W październiku przyznam, że troszkę poszalałam z zakupami kosmetycznymi, zaczynam mieć już fioła na tym punkcie… 😀 Ale za to żadnego z tych kosmetyków (poza lakierami) właściwie jeszcze dobrze nie użyłam. Czekają na swoją kolej bo skupiłam się na projekcie denko . Jako, że pokazywałam już moje zdobycze Balea , nie będę jeszcze raz wrzucać tych samych zdjęć bo bez sensu, a one też zaliczają się do nowości październikowych. Poza tym pisałam Wam ostatnio o współpracy z C.M.C cosmetics, hurtownią kosmetyki profesjonalnej gdzie też zamieściłam kosmetyki, które dostałam. Możecie rzucić okiem, a poza
To pierwsze w mojej karierze takie duże denko. Uwierzcie mi, że ciężko mi było nie zacząć używać czegoś nowego, a kusiło mnie strasznie, oj strasznie. Jednakże doszłam do wniosku, że im więcej zużyję do końca tego miesiąca tym więcej będę mogła używać nowości w przyszłych tygodniach. Przemówił do mnie ten argument i znaczna część nowych kosmetyków poszła do zapasów. Tymczasem zapraszam Was na projekt denko! Po pierwsze wyjaśnienie dlaczego są aż dwa Jantary, jeden wykończyłam po miesiącu przerwy a drugi wykończyłam połowę, którą dostałam od znajomej, aczkolwiek robiłam to bardzo nieregularnie i rzadko w związku z
Jak zwykle spóźniona, no ale ważne, że w ogóle jest! Mam nadzieję, że się nie obrazicie, że będzie mniej zdjęć niż zwykle, ale wszystko jest robione ostatnio na szybko i na zaś. Zdjęcia są z 24.10 także sprzed kilku dni. W tym miesiącu podcięłam nieznacznie końcówki, przez co długość moich włosów to wciąż 53cm. Kolejne podcięcie końców planuję w grudniu i mam nadzieję, że będzie to już wyrównanie długości na całości. Chcę zobaczyć jak będę się czuć w równych włosach (całe życie miałam cieniowane) i ewentualnie jak jeszcze trochę podrosną to
Mój projekt miesiąc z BingoSpa raczej się przedłuży do ok dwóch miesięcy, wtedy będę mogła bez problemu ocenić kosmetyki, które używam. Szczególnie te do twarzy, które potrzebują więcej czasu aby zobaczyć efekty. W ramach miesiąca z kosmetykami BingoSpa używałam maskę ze Spiruliną i keratyną, jako że czytałam sporo pozytywnych opinii chciałam ją sprawdzić na sobie. W końcu moje włosy raczej lubią wszelkiego rodzaju maski, te droższe i tańsze. Po prostu nie miałam wcześniej problemów po użyciu masek, ale ta maska jest wyjątkiem i to w negatywnym tego słowa znaczeniu…
Uwierzcie mi, że jak wyjeżdżałam na ten weekend do Świnoujścia nie miałam pojęcia, że wrócę z wielką paką kosmetyków Balea. Dość spontanicznie ze znajomą postanowiłyśmy pojechać do Greifswaldu, 70km od Świnoujścia i zaopatrzyć się w sławne na całą blogosferę Baleę. Był to dość emocjonujący wyjazd ponieważ początkowo miałyśmy jechać same, jednakże z biegiem różnych wydarzeń pojechał z nami mój TŻ, oraz kolega. Na miejsc dotarliśmy dość późno bo ok 19:30, przy czym DM otwarty był do 20. Wpadłam więc do sklepu jak szalona szybko przeszukując półki w poszukiwaniu tego, z czym
Jakiś czas temu wygrałam w rozdaniu olejek z pestem malin e-fiore na blogu opowieści naturalnej treści. Olejek ten jest całkowicie naturalny i w związku z tym bardzo się ucieszyłam, że taki olejek trafi właśnie do mnie. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia do czego może służyć olej z pestek malin i wcześniej o takim oleju nawet nie słyszałam. Możecie więc sobie wyobrazić, jaka była moja ciekawość oczekując na paczuszkę, która przyszła z lekkim opóźnieniem. Na opakowaniu producent zapewnia, że produkt jest w 100% naturalny, pozyskiwany jest z