Wiecie, że jako makijażystka dobre cienie to podstawa mojej pracy, przykładam ogromną wagę do tego czym maluję, jakich produktów używam i przede wszystkim, jakiej jakości cieniami maluję. Między innymi dlatego w moim kufrze znajdują się też cienie Makeup Geek. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać te, które robią niesamowitą karierę w blogosferze jak i na urodowym youtube. Jeżeli chcecie bliżej poznać cienie foliowe z Makeup Geek, to nie możecie przegapić dzisiejszego posta.
W mojej kolekcji jest kilkanaście cieni z Makeup Geek, część z nich pochodzi z klasycznej kolekcji, a część to właśnie cienie foliowe, o których będzie dziś mowa. Mam 13 cieni z całej foliowej części MUG i nie zawaham się ich dziś pokazać. Na wstępie chcę Wam powiedzieć, że cienie tej firmy są podstawą każdego mojego makijaż, dosłownie każdego. Właściwie nie ma makijażu, który wykonuję, w którym nie używam żadnego cienia z Makeup Geek. Oczywiście, nie jest tak, że bez nich się nie obejdę, ale tak je lubię i mają tak świetną jakość, że bardzo, ale to bardzo często trafiają do moich makijaży.
Cienie, które Wam dziś pokaże, są wyjątkowe i niepowtarzalne, nie znam innych o takiej formule, takiej pigmentacji, trwałości i jakości, jaką mają cienie foliowe z dzisiejszego posta. Wszystkie mają niesamowitą formułę, między cieniem kremowym, a matowym. Bardziej kremowe niż zwykłe cienie prasowane, mniej kremowe niż cienie w kremie, ale miękkie i bardzo łatwe w obsłudze. Bezproblemowo się je rozciera, bez utraty pigmentacji, świetnie łączą się z innymi cieniami wszystkich firm, prawie wcale się nie osypują i przede wszystkim, niesamowicie się trzymają bez bazy, bez utraty pigmentacji ani intensywności. Jedyne co mogę im zarzucić, to fakt, że niektóre z nich, delikatnie załamują się na powiece, ale to jest do uniknięcia poprzez nałożenie jakiejś bazy pod cienie (korektor, paint pot, jakakolwiek baza) i co dziwne, nie dzieje się to z każdym cieniem foliowym.
Cienie, które Wam dziś pokaże, są wyjątkowe i niepowtarzalne, nie znam innych o takiej formule, takiej pigmentacji, trwałości i jakości, jaką mają cienie foliowe z dzisiejszego posta. Wszystkie mają niesamowitą formułę, między cieniem kremowym, a matowym. Bardziej kremowe niż zwykłe cienie prasowane, mniej kremowe niż cienie w kremie, ale miękkie i bardzo łatwe w obsłudze. Bezproblemowo się je rozciera, bez utraty pigmentacji, świetnie łączą się z innymi cieniami wszystkich firm, prawie wcale się nie osypują i przede wszystkim, niesamowicie się trzymają bez bazy, bez utraty pigmentacji ani intensywności. Jedyne co mogę im zarzucić, to fakt, że niektóre z nich, delikatnie załamują się na powiece, ale to jest do uniknięcia poprzez nałożenie jakiejś bazy pod cienie (korektor, paint pot, jakakolwiek baza) i co dziwne, nie dzieje się to z każdym cieniem foliowym.
Osobiście jestem niesamowicie zadowolona z tych cieni, dają przepiękny efekt na skórze, co możecie zobaczyć na swatchach na końcu posta. Jeżeli poszukuję niepowtarzalnego efektu, który gwarantuje mi, że oko będzie wyglądało niesamowicie, zawsze sięgam po cienie foliowe Makeup Geek, które jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Nie jednokrotnie dostawałam pytania jakie to cienie, co to za kolory, bo robią ogromną robotę w makijażu.
Poniżej przygotowałam prezentację wszystkich trzynastu cieni jakie posiadam w mojej kolekcji wraz ze swatchami. Makijaże jakie zrobiłam za pomocą tych cieni możecie między innymi zobaczyć na moim profilu na Makeup Geek [ klik ] lub na moim wizażowym profilu na FB, [ klik ].
Poniżej przygotowałam prezentację wszystkich trzynastu cieni jakie posiadam w mojej kolekcji wraz ze swatchami. Makijaże jakie zrobiłam za pomocą tych cieni możecie między innymi zobaczyć na moim profilu na Makeup Geek [ klik ] lub na moim wizażowym profilu na FB, [ klik ].
Wszystkie cienie aplikuje się niesamowicie przyjemnie, są bardzo łatwe w obsłudze i o ile lubicie mocne, intensywne kolory w makijażu – te cienie są dla Was. Niestety, dostępne są jedynie w na stronie Makeup Geek [ klik ], a kosztują 9,99$ czyli coś ok 36zł za sztukę, która ma 1,8g. Dużo prawda? Ale w porównaniu np. do cieni z MACa, które kosztują od 70 do 100zł jak nie więcej, to wcale nie jest taka straszna cena. Ich wydajność i jakość jest znacznie lepsza niż wiele dostępnych na rynku cieni, więc wbrew pozorom, naprawdę warto się nimi zainteresować. Szczególnie jeżeli, podobnie jak ja, lubicie kolor w swoim makijażu, nawet codziennym.
Mam nadzieję, że udało mi się pokazać Wam z bliska te niesamowite odcienie, jestem pewna, że zauważyliście w moich makijażach, że dość często bawię się tymi cieniami. Jak wspomniałam na samym początku, są nieodłączną częścią większości moich makijaży. Jestem niesamowitą szczęściarą, że mogę testować nowości Makeup Geek, ponieważ jakość, pigmentacja, kolory i trwałość tych produktów, powala na kolana. Jestem ich wielką fanką i serdecznie je polecam!
Jak Wam się podobają nowe foiled eyeshadows Makeup Geek? Też powaliły Was, podobnie jak mnie?