Muszę przyznać rację, że opakowanie tego tuszu faktycznie jest ciekawe, design jest inny i przyciągający uwagę. Jednakże jest to jedyny plus tego opakowania. Niestety jego największą wadą jest to, że nie można go postawić ponieważ spód jest zaokrąglony. Jest to duża wada moim zdaniem, bo sprawia, że niewygodnie się go używa, za każdym razem pudełko trzeba położyć, i nakładanie przez to zabiera więcej czasu. Drugą wadą jest to, że szczoteczkę trudno wyciągnąć, trzeba mocno się wysilić aby szczoteczka wysunęła się na zewnątrz z dużą ilością tuszu. Poza tym jest bardzo malutkie, więc nie wiem czy to do końca dobry pomysł wrzucać do torebki i potem godzinę go w niej szukać. No ale co kto lubi.
Co do samej szczoteczki to muszę przyznać, że jest ciekawa – temu nie da się zaprzeczyć. Fajny pomysł nakładania tuszu od przodu, a nie jak przy tradycyjnych szczoteczkach z boku. Niestety brudzi powieki, ja nie wiem czy to jest wina mojego sposobu malowania (mam tak prawie przy każdym tuszu!) czy po prostu te szczoteczki są jakieś nie teges… Wykonana jest z silikonu i ma bardzo dużo różnej wielkości ząbków, mniejszych i większych które mają ułatwiać nam nakładanie tuszu i rozczesywanie rzęs. Moim zdaniem te dłuższe ząbki mogłyby być troszeczkę dłuższe ponieważ mam wrażenie że tusz nie dociera do końca. Jak widzicie na zdjęciach faktycznie szczoteczka się zgina, jednakże ja w trakcie malowania z tego nie skorzystałam i szczerze mówiąc jest to zbędna funkcja. Plusem są te malutkie wypustki, szczoteczka faktycznie świetnie leży w dłoni i jest wygodna w obsłudze. Niestety muszę jeszcze trochę po marudzić… Nabiera za dużo tuszu! Wydajność w związku z tym na pewno będzie kiepska i szybko się skończy. Żeby wyjąć odpowiednią ilość muszę mocno poszarpać nią jak wychodzi z opakowania i jeszcze jakby „wytrzeć”, co by się nadmiaru pozbyć.
Za mój tusz zapłaciłam 20zł, czytałam gdzieś że była taka promocja a w cenie regularnej kosztuje coś koło 30 paru złotych. Uważam że cena w której go kupiłam jest okej, ale za więcej bym go nie kupiła. Zanim podsumuję całokształt tego co tusz robi z naszymi rzęsami zapraszam Was na przegląd zdjęć przed i po. Myślicie, że efekt jest MEGA?
Najpierw oczy przed pomalowaniem. Nic na skórę nie kładłam także wybaczcie mi przebarwienia.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tuszu mega effects, z jednej strony fajnie się go nakłada i daje fajny efekt, ale po drugiej warstwie rzęsy są lekko sklejone i mam wrażenie że obciążone. Nie umiem do końca powiedzieć, czy jestem na tak czy jestem na nie. Jest to taki tusz pomiędzy. Można uzyskać nim fajny efekt, nie mniej jednak nie będzie to efekt mega, ani wow – po prostu ładnie pomalowane, lekko wydłużone i pogrubione rzęsy. Uważam, że można kupić tańszy tusz, który da podobny efekt, albo zainwestować w droższy który faktycznie nasze rzęsy rozdzieli i pięknie pogrubi. Jest mi generalnie ciężko oceniać tusze, bo mówiąc troszkę nieskromnie moje rzęsy w każdym wyglądają dobrze ;P
W takiej sytuacji ocenę pozostawiam Wam, dlatego wrzuciłam tak dużo zdjęć. Podoba Wam się taki efekt, jest faktycznie mega czy zwykły przeciętniak? Jestem bardzo ciekawa waszego zdania bo samej ciężko jest mi go ocenić. Dajcie znać w komentarzach.