Mam nadzieję, że wszyscy dobrze wiecie iż o pędzle trzeba dbać. Właściwie nie tyle co dbać, a wręcz pielęgnować. W końcu to narzędzia naszej pracy, jak nie zawodowej to tej którą każdego dnia wykonujemy na swojej twarzy. Dezynfekcja, mycie odpowiednimi specyfikami jest bardzo ważne szczególnie, jeżeli chcemy aby pędzle służyły nam przez wiele lat w nienagannym stanie. Dziś chciałabym Wam powiedzieć kilka słów o tym dlaczego trzeba dobrze dbać o pędzle i jak ja to robię pracując nimi dość często, choć niestety jeszcze nie codziennie.

          Przede wszystkim musicie wiedzieć dlaczego poza przedłużeniem życia pędzla pielęgnacja jest taka ważna. Na pędzlu zbiera się kurz, bakterie, jakieś drobnoustroje, które mogą niekorzystnie wpłynąć na naszą cerę, albo na cerę osoby, której robimy makijaż. Nie mycie pędzli, nie dezynfekowanie ich może doprowadzić do bardzo nieprzyjemnych powikłań. Twarz może zrobić się czerwona, opuchnięta, mogą wyjść jakieś przebarwienia, krostki… No na pewno coś czego byśmy nie chcieli i coś czego można uniknąć pielęgnując pędzle. Doszły mnie też ostatnio słuch, że pędzle po dezynfekcji (której dokonujemy po KAŻDYM makijażu, SZCZEGÓLNIE jeżeli wykonujemy makijaż na kimś) powinno się odczekać co najmniej 2h zanim użyjemy tych pędzli ponownie. Czemu? Aby środek dezynfekujący się ulotnił i nie podrażnił skóry kolejnej osoby. Znajoma mojej mamy niestety miała to „szczęście” trafić na świeżo zdezynfekowane pędzle w Douglasie i skończyła z opuchniętą, czerwoną twarzą… Także osoby, które pracują w zawodzie wizażysty powinny mieć minimum dwa zestawy pędzli, ale myślę, że to raczej nie problem!
          Poza tym czyste pędzle to ładne pędzle, zadbane i starczą nam naprawdę na wiele, wiele lat! Poza tym myślę, że jak ktoś zobaczy u nas brudne, lub niedomyte pędzle przed malowaniem, raczej już do nas nie wróci, nawet jak nic mu na buzi nie wyskoczy – a tego przecież nie chcemy!

          Jeżeli chodzi o pędzle to ja jestem dość wybredna, muszę mieć takie jak chcę, jak sobie wymyśliłam bo inaczej nie osiągnę takiego efektu jaki chcę uzyskać. Stąd dość spora liczba pędzli i mam jeszcze kilka na oku. Jednakże jeżeli chodzi o pielęgnacje również zależy mi na tym, aby spełniała ona moje wymagania. 
          Ja mam dwa zestawy pędzli plus kilka dodatkowych. Jeden zestaw jest dla mnie i są to będzie, które testuję na sobie, sprawdzam jak wykonują swoje zadania i dopiero jeżeli spełnią moje wymogi trafiają do zestawu dla klientek. Oczywiście po wcześniejszym dokładnym zdezynfekowaniu i umyciu, a nawet zakupu nowej sztuki. A jak je wszystkie pielęgnuję?
          Czytałam, szukałam, wynalazłam wiele sposób mycia pędzli, wiele środków i mnóstwo preparatów do pielęgnacji. Ja postawiłam na coś prostego, łatwo dostępnego i zawsze pod ręką. Szampon Hippo, który ma delikatny skład i świetnie, naprawdę świetnie domywa wszystkie zabrudzenia. Ja piorę pędzle jak uznam za stosowne, ale średnio 2-3 razy w miesiącu ponieważ niestety nie maluję jeszcze ludzi tak często jakbym chciała. Do małego pojemniczka wlewam troszkę szamponu i po zmoczeniu pędzli chłodną, nie zimną wodą maczam delikatnie włosie i myję na dłoni. Robię delikatne kółka, pociągnięcia i spłukuję. Czynność wykonuję tak długo, aż spływająca woda jest czysta. Pędzle suszę lekko skierowane ku dołowi. Dokładnie podkładam pod rączki np. zwiniętą szmatkę aby były wyżej niż włosie, które kładę na ręczniku papierowym. Widać to na zdjęciu powyżej, chociaż nie bardzo da się zauważyć, że rączki są wyżej – musicie mi uwierzyć na słowo!
          Ponadto po KAŻDYM makijażu pędzle są dezynfekowane w specjalnym płynie, który zakupiłam u siebie w szkole i jest tak strasznie wydajny, że mam go jeszcze bardzo dużo i mam nadzieję, że starczy jeszcze na dłuuuugo! Płyn cudownie wypłukuje wszystkie zabrudzenia i dokładnie dezynfekuje każdy pędzel. Mam go w dwóch opakowaniach, jedno opakowanie z atomizerem, którym psikam pędzle do suchych produktów (cieni, róży, bronzerów), zaś drugie to taki malutki słoiczek gdzie wkładam na kilkanaście sekund pędzle do produktów mokrych (podkład, korektor, cień w kremie, róż w kremie itd.). 

          Tak mniej więcej kreuje się moja pielęgnacja, oczywiście jeżeli jakiś pędzel po malowaniu jest wybitnie brudny to oczywiście myję go poza kolejnością. Pędzle niestety trzymam jeszcze na stojąco w pojemniczkach, ale zamierzam się do specjalnego pudełeczka, gdzie nie będą się kurzyć. W związku z tym co jakiś czas psikam wszystkie pędzle dezynfekcją nawet jak są nieużywane. Pędzle dla klientek trzymam w specjalnym transporterze do pędzli, więc one są dodatkowo ochronione przed kurzem, marzy mi się jednak taka szafeczka z szufladkami z ikei tylko nie mam gdzie jej wstawić 🙁
          Wiem, że pędzle można myć żelem lub mydłem antybakteryjnym i wielu osobą to się sprawdza, ja uważam że co wizażysta to sposób, trzeba znaleźć swój idealny sposób!
A Wy jak pielęgnujecie swoje pędzle? 🙂