Zoeva Brow Specctrum to absolutna nowość w szeregach marki. Kolekcja powstała z myślą o idealnie wyrysowanych brwiach, które stanowią podstawę pięknego makijażu. Marka postawiła tutaj na różnorodność i praktyczność. W skład nowej kolekcji weszła paleta do makijażu brwi Brow Spectru, cztery wysuwane kredki Graphic Brows, trzy żele do stylizacji Graphic Brow Fix oraz rozświetlająca kredka pod łuk brwiowy Brow Light Margarethe. Jednakże to nie koniec nowości, ponieważ wśród produktów Zoevy pojawiła się też nowa maskara do rzęs oraz matowa paleta cieni (niestety, nie będzie dostępna w Polsce). Dziś pokażę Wam z bliska całą kolekcję Brow Spectrum, więc jeżeli chcecie sprawdzić kolory i poznać te produkty bliżej, nie możecie tego przegapić.
Paleta ZOEVA, Brow Spectrum
Paletka do makijażu brwi, podobnie jak inne palety Zoeva z kolekcji Spectrum wykonana jest w całości z kartonu. Całość z zewnątrz pokryta jest matową emalią, która niestety szybko się brudzi, natomiast środek pokryty jest błyszczącą warstwą ułatwiającą czyszczenie palety. Zoeva Brow Spectrum (101,99zł/szt.) składa się z dziewięciu cieni i kolory zostały tak skomponowane, aby wykonać makijaż brwi pasujący do każdego koloru włosów. Cienie są różnej pigmentacji, od średniej do mocnej czego wcześniej nie spotkałam w innych paletach Zoevy. Osobiście jestem fanką średniej pigementacji cieni do brwi, bo pozwala to na umiejętne budowanie koloru bez przerysowanego efektu, o który bardzo łatwo jeżeli ktoś nie ma wprawy. Cienie są kremowe, lekko suche (poza dwoma rozświetlającymi kolorami), ale nie są twarde i nieprzyjemne, nie zanotowałam osypywania się. Na ten moment nie jestem w stanie ocenić ich trwałości, ale znając markę Zoeva – będzie nieźle.
Zaczynając od lewej strony, pierwsza kolumna to cienie całkowicie rozświetlające. Pierwsze dwa mocno połyskują i spokojnie mogą się nadawać jako rozświetlenie całej powieki, nie tylko łuku brwiowego. Ostatni cień jest całkowicie matowy i doskonale będzie się sprawdzał do przypudrowania łuku brwiowego. Pierwsze dwa cienie są bardzo kremowe i mocno napigmentowane, ostatni jest bardziej suchy i ma nieco mniej pigmentu. Druga kolumna to jaśniejsze i średnie brązy, które będą pasować jasnym i ciemnym blondynkom. Ostatnia kolumna przeznaczona jest dla szatynek i brunetek, a kolory pozwalają na uzyskanie różnorodnych efektów. Podoba mi się zestawienie kolorów w palecie, bo jako wizażystka mam tutaj praktycznie wszystko. Brakuje mi nieco cienia dla rudowłosych, ale myślę że środkowy cień w połączeniu z innymi dałby sobie z tym radę.
To jednak nie jedyne zestawy jakie zauważyłam w tej palecie. Jeżeli połączymy trzy cienie w rzędach, również będziemy w stanie wykonać nimi płynny, spójny makijaż brwi. Oczywiście wybór kolorów zależy od tego jaki mamy odcień włosów, czy lubimy jasne, czy ciemne brwi, mocniej zaznaczone czy tylko lekko pociągnięte kolorem. Pisałam już o tym jak malować brwi, więc zachęcam Was do zajrzenia do tego tekstu jeżeli potrzebujecie w tej kwestii podpowiedzi. Paleta daje nieskończone pole możliwości, więc jeżeli lubicie eksperymentować albo zajmujecie się wizażem na co dzień, to będzie doskonała opcja jako uzupełnienie kufra.
Kredki Zoeva, Graphic Brows
Był taki czas, że po kredkę do brwi sięgałam praktycznie codziennie. Jednak przez kilka ostatnich miesięcy królowała u mnie znowu pomada z Anastasia Beverly Hills, ale dosłownie od tygodnia znów przerzuciłam się na cienie. Kredki Zoeva, Graphic Brows (36,80zł/szt.) skusiły mnie, aby do tego wrócić i powiem Wam, że bardzo mi się to podoba! Kredki zawsze były dla mniej najszybszym sposobem malowania brwi, choć jednocześnie najmniej precyzyjnym. W przypadku kredek Zoeva mamy jednak wygodne, maleńkie rysiki pozwalające na odpowiednie wyrysowanie kształtu.
W nowej kolekcji znalazły się cztery kolory:
◆ Ammos – neutralny, bardzo jasny beż, który jest świetną opcją nawet dla jasnych dla blondynek.
