W tym roku moje prezenty urodzinowe przeszły wszelkie oczekiwania! Zrealizowało się kilka moich drobnych marzeń i sama sprawiłam sobie kosmetyki, które od dawna były na mojej liście. Ponadto po raz pierwszy od ponad 10 lat spędziłam urodziny w domu, bez imprezowego szaleństwa i wiecie co? Bardzo mi się podobało! Oglądanie bajek i pyszne sushi doprawione ulubionym drinkiem w wieku 28 lat to idealny przepis na urodziny, ale dziś nie o tym. Pokażę Wam moje nowości kosmetyczne, na które zdecydowałam się skreślając pozycję z mojej Wishlisty.
Nowości kosmetyczne
Nie muszę Wam chyba przypominać, że od dawna jestem uzależniona od palet cieni. Już Wam pokazywałam z bliska paletę Morphe Brushes, która powstała w współpracy z Jaclyn Hill. Wstrząsnęła światem makijażowym od dnia premiery. Zresztą nie bez powodu, kompozycja kolorów, jakość i trwałość cieni bije na głowę nie jedną paletę dostępną na rynku. Jest przepiękna, a urodziny były doskonałą okazją żeby ją sobie sprawić. Jeżeli chcecie poznać ją z bliska zajrzyjcie do ➥ recenzji MorpheXJaclynHill.
Zakup Modern Renaissance Anastasia Beverly Hills bardzo długo chodził mi po głowie. Nie byłam zadowolona z dwóch poprzednich palet Anastasii, które miałam więc bałam się kolejnego zakupu. Zrobiłam porządny research, obejrzałam masę recenzji na YT, przeczytałam sporo na blogach i przejrzałam chyba wszystkie makijaże na Instagramie. Z opinii użytkowników wynika, że to właśnie Modern Renaissance jest najlepszą jakościową paletą AHB. Kolory są obłędne i bardzo w moim stylu więc postanowiłam się na nią zdecydować. Czy pożałuję? Jeszcze nie wiem, ponieważ dopiero zrobiłam jej zdjęcia i jeszcze nie zabrałam się za testowanie.
Jestem przekonana, że słyszałyście zarówno o konturówce Soar i pomadce Whirl z MAC Cosmetics. Poza ➥ Mehr, Russian Red i kilkoma innymi pomadkami to chyba jedne z najbardziej popularnych produktów do ust marki. Co prawda myśląc o zakupach urodzinowych nie miałam ich w planach, ale promocja na stronie MACa mnie skusiła. Konturówkę Soar już wypróbowałam i to przepiękny, brudny róż zbliżony w tonacji do Mehr – bo jakżeby inaczej, brudny róż to moje drugie imię. Rozsławiona przez Kylie Jenner Whirl będzie pięknym nudziakiem na jesień.
Moja lista pędzli Mbrush jest całkiem spora. Do mojej małej kolekcji dołączyły ostatni trzy modele widoczne na zdjęciu (od lewej 03, 11, 16). Komponuję zestaw dla siebie, którym będę mogła zrobić każdy makijaż. Póki co jestem w tych pędzlach zakochana, zarówno w jakości i miękkości włosa, która jest nie do podrobienia, jak i krótkich, wygodnych trzonkach. Nie będę ukrywać, że ceny są stosunkowo wysokie, ale w tym przypadku jest ona relatywna do jakości. Możecie się spodziewać pełnej recenzji za jakiś czas jak dobrze je przetestuję.
Bombshell Victoria’s Secret to już kultowe perfumy. Mniej więcej rok temu kupiłam w TKMaxx zestaw miniaturowych perfum VS i wśród nich był własnie zapach Bombshell. Jak można się domyśleć, przepadłam z kretesem. Zapach wpisałam na moją listę i czekałam na okazję aby je kupić. Tym razem wyręczył mnie w tym mój tata i właśnie od niego dostałam ten zapach na urodziny. Jak pachną słynne perfumy Bombshell? Są słodkie, ale świeże, owocowe i lekko kwiatowe. Bardzo dobrze się trzymają, a mnie oczywiście urzekła ich świeżość, bo właśnie takie zapachy lubię najbardziej.
Moim małym gadżeciarskich marzeniem był przepiękny miętowy Instax. Mój chłopak zrobił mi w tym roku niesamowitą niespodziankę i właśnie jego znalazłam z samego rana wraz z pięknym bukietem kwiatów. Od dawna marzyłam o tym aparacie, nie tylko ze względu na piękny design, ale i ciekawy format zdjęć. Jako osoba uzależniona od Instagramu, nie mogłam przejść obok takich zdjęć obojętne. Kiedyś chciałabym zrobić w swoim pokoju ścianę wspomnień, na której będą wisieć między innymi zdjęcia z tego aparatu. No i nie ukrywajmy, że nie raz będę go komponować w zdjęcia, bo wygląda naprawdę uroczo!
Ostatnią rzecz z premedytacją zostawiłam na sam koniec. Moja przyjaciółka sprawiła mi w tym roku niesamowitą niespodziankę i sprawiła mi całą kolekcję książek Harrego Pottera w wydaniu z okładkami Doddle. Wiedziała, że od kilku miesięcy zastanawiam się nad zakupem i postanowiła zaszaleć. Ale wiecie co? To nie wszystko! Parę dni po urodzinach dostałam list z Hogwartu wraz z biletem na pociąg!!! Wzruszyłam się, a potem pobeczałam jak dziecko bo wiedziała, że od dawna marzyłam o liście z Hogwartu. Niesamowicie się cieszę i mimo tych wszystkich kosmetycznych zakupów, ten prezent był chyba najpiękniejszym jaki dostałam w ciągu tych 28 lat. Ania, dziękuję!
Mówiłam, że w tym roku moje urodziny były wyjątkowe. Nie tylko ze względu na prezenty, które dostałam albo kupiłam sobie sama. W końcu chyba dojrzałam o swojego wieku i zrozumiałam, że cieszę się z tego jak wygląda w tej chwili moje życie. Już nie płaczę nad swoim wiekiem (nieprawda!) i chociaż wciąż nie czuję się jak 28. latka, to pogodziłam się z tym ile mam lat. Z tego miejsca chciałam też podziękować każdej z Was, bo ilość wiadomości i komentarzy z życzeniami bardzo mnie zaskoczyła! Dziękuję za życzenia i dziękuję, że jesteście ze mną już prawie 5 lat!
Czy Wy też szalejecie z zakupami z okazji urodzin?