od ostatnich dwóch miesięcy jestem z niego bardzo zadowolona i używam praktycznie po każdym myciu. Co jest takiego fajnego w tym produkcie? Jego głównym zadaniem jest zwiększenie objętości włosów i ku mojemu zdziwieniu, faktycznie to robi! Nie daje wielkiego efektu push up, ale włosy są naturalnie uniesione i sprawiają wrażenie, jakby było ich więcej niż jest w rzeczywistości. Fajnie unosi włosy u nasady dając bardzo naturalny, nienachalny efekt, który trzyma się na włosach cały dzień. 
          Szampon Yves Rocher Volume, to kolejny produkt, którego zadaniem jest zwiększenie objętości włosów. W połączeniu z Bumble and Bumble, efekt jest naprawdę świetny. Szampon przepięknie pachnie, dobrze się pieni i doskonale domywa włosy (również oleje), doczekał się nawet pełnej recenzji [klik] – jeszcze za czasów starego bloga… Pozostawia je pięknie lśniące i dobrze nawilżone. Bardzo lubię ten szampon, nie dość, że spełnia swoją rolę to jest wydajny, niedrogi i łatwo dostępny. Czego chcieć więcej?
ulubieńcy miesiąca

          W styczniu, do mojej kosmetycznej gromadki przybyło trochę kosmetyków i nie miałam jeszcze szansy dokładnie przetestować ich wszystkich. Jednakże dwie nowości całkowicie ukradły moje serce już od pierwszego użycia i za każdym następnym razem jestem zachwycona. Reprezentują sobą najwyższą jakość, najlepszy pigment i genialną trwałość. 
          Do makijażu twarzy pokochałam moją nową paletę róży ZOEVA Pink Spectrum, z najnowszej kolekcji marki. Kolory są piękne, mocno napigmentowane i bardzo trwałe. Najczęściej łączyłam je ze sobą w różnych konfiguracjach i za każdym razem efekt był fenomenalny nie tylko na mojej buzi, ale i twarzach modelek.
         W styczniu w moim makijażu oka zdecydowanie dominowała kreska. Dlaczego? Bo w moje łapki wpadł fenomenalny, najlepszy eyeliner Kat Von D, tattoo liner w kolorze trooper. Jest bardzo łatwy w obsłudze, malowanie kresek za jego pomocą jest banalnie proste, a końcówka (odpowiednio sztywny pędzelek) eyelinera jest niezwykle precyzyjna. Uwielbiam go i nie wyobrażam sobie już mojej pracy z kreską bez niego. Mam to szczęście, że niebawem przybędzie do mnie druga sztuka, którą będę trzymać w zapasie. Mogę bez wyrzutów sumienia powiedzieć że wszystkie inne eyelinery w tym momencie idą w odstawkę. 
          Żeby mój makijaż był trwały i nieskazitelny przez cały dzień lub noc, używam zazwyczaj bazy pod podkład. Od kilku miesięcy jest to baza z Too faced, Primed&Poreless i po raz drugi znalazła się wśród ulubieńców miesiąca. Baza wygładza skórę, wyrównuje jej strukturę i utrwala makijaż. Chociaż mój nos wciąż wymaga lekkiego przypudrowania, to Primed&Poreless najlepiej sobie z nim radzi i właśnie dlatego znalazła się w dzisiejszym zestawieniu. Ja, co prawda, mam jedynie próbkę, ale jest sporych rozmiarów, więc myślę, że jeszcze trochę jej poużywam. 
ulubieńcy miesiąca blog
ulubieńcy miesiąca blog
           Wśród ulubieńców miesiąca znajdują się niekwestionowane hity, które najprawdopodobniej znajdą się w zestawieniu najlepszych produktów w roku 2016. Wiem, że jeszcze cały rok przede mną, ale jestem z nich wszystkich bardzo, ale to bardzo zadowolona. Nie mam nawet za bardzo na co ponarzekać, ponieważ cała piątka jest, jednym słowem: genialna. Zdaję sobie sprawę, że moja opinia jest subiektywna, ale jakby nie patrzeć – to w końcu moi ulubieńcy. Jestem bardzo ciekawa czy znacie któryś z tych produktów i czy też jesteście zadowolone?
Jacy są Twoi ulubieńcy stycznia?