W październiku przyznam, że troszkę poszalałam z zakupami kosmetycznymi, zaczynam mieć już fioła na tym punkcie… 😀 Ale za to żadnego z tych kosmetyków (poza lakierami) właściwie jeszcze dobrze nie użyłam. Czekają na swoją kolej bo skupiłam się na projekcie denko [ klik ].
Jako, że pokazywałam już moje zdobycze Balea [ o tutaj ], nie będę jeszcze raz wrzucać tych samych zdjęć bo bez sensu, a one też zaliczają się do nowości październikowych. Poza tym pisałam Wam ostatnio o współpracy z C.M.C cosmetics, hurtownią kosmetyki profesjonalnej [ tutaj ] gdzie też zamieściłam kosmetyki, które dostałam. Możecie rzucić okiem, a poza tym jeszcze trochę rzeczy wpadło do moich koszyków czy to na allegro, czy w zwykłym sklepie.
Mocno skupiłam się na olejach ponieważ bardzo lubię olejowanie i robię to jak tylko mam możliwość, więc zapas jest wskazany, poza tym chciałam sprawdzić blogowe hity! Lakiery to podstawa i uwierzcie mi, niesamowicie trudno jest się oprzeć tym pięknym kolorowym buteleczkom, które stoją na półkach i patrzą się na mnie wołając „Kup mnie! Kup mnie!”. Zresztą co ja Wam będę gadać… Popatrzcie sami.
Na pierwszy rzut lakieromaniactwo… Tutaj pokażę Wam Orly, które zamówiłam sobie w celu sprawdzenia lakierów na sobie z czego jestem bardzo zadowolona. Pisałam Wam o [ Green with Envy ], [ Ruby ], [ Kiss the bride ] oraz [ Goth ]. Poza lakierami Orly do mojej kolekcji dołączyły dwa lakiery p2, fioletowy piasek i cudowny niebieski, o których Wam również napiszę. Poniżej znajdziecie też lakier od Yves Rocher, który zachwalałam [ tutaj ].
Jeżeli chodzi o kolorówkę również doszło mi kilka fajnych produktów, między innymi długo wyczekiwany przeze mnie rozświetlacz z essence z limitki Me and My ice cream. Dostałam do niego gratis cień z Inglota, który okazał się trafiony w dziesiątkę! Wcześniej żadnego nie miałam, więc jestem ciekawa jak się sprawdzi w praktyce. Do tego dorzuciłam sobie Tint lip z Bela w czerwonym odcieniu oraz ciemno czerwoną pomadkę z Maybelline jeszcze apropo ust kupiłam sobie jeszcze jedną kredkę do ust essence, z której jestem bardzo zadowolona. A to czarne coś co widzicie pod rozświetlaczem to Kajal.
Z pielęgnacji właściwie przygarnęłam tylko wielką butlę płynu Micelarnego z Biedronki. Zapas na pół roku! Mam co prawda jeszcze trochę w poprzedniej buteleczce, ale stwierdziłam że tego nigdy za wiele i może poczekać na swoją kolej. Jako, że wszyscy go chwalą i u mnie też się sprawdza to stwierdziłam że warto wydać na tą giga butlę 7zł 🙂
Oleje o których wspominałam i jeden szampon z YR, ten Volume bardzo mi się podobał więc pomyślałam sobie, że ten na wypadanie włosów też będzie dobry. Jeżeli chodzi o same oleje zainwestowałam w naturalny olej makadamia i arganowy, przy czym makadamia po raz pierwszy była na moich włosach dziś w nocy. Sese nałożyłam dwa razy, za pierwszym razem po zmyciu moje włosy się elektryzowały… Nie wiem czy to wina oleju, czy nowej odżywki, ale na pewno to sprawdzę. Ciekawi mnie też Amla oraz Vatika, których czytałam sporo pozytywnych opinii. U mnie też będziecie mogli niedługo poczytać jak się sprawdziły.
Jak widzicie troszeczkę poszalałam, ale skoro takie duże denko zrobiłam to w sumie tragedii nie ma! W listopadzie też szykuje się na spore wykończenia bo mam kilka kosmetyków, które chciałabym już skończyć i pozbyć się ich z mojej łazienki. Także to by było na tyle, dajcie znać czy jest coś co konkretnie chcielibyście przeczytać wcześniej, bo szykuje się sporo recenzji z tego wszystkiego 😉