Dokładnie pięć dni temu dotarła do mnie przesyłka z nowymi rozświetlaczami Makeup Geek. Jako blogerka, wizażystka i kobieta uzależniona od rozświetlaczy (nie ukrywajmy, jak większość z Was też!): umarłam i znalazłam się w niebie! Pokazałam Wam je na Instagramie i podobnie jak ja, byłyście zachwycone. Dziś możecie zobaczyć je z bliska na blogu. Nie spodziewajcie się w tym poście dużej ilości tekstu, dziś pozachwycamy się tym, jak one pięknie wyglądają. Aha! Spodziewajcie się swatchy, bo jest na co popatrzeć!
W kolekcji znajduje się aż 13 rozświetlaczy: 6 duochromów i 7 klasycznych wykończeń. Każdy z nich znajduje się w bardzo eleganckim opakowaniu z wytłoczonym logiem Makeup Geek. Muszę powiedzieć, że wizualnie bardzo cieszą oko i aż szkoda mi je chować do szuflady. Pojedynczy rozświetlacz waży 7g, składniki są pozbawione talku i parabenów, a wszystkie składniki nie są testowane na zwierzętach. Dodatkowo, wszystkie rozświetlacze nadają się również do cery wrażliwej.
Zaczniemy sobie od duochromów, których w Polsce jeszcze nie mamy. Ewentualnie ja mogłam to przegapić, więc jeżeli znacie jakiś rozświetlacz o takim wykończeniu, to koniecznie dajcie mi znać w komentarzach. Rozświetlacze Makeup Geek o wykończeniu duochrome są w większości przeznaczone dla jasnych karnacjij, a połączenia kolorystyczne są naprawdę ciekawe. Przejdźmy teraz do zdjęć, bo przecież wiem, że na to czekacie. 
Ablaze – miedź ze złotym połyskiem (do ciemnej karnacji)
Psychedelic – brzoskwiniowy rozświetlacz z różowymi refleksami (do średniej karnacji)
Moon Phase – połączenie lodowego błękitu z jasnym fioletem (do porcelanowej karnacji)
Lit – róż z brzoskwinią na bezbarwnej bazie (do jasnej karnacji)
Electrify – kremowe rozświetlenie z żółtym refleksem (do jasnej karnacji)
Celestial – jasna baza i bardzo chłodny, jasny fiolet (do porcelanowej karnacji)
Może się wydawać, że większość klasycznych rozświetlaczy jest dość ciemna. Początkowo też miałam takie wrażenie, ale po nałożeniu na skórę większość z nich będzie się nadawać do jasnej karnacji. Niekoniecznie sprawdzą się u typowych bladziochów o porcelanowej cerze. Odnoszę wrażenie, że większość tych rozświetlaczy była projektowana raczej z myślą o ciemniejszych tonacjach, jednak większość polek też znajdzie coś dla siebie. Zwróćcie uwagę na swatche, które wszystko tłumaczą.
Glitz – bardzo jasny, szampański róż (do jasnej karnacji)
Luster – jasny rose gold (do jasnej karnacji)
Midnight Sun – szampańskie złoto (do jasnej karnacji)
Rekindle – typowy rose gold (do średniej karnacji)
Daybreak – lekka brzoskwinia (do średniej karnacji
Ignite – złoty, ciepły brąz (do ciemnej karnacji)
Firework – średnio miedziane złoto (do ciemnej karnacji)
rozwietlacz-makeup-geek
Wszystkie rozświetlacze Makeup Geek mają doskonałą pigmentację. Na skórze wyglądają absolutnie fenomenalnie, co pokazywałam Wam wczoraj na InstaStory. Można dowolnie je mieszać, intensyfikować efekt, nakładać na sucho, na mokro, pędzlem, gąbką i za każdym razem efekt jest powalający. Niektóre kolory duo, są średnio praktyczne, ale muszę powiedzieć, że wszystkie trzynaście kolorów, rewelacyjnie sprawdzą się jako cienie do powiek. Szczególnie te wersje z rose gold!
Nie mam jeszcze swojego ulubieńca, choć na pewno niedługo się to zmieni. Postaram się znaleźć odcień, który sprawdzi się u mnie na co dzień. Wczoraj eksperymentowałam z Rakindle w połączeniu z Moon Phase i efekt na policzkach bardzo mi się podobał. Jednak na do codziennego makijażu użyłabym raczej Glitz, Luster, Daybreak, Psychedelic, Lit czy Elestify
Wszystkie rozświetlacze znajdziecie na stronie producenta.
Które z nowych rozświetlaczy Makeup Geek podobają Wam się najbardziej?