W tym miesiącu znalazłam, aż 7 kosmetyków, które używałam bardzo często i jestem strasznie zadowolona z ich działania. W związku z tym chciałabym powiedzieć Wam o nich słów kilka, cobyście mogli poznać je odrobinkę lepiej.
Więcej w nich kolorówki niż pielęgnacji, aczkolwiek na prawdę warto zwrócić na nie uwagę. Z jednymi rzeczami miałam styczność po raz pierwszy i dopiero uczę się używania (np. bronzer Honolulu, czy konturówka do ust z essence), niektóre używam od lat i nie mam zamiaru zaprzestać ich kupowania (np. chusteczki do demakijażu z Bebeauty). W każdym razie zapraszam na przegląd moich ulubieńców 🙂
1. Chusteczki do demakijażu bebeauty z płynem micelarnym – generalnie akurat TA wersja jest u mnie poraz pierwszy, ale są to naprawdę świetne chusteczki. Ta wersja dodatkowo oczyszcza skórę, aczkolwiek niedokładnie zmywa makijaż oczu. Ja używam ich głównie do demakijażu twarzy, do oczu używam mleczka z Nivei. Jeżeli nie używałyście, to polecam tą wersję bardzo gorąco. Na pewno kupię ponownie.
2. Bronzer Honolulu W7 – mój pierwszy bronzer, kupiony ze względu na pozytywne opinie i niewysoką cenę. Jak na początek uważam, że nadaje się idealnie. Dopiero uczę się więc jeszcze nie mam wielkiego porównania do innych bronzerów, aczkolwiek ja jestem zadowolona. Nawet ten pędzelek nie jest taki zły (chociaż teraz mam nowy z Hakuro, który jest boooosssski!). Gdyby nie blogi, w życiu bym tego bronzera nie poznała i nie kupiła, także wielkie podziękowania w Waszą stronę 😀
3. Wibo Eliksir nr 09 – nabłyszczająca pomadka do ust w kolorze… Fajnym 😀 bardzo mi się podoba, świetnie komponuje się z kredką z essence i tworzy fajny, mocny efekt na ustach, czyli dokładnie taki jaki lubię. Poza tym moim zdaniem świetnie kolor do mnie pasuje, muszę poszukać podobnych odcieni. Oczywiście hit blogerski, który poznałam od Was ;D
4. Yves Rocher Bleu Chic – nie będę pisać o nim więcej niż to że go kocham, a więcej info możecie poczytać o nim w notce mu poświeconej: [ niebieski ideał na paznokcie! ]
5. Grzebyk z Inglota – do rzęs oczywiście. Od kiedy go mam jest moim niezbędnikiem przy każdym makijażu i nie wyobrażam sobie nie rozczesać nim rzęs. Świetna sprawa i na pewno będę długo się nim zachwycać. Polecam gorąco.
6. Balsam do ust Pat&Rub – pisałam o nim również, [TUTAJ] i wciąż nie zmieniłam zdania. Jest idealnym namiękczaczem oraz nawilżaczem i odżywiaczem. Genialny, ale niestety nie kupię ponownie bo jest moim zdaniem zdecydowanie za drogi…
7. Lipner essence Red Blush 08 – świetna, bardzo trwała i genialnie napigmentowana. Bardzo długo się trzyma na ustach i ma świetny kolor. Nigdy nie używałam wcześniej konturówek ale ta jest naprawdę świetna. Już mam drugą i planuję zakup kolejnych 🙂
Tak się prezentują moi ulubieńcy. Pewnie znalazłoby się ich więcej ale ileż można? Tymczasem zabiera się za sprzątanie mieszkanka, a potem czeka mnie romantyczny wieczór z Kominkiem i jego nową książką. Naprawdę wciąga! 😉