Kiedyś kompletnie nie przykładałam wagi do makijażu brwi. Absolutnie nie przeszkadzał mi pełny makijaż twarzy, w którym brakowało poprawnie pomalowanych brwi. Jakież było moje zdziwienie, jak okazało się, że również brwi warto malować. Ba! Brwi są jednym z ważniejszych elementów makijażu! W końcu tworzą ramę naszego oka i potrafią całkowicie zmienić wyraz twarzy. Dzisiaj chcę powiedzieć Wam kilka słów o moim grudniowym ulubieńcu czyli o cieniu do brwi firmy theBalm: brow pow w odcieniu dark brown. Jeżeli znajdzie się tutaj ktoś zainteresowany, zapraszam na dzisiejszy post!
Jak wiecie bardzo lubię produkty theBalm i jest to kolejny kosmetyk tej firmy, który recenzuję. O [ rozświetlaczu ], [ różu ] i [ bronzerze ] już pisałam. Znalazło się już też miejsce dla paletki [ Nude tude ] i wskazówkach jak uniknąć [ podróbki ] tej palety. Niebawem pokuszę się również o recenzję Balmsai i wciąż czaję się na zakup paletki Meet Matte Nude. W każdym razie, chcę Wam dziś przedstawić kolejny świetny produkt wyżej wspomnianej firmy, który w grudniu towarzyszył mi codziennie i jeszcze mnie nie zawiódł. W grudniu ewidentnie nie zwracałam uwagi na to co używam, ale ten cień był ze mną codziennie, więc tylko on zasłużył w grudniu na miarę ulubieńca.
Brow Pow jest to cień do malowania brwi. Aktualnie w ofercie znajdują się trzy odcienie, a w mojej kosmetyczce jest ten najciemniejszy: dark brown i właśnie o nim będzie dziś mowa. Jeżeli chodzi o opakowanie jest to standardowy kartonik charakterystyczny dla theBalm, nie będę się tu więcej rozwodzić, poza tym, że bardzo lubię taką formę opakowania i design bardzo mi się podoba. Malutkie lusterko może akurat w tym wypadku na niewiele nam się przyda, no ale jest. Więc narzekać nie mam zamiaru.
Odcień, który posiadam jest to ciemny, chłodny brąz, o matowym wykończeniu, który fajnie stapia się z odcieniem moich brwi, tworząc naturalny efekt. Cień posiada średnią pigmentację dzięki czemu nie da się z cieniem przesadzić, a efekt spokojnie można stopniować. Współpracuje z każdym pędzelkiem do brwi, chociaż najlepiej z pędzelkiem Zoeva 322 brow line, dzięki któremu wypełnimy brwi w bardzo krótkim czasie. Cień również bez problemu możemy wyczesać, nie wgryza się w skórę, co pozwala na idealne pomalowanie brwi.
Ponadto świetnie się trzyma. 10h makijażu brwi to minimum dzięki temu cieniowi, a jak odpowiednio przygotujemy skórę i brwi to wytrzyma nawet znacznie dłużej. Ponadto jest naprawdę wydajny, używam go już od kilku miesięcy właściwie codziennie i nie tylko na sobie, a jak widzicie dna jeszcze nie widać.
Ostatnim aspektem, o którym muszę powiedzieć jest cena. Za 0,85g produktu musimy zapłacić 47,90zł. Tak wiem, jest to całkiem wysoka cena jak za tak malutki cień, ale uwierzcie mi: wart jest swojej ceny. Jakość, trwałość, wygoda jest naprawdę genialna i jeżeli mam być szczera, to nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu brwi bez tego cienia. Nie myślcie sobie, że farbka aqua brow poszła w odstawkę, co to, to nie, ale tym cieniem można pomalować brwi znacznie szybciej.
Jedynym minusem właściwie jest mały wybór kolorów, ale mam nadzieję, że firma wypuści jeszcze jakieś inne odcienie, aby więcej pań mogło cieszyć się z jakości cieni do brwi Brow Pow!