Revlon Color stay

O dzisiejszym podkładzie słyszałam bardzo dużo dobrego, już wiele lat temu. Moja przyjaciółka używała i wychwalała go od lat, ale ja jakoś ciągle go omijałam. Nawet nie wiem dlaczego. Nastąpił jednak ten dzień, kiedy postanowiłam go kupić i chociaż miałam jakiś podkład aktualnie, to zapragnęłam jakiejś nowości, padło na niego. Dziś opowiem Wam o kultowym już wśród blogerek i nie tylko podkładzie, który znacie pewnie bardzo dobrze. Także zapraszam na post!

Revlon Color Stay

           Jak zdążyłyście się pewnie zorientować, od samego początku chodziło o podkład Revlon Colorstay. Nasłuchałam się o nim sporo, przez te wszystkie lata, ale przestrogi, że zapycha i jest ciężki skutecznie mnie od niego odpychały. Tym razem postanowiłam zaryzykować i sprawdzić go na własnej skórze. Nie jest to może najtańszy podkład (ale znam i posiadam droższe, więc tragedii nie ma), ale nie żałuję ani jednej złotówki jakiej na niego wydałam. 35zł, to wcale nie tak dużo za tak świetny produkt. A możecie dostać go na necie lub chociażby w Superpharm, gdzie teraz jest na niego promocja. Wybór kolorystyczny jest naprawdę spory, więc na pewno znajdziecie coś dla siebie. Ja w ciemno wybrałam Buff, opierając się jedynie na swatchach w internecie i trafiłam w dziesiątkę!
          Nie znam do końca historii tego podkładu, z tego co zdążyłam się zorientować jest to druga wersja tego podkładu, ta gęstsza. Niestety wciąż bez pompki, ale nie będę tego komentować, wystarczająco dużo osób sobie na to ponarzekało do tej pory. Nie ma, trudno trzeba z tym żyć. Jego właściwości rekompensują niewygodne wydobywanie produktu. Ponoć wydali,albo mają wydać wersję z pompką, zobaczymy!

Revlon Color Stay – wady i zalety

Co mnie zaskoczyło na samym początku? Jego konsystencja. Myślałam, że będzie leisty, a on jest gęsty, mogłabym pokusić się o porównanie do konsystencji żelowej. Zresztą, na pewno wiecie co mam na myśli. Potem zaskoczyła mnie jego lekkość! Tak, lekkość! Bo naprawdę sporo przestróg słyszałam, że Revlon Colorstay to ciężki, tłusty podkład, który zapycha i w ogóle. Na szczęście moja cera go lubi i choć używam go już prawie dwa miesiące, właściwie codziennie, jeszcze nic mi się nie zatkało! Mam nadzieję, że tak zostanie. Kolejną sprawą, za którą go uwielbiam jest trwałość. FENOMENALNA! Nawet bez odrobiny pudru trzyma się BEZ skazy, ponad 12h. W dodatku, tak samo długo utrzymuje na sobie róż i bronzer (bez utraty na intensywności)! Ja byłam w totalnym szoku… Dodatkowo, jak wklepiemy go palcami to wygląda jak druga skóra, no naprawdę!
Jedyną jego wadą jest to, że zbiera się w załamaniach koło nosa, w innych miejscach jest praktycznie niewidoczny, nawet jak jest przypudrowany. Innych załamań nie mam (jeszcze!) więc nie miał gdzie powchodzić. Nie zapycha mnie, nie obciąża, nie waży się, nie zanika, nie roluje. No po prostu podkład nie do zdarcia!
Revlon Color stay

 

Revlon Color stay

Stwierdziłam, że nie będę Wam go pokazywać na buzi, bo już nie jeden makijaż z nim był i jeszcze będzie, więc będziecie mogły zobaczyć go w akcji z pełnym makijażem. Może jak mi się uda jutro dorzucę zdjęcia po całym dniu. Jestem bardzo zadowolona i pozytywnie zaskoczona tym podkładem, na pewno kupię kolejną butelkę! Revlon Colorstay to aktualnie mój faworyt!

Znacie, lubicie ten podkład?