ulubiency-kosmetyczni

Użyję klasyka i powiem: nie mogę uwierzyć, że mamy już luty! Mam wrażenie, że ulubieńcy stycznia powinni się pojawić dopiero za kilka tygodni. A tu taka niespodzianka! Przyznam się szczerze, że tym razem nie będzie zbyt wielu produktów, bo w styczniu testowałam masę nowości i dwa kosmetyki od razu zyskały moją sympatię. Sięgnęłam też po kilka sprawdzonych produktów, które od dawna mnie nie zawiodły. Jeżeli macie ochotę poznać 5 kosmetyków, które pokochałam w styczniu, serdecznie zapraszam na dzisiejszy tekst.
ulubiency-kosmetyczni
ulubiency-kosmetyczni

Zadbane usta zimą

Ziaja, Lano-maść – to właśnie do tej maści sięgałam przez ostatnie tygodnie. Co prawda jest to produkt na sutki, do stosowania podczas karmienia piersią, ale doskonale wpływają na spierzhcnięte usta. Moje wargi zawsze odczuwają zimową temperaturę. Suche, popękane i szorstkie usta to u mnie standard, jak tylko robi się zimno. Lano-maść je uratowała i co najlepsze, działa praktycznie natychmiastowo. Nałożona w dużej ilości na noc sprawia, że następnego dnia możemy cieszyć się miękkimi, dobrze nawilżonymi ustami. Jest bardzo gęsta i klejąca, ale jeżeli podobnie jak ja, borykacie się z takim problemem, powinnyście sprawić sobie lano-maść. Kosztuje ok. 12zł i możecie ją dostać w punktach Ziaji w swoim mieście.
the Balm, Meet Matt(e) Hughes – o tych matowych pomadkach opowiadałam nie raz. TheBalm wypuściło na rynek jedne z lepszych matowych pomadek w płynie, a moja kolekcja wciąż rośnie. Niedawno do mojej małej gromadki (Charming i Commited) dołączył odcień Dedicated, czyli głęboka soczysta malina. Wróciłam ostatnio do pierwszego odcienia w mojej kolekcji: Charming, ale chętnie sięgałam po pozostałe dwa kolory. Pomadki mają lekką, przyjemną formułę z delikatnym podmuchem mięty, nie wysuszają i na ustach wyglądają bardzo ładnie. Dostępne są na minti i kosztują ok 56zł, w zależności od promocji.
ulubiency-kosmetyczni
ulubiency-kosmetyczni

Twarz, brwi i paznokcie

MUFE, Step 1 – wróciłam do niej po wykończeniu kolejnej miniaturki POREfessional marki Benefit. Lubię efekt jaki daje na skórze, jak wygładza i wypełnia pory. Dodatkowo daje efekt zmatowienia, ale nie płaskiego, intensywnego matu, dzięki czemu nałożony na nią podkład wygląda bardzo ładnie. Ponieważ w okolicach nosa, mam dość mocno otwarte pory, ratowałam się nią podczas większych wyjść. Baza nie przesusza i współgra właściwie z każdym podkładem. Jej pełną recenzję podlinkowałam wyżej.
Zoeva, Graphic brows – kolor Briste,  sprawdził się u mnie rewelacyjnie. Kredki do brwi, to totalna nowość wśród kosmetyków Zoevy. Nowa kolekcja do brwi bije na kolana sporo produktów innych marek. Aktualnie zachwycam się jednak kredkami, a kolor Briste jest idealną propozycją dla szatynek. Kolor jest bardzo neutralny, ani za ciepły, ani za chłodny. Jest wygodna w obsłudze, ma świetną szczoteczkę i jest doskonałą opcją na wyjazdy. Jestem na tak!
Semilac, top MAT total – nie sądziłam, że tak spodoba mi się matowe wykończenie paznokci. Bardzo podoba mi się gładkość i welurowy efekt, który daje ten top dzięki czemu paznokcie wyglądają naprawdę wyjątkowo. Każdy kolor nabiera charakteru i sprawia, że nawet codzienny manicure wygląda nietuzinkowo.
ulubiency-kosmetyczni
Mówiłam, że będzie dziś szybko, zwięźle i na temat? Cieszę się, że po raz kolejny znalazłam kilka produktów, które spełniają swoją rolę w 100%. Na pewno do każdego z nich wrócę chętnie i nie raz będą pojawiać się na blogu, ale i wśród produktów, które używam na co dzień.

Dziewczyny, co Wam się sprawdziło w minionym miesiącu?