Jak zapewne wiecie uwielbiam większość palet Sleek jakie wpadły w moje ręce. Ponieważ od jakiegoś czasu regularnie bawię się paletą przyszła pora na recenzję. Zapraszam wszystkich zainteresowanych na post o Sleek Ultra Matte Darks V2!
Sleek Ultra Matte Darks V2
Wiem, że nie każdy kocha palety Sleek, ale jednak większość kieruje się ku tym pozytywnym i moja również taka będzie. Od kiedy je poznałam nie jestem w stanie wyobrazić sobie mojego makijażu bez jakiegoś cienia z którejś z nich. Oczywiście, są makijaże, które wykonuję czymś innym, ale należą one naprawdę do rzadkości i wykonuję je zazwyczaj wtedy kiedy mam mało czasu na pomalowanie się.
Sleek Ultra Matte Darks V2 rozkochała mnie w sobie już od pierwszego użycia i zaraz dowiecie się dlaczego.
Co ukrywa Sleek Ultra Matte Darks V2?
Paletka ma jak standardowo wszystkie Sleekowe 12 cieni i kosztuje w granicach 40zł z wysyłką. Można je dostać między innymi na allegro, czy na cocolita.pl. Wybór jest niesamowity i mi nawet niedawno udało się dorwać paletkę Sparkle V2, czyli ciemniejszą wersję i czekam aż do mnie dojdzie. Także jak widać można czasem dorwać starsze limitowane paletki, ale do rzeczy!
Paleta ma same matowe cienie, nie znajdziemy tutaj nic z brokatem ani nic satynowego, tylko maty, maty, maty i o to mi właśnie chodziło. Są mocno napigmentowane (chociaż te jaśniejsze mają nieznacznie słabszą pigmentację), nie będę powtarzać się mówiąc, że są świetne i niesamowicie się ze sobą komponują. Dobrane kolory w tej paletce dla mnie są idealne. Trochę ciemnych, trochę jasnych, które można cudownie połączyć tworząc coś niesamowitego. Jedynie czego mi w niej brakuje to mocnej, ostrej czerwieni!
ZOBACZ: Paleta Sleek Showstoppers
MATOWY ULUBIENIEC!
Co jeszcze właściwie mogę Wam powiedzieć? We wszystkich recenzjach Sleeka mogę napisać dokładnie to samo. Świetne cienie, może nie idealne, ale za taką cenę dostajemy 12 cieni naprawdę pięknych kolorystycznie i bardzo, bardzo dobrych jakościowe, których jedyną wadą jest osypywanie się w trakcie malowania. Z tą wadą jednakże łatwo można sobie poradzić taśmą klejącą, czy innymi sposobami. Trwałości nie mam nic do zarzucenia, potrafię w makijażach wykonanych tymi cieniami chodzić cały dzień i niejednokrotnie również pół nocy bez żadnego uszczerbku. Także nie trudno się domyślić, że jestem na tak i jeszcze raz T A K! Recenzję innych paletek oraz kilka makijaży wykonanych tymi paletkami znajdziecie na blogu.
Miałyście okazję bawić się tą paletą?
PS.
Ja jutro wracam na Uczelnie, po w sumie dwu tygodniowej przerwie, wiecie jak mi się nie chce prawda?