Ilość kosmetyków, jakie możemy wykorzystać do makijażu jest właściwie nieograniczona. Cienie, pomadki, róże, bronzery, produkty do brwi, utrwalania makijażu, palety… Wszystko czego tylko dusza zapragnie. Bardzo ciekawe w tym wszystkim jest to, że jeden produkt tak naprawdę, ma wielorakie zastosowanie. W końcu z cienia możemy zrobić eyeliner, róż do policzków czy pomadkę. Właśnie tak jest też z produktem, który chcę Wam dzisiaj przedstawić. Mowa będzie o przepięknym pigmencie z Inglota, który możecie znaleźć pod nr 22. Dziś poznacie go bliżej i będziecie mogli zadecydować, czy warto mieć go w swojej kolekcji.
Pigment jak i inne produkty Inglota, możecie dostać na wyspach lub sklepach firmowych w całej Polsce. Nie muszę chyba mówić, że właściwie w każdym centrum handlowym jest punkt tej firmy, a jeżeli go nie ma, to znajdziecie go w galerii handlowej obok. Znana, lubiana i doceniana przez wielu wizażystów (i nie tylko) firma. Pigment, o którym dziś będę mówić jest naprawdę wyjątkowo piękny, chciałam Wam go pokazać, bo może i Was oczaruje tak jak mnie, a ponieważ wciąż mamy karnawał… Może Wam się przyda?
Zacznę od spraw technicznych, jak zwykle. Pigment znajduje się w standardowym dla Inglota słoiczku, mieszczącym 2g. Wbrew pozorom, jak na sypki produkt, to naprawdę dużo. Starzy nam spokojnie na długi okres, więc wydane 26zł na pewno nie pójdzie na marne. Możemy go nakładać na wiele sposobów, na sucho, na mokro, na zmoczony pędzelek, palcem, czy na duraline. Sposobów aplikacji jest wiele, wszystko zależy od efektu jaki chcemy uzyskać. Jednakże kolor jaki daje nam odcień 22 jest tak wyjątkowy, że właściwie nie ważne, jak go nałożymy, bo i tak będzie wyglądał pięknie.
Zacznę od spraw technicznych, jak zwykle. Pigment znajduje się w standardowym dla Inglota słoiczku, mieszczącym 2g. Wbrew pozorom, jak na sypki produkt, to naprawdę dużo. Starzy nam spokojnie na długi okres, więc wydane 26zł na pewno nie pójdzie na marne. Możemy go nakładać na wiele sposobów, na sucho, na mokro, na zmoczony pędzelek, palcem, czy na duraline. Sposobów aplikacji jest wiele, wszystko zależy od efektu jaki chcemy uzyskać. Jednakże kolor jaki daje nam odcień 22 jest tak wyjątkowy, że właściwie nie ważne, jak go nałożymy, bo i tak będzie wyglądał pięknie.
Pigment właściwie można określić jako fioletowo – złoty. Przenikające się nawzajem drobinki, dają wyjątkowy efekt. Jak nałożymy go delikatnie, pędzlem na sucho, połyskuje zarówno złotem, jak i fioletem. Jednakże jak nałożymy go po prostu palcem, delikatnie rozcierając uzyskamy przepiękną, taflę, w której przeplata się złoto, odrobina srebra i różne odcienie ciepłego fioletu, nawet takiego wpadającego w ciemny róż. Kolor ciężko jest opisać, ale zobaczcie sami, jaki jest niesamowity.
Można uzyskać nim efekt wieczorowy, gdzie będzie grał rolę rozświetlającego elementu, ale możemy spokojnie użyć go w makijażu dziennym. Delikatny efekt, który da nam nałożenie suchym pędzlem, bez problemu nada się do rozświetlenia codziennego makijażu.
Jest naprawdę wyjątkowy, przez co jest bardzo uniwersalny. Równie pięknie wygląda nałożony na cień, w ogóle cud, miód i orzeszki. Inglot ma w swojej ofercie kilka takich wyjątkowych odcieni, warto zwrócić na nie uwagę, jeżeli lubicie takie błyskotki. A w karnawale warto zabłysnąć!
I jak? Podoba Wam się ten skubaniec?