Przyszła pora na kolejną włosową aktualizację, jednak tym razem będzie ona troszeczkę inna od poprzednich, po pierwsze zdjęć jest więcej, po drugie specjalnie na aktualizację włosów nie myłam 3 dni aby pokazać Wam jak się one prezentują.
Pierwsze dwa zdjęcia przedstawiają moje włosy po 8h pracy i po 3 dniach nie mycia. Pamiętajcie, że ostatnie dni były strasznie upalne i człowiek się więcej pocił. U mnie w pracy jest klima, ale niestety też było gorąco, więc chodziłam prawie codziennie w koczku ala ślimaczku. Jak widać są lekko przetłuszczone u nasady (wciąż z tym walczę), ale od połowy długości są lśniące i świeże!
Następne zdjęcia są robione z różnej perspektywy, po maseczce i myciu. Wyglądają zdrowo chociaż nie podobają mi się końce. Są mocno przerzedzone przez cieniowanie. Doszłam do wniosku, że będę dążyć do wyrównania długości i żeby nie były rzadsze na końcach. Jeszcze sporo pracy przede mną jak widać, ale jeżeli chodzi o włosy to będę cierpliwie czekać, bo wiem że warto poczekać na efekty.
PRZYROST:
16.07 50cm
12.08 to 51cm
= + 1cm
W poprzedniej aktualizacji [ klik ], nie zamieściłam produktów stosowanych w ostatnim miesiącu ze względu na wyjazd. Tym razem mam jednak przygotowane dla Was zdjęcia produktów, które kładłam na włosy. Muszę jednak wspomnieć, że część produktów używanych