◆ Cinereous – średni neutralny brąz, moim zdaniem skierowany do ciemnych blondynek i szatynek.
◆ Bistre – średni brąz z cieplejszymi tonami, idealny do włosów rudych czy kasztanowych.
◆ Arsenic – najciemniejszy brąz z szarymi podtonami, sprawdzi się u brunetek i czarnowłosych.
Początkowo myślałam, że kredki są twarde, ale raczej określiłabym je mianem sztywnych. Są sprężyste, gładko suną po skórze i pod wpływem ciepła skóry delikatnie miękną. Kolory aplikuje się wygodnie, efekty można stopniować, a kolory nie zmieniają się przy kontakcie ze skórą. Robiąc swatche na dłoni wczoraj zauważyłam, że nie ścierały przez wiele godzin. Mam nadzieję, że na brwiach też będą się tak dobrze trzymać, bo z tego co mówi producent kredki mają formułę wodoodporną! Do makijażu brwi za pomocą kredek trzeba się przyzwyczaić, ale uważam że Graphic Brows to fajna opcja na co dzień, do szybkiego makijażu i genialny gadżet na wyjazdy. Kredka w raz ze spiralką to zawsze strzał w dziesiątkę, a tutaj mamy bardzo fajną szczoteczkę.
Żele do brwi Zoeva, Graphic Brow Fix
Przeczesanie brwi żelem, to w moim przypadku krok obowiązkowy. Nie wychodzę z domu bez utrwalenia i ułożenia włosów. Zoeva w kolekcji Brow Spectrum wprowadziła trzy żele utrwalające, które nadają włoskom delikatny kolor. Formuła żeli jest średniej gęstości, a spiralki nabierają sporą ilość produktu, która starcza na wymalowanie obu brwi. Aktualnie dostępne są trzy kolory żeli Graphic Brow Fix (36,80zł/szt.), dopasowane do kredek, które zaprezentowałam Wam wcześniej. Ammos, dla blondynek, Arsenic z mocno szarym podtonem dla szatynek i Bistre dla brunetek. Nie zauważyłam aby żele znacznie zmieniały odcień brwi, ale faktycznie zostawiają na włoskach delikatny kolor. Mam nadzieję, że marka uzupełni kolekcję o dodatkowe odcienie.
Żele mają bardzo wygodne spiralki o krótkich włoskach, które dokładnie wyczesują brwi. Na szczęście aplikator jest krótki, więc użytkowanie tego produktu jest szybkie i wygodne. Radziłabym jednak na początku uważać i nakładać żel powoli ze względu na dużą ilość produktu. Jednakże to kwestia wprawy i na pewno każda z Was sobie z tym poradzi.
Kredka Zoeva, Brow Light Margarethe
Rozświetlająca kredka przeznaczona do makijażu brwi, to dla mnie całkowita nowość. Zaintrygowała mnie od razu jak tylko zobaczyłam zajawki kolekcji. Ma przepiękny, bardzo jasny szampańsko-biały odcień, który na skórze wygląda jak pierwszej klasy rozświetlacz. Kredka Brow Light Margarethe (36,80zł) jest bardzo mięciutka, sunie po skórze gładko i przyjemnie. Jej zaletą jest fakt, że można ją rozcierać i uzyskać delikatniejszy efekt, ale zaskoczyło mnie to, że po chwili zastyga i naprawdę trudną ją zetrzeć. Lekka, wodoodporna formuła tej kredki ma sprawić, że makijaż będzie trzymał się wiele godzin w idealnym stanie.
Uważam, że kredka fajnie sprawdzi się nie tylko jako element makijażu brwi, ale i powieki ruchomej oraz jako rozświetlacz. Już widzę ją nałożoną i roztartą na szczytach kości policzkowych jako baza pod pudrowy rozświetlacz. Cudowna!
Przede mną sporo testów zanim całkowicie będę mogła się wypowiedzieć odnośnie całej kolekcji Zoeva Brow Spectrum. Jednakże moje pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne i uważam, że produkty zapowiadają się naprawdę bardzo dobrze. Aktualnie zachwycam się kredkami i to właśnie one pójdą na pierwszy ogień, wraz żelami kredką rozświetlającą. Brakowały wśród kosmetyków Zoeva czegoś do brwi, a ponieważ marka reprezentuje wysoką jakość, mam nadzieję, że te produkty również spełnią wysokie wymagania użytkowniczek.
Wszystkie produkty z najnowszej kolekcji Zoeva i nie tylko możecie dostać w drogerii online www.VisageShop.pl
Jaki jest Wasz ulubiony sposób malowania brwi? Stawiacie na kredki, cienie, a może sięgacie po farbki lub pomady do brwi? Podzielcie się w komentarzach swoimi ulubieńcami do brwi!