Lato ma się ku końcowi, a to dobry moment na wprowadzenie do pielęgnacji produktów, które pomogą naszej cerze ogarnąć się po ciepłych miesiącach. Teraz jest czas na ukojenie, nawilżenie, wzmocnienie bariery hydrolipidowej skóry, żeby przygotować ją na to, co przyniesie jesień i zima. Dlatego chcę Wam pokazać kilka produktów z linii Microbiome Pro Care marki Bielenda Professional, które będą stanowić świetną pielęgnację po lecie! Uwierzcie mi, to wcale nie są zwykłe kosmetyki!

Czy pielęgnacja skóry po lecie jest ważna?
Zdecydowanie tak! Lato nie jest dla naszej skóry łaskawe. Długa ekspozycja na słońce, częste zmiany temperatury, klimatyzacja, mocny wiatr itd. To wszystko narusza barierę ochronną, nasz mikrobiom, osłabia skórę i pozbawia ją odpowiedniego nawilżenia. Dlatego pielęgnacja po lecie jest tak ważna, dla zdrowia naszej cery.
Jako osoba świadoma w kwestii pielęgnacji, latem wygląda ona u mnie najgorzej. Zazwyczaj stawiam na ABSOLUTNE minimum, tj. oczyszczanie + filtr. W największe upały na samą myśl o dodatkowym kremie robi mi się gorąco, co przy 30 stopniach za oknem, nie robi mi nic dobrego. Dlatego jesień i zima to dla mnie najwspanialszy okres pielęgnacyjny każdego roku. Właśnie wtedy stawiam na bardziej rozbudowaną pielęgnację, pozwalam sobie na więcej. W tym roku z pomocą przyszła mi marka Bielenda Professional i linia Microbiome Pro.
Pielęgnacja po lecie, to dbanie o mikrobiom
Mikrobiom, to swoisty fundament odporności skóry. Zdrowy mikrobiom skóry pozbywa się drobnoustrojów, chroni ją przed niechcianymi intruzami, wspiera procesy regeneracji i pomaga utrzymać prawidłowe pH. Dobrze jest o niego dbać, szczególnie kiedy odporność naszej skóry jest osłabiona np. po wakacjach. Właśnie na tym skupiają się kosmetyki Microbiome Pro Care — na wzmocnieniu i utrzymaniu zdrowego mikrobiomu. Ich działanie w dużym stopniu opiera się na tzw. Synbiotic Complex stworzonym z probiotyków, prebiotyków i kwasu mlekowego.
Prebiotyki i probiotyki to „miód na naszą skórę”, ponieważ zauważalnie poprawiają jej kondycję. Bo wiecie, jeżeli kosmetyk wywołuje efekt WOW już po kilku użyciach, to znak, że naprawdę nasza skóra go lubi. Cała linia została dodatkowo wzbogacona o Beta-glukan, który wzmacnia odporność komórek skóry i wspomaga jej system samoregeneracji. Brzmi cudownie, dla każdej skóry, prawda? Zdecydowanie!
Pokażę Wam moich 4 faworytów, których od kilku tygodni moja skóra wprost UBÓSTWIA!

Co takiego mają w sobie kosmetyki Microbiome Pro Care?
Uwielbiam nawilżenie i ukojenie, które daje łagodząca emulsja do twarzy. Już nie raz Wam mówiłam, że przez moje naczynka, delikatne oczyszczanie jest dla mnie bardzo ważne. Tutaj mamy do czynienia z aksamitną, lekko kremową emulsją, która świetnie radzi sobie nie tylko z podkładem i cieniami, ale tuszem i pomadą do brwi. W dodatku nie szczypie w oczy, nie pozostawia uczucia ściągnięcia i nieprzyjemnego wysuszenia. Łagodna Emulsja Microbiome Pro Care świetnie sprawdza się do skóry suchej, czy delikatnej, ale i do codziennego oczyszczania skóry tłustej i mieszanej. Pamiętajmy, że tak naprawdę, każda skóra potrzebuje łagodnej pielęgnacji po lecie.
Maseczka ratunkowa Microbiome Pro Care działa natychmiastowo. Czuć to szczególnie w te dni, kiedy cera jest nieprzyjemnie szorstka i sucha. Każdorazowo daje takiego energetyzującego kopa, przywracając jej blask i zdrowy wygląd. Niezwykle przyjemnie koi, nawet kiedy skóra jest mocniej podrażniona i bardzo ją polubiłam po wszelkich peelingach, bo wspaniale łagodzi. Zakładam, że to zasługa oleju z pestek malin, oleju konopnego i skwalanu, które działają na skórę kojąco i odżywczo. Spokojnie można ją stosować jako regenerujący kompres nawet po zabiegach kosmetycznych czy w trakcie stosowania retinolu (o którym będę Wam niedługo opowiadać!).

Cudownym dopełnieniem pielęgnacji po lecie jest serum kojąco wzmacniające z tej linii. Ma zaskakująco kremową konsystencję, choć określiłabym ją bardziej emulsyjno-żelową. Wbrew temu, co myślałam początkowo, wchłania się błyskawicznie i pozostawia przyjemnie nawilżoną skórę. Stanowi wspaniałe dopełnienie pielęgnacji, a skrywa w sobie całkiem sporo dobroci! Oczywiście Beta-glukan i Synbiotic Complex, a do tego skwalen i olej z orzechów brazylijskich i kwas glutaminowy — one wszystkie odpowiadają za ten niesamowity efekt nawilżenia i ukojenia zaraz po zastosowaniu. Jak dla mnie można je spokojnie stosować zarówno na dzień jak i na noc. Fajnie sprawdza się również solo pod filtr.

Wisienka na pielęgnacyjnym torcie…
Pielęgnacja po lecie nie może się odbyć bez porządnego kremu na noc. Dlatego Mikrobiotyczny krem nawilżająco-kojący tak dobrze wpasował się w moją pielęgnację. Jest niesamowicie otulający i po każdym intensywnym dniu wspaniale ją „przytula”. Ciężko opisać to uczucie, ale na pewno nie raz miałyście podobne wrażenie podczas udanej, wieczornej pielęgnacji. To taki moment ulgi, kiedy czuję, że moja skóra jest porządnie wypielęgnowana. Krem ma treściwą konsystencję, ale nie jest ciężki. Z powodzeniem może być stosowany zarówno w pielęgnacji dziennej, jak i wieczornej. Poza pro i prebiotykami krem zawiera olej z szałwii hiszpańskiej, ekstrakt z Oczaru Wirginijskiego, Skwalan i turbo nawilżającą trehalozę.

Seria Mikrobiome Pro Care jest bardzo regenerująca i turbo łagodna. To taka wzmocniona pielęgnacja po lecie i dzięki niej skóra dostaje odżywczego kopa. Pomaga przywrócić równowagę i pozwalana spokojne (i – co więcej – łagodne) przygotować ją na chłodniejsze miesiące.
Moja skóra czuje się po nich wyśmienicie i myślę, że Wasza też będzie!
Macie jakieś swoje regeneracyjne, wzmacniające triki w pielęgnacji skóry po lecie?
Post powstał we współpracy z Bielenda Professional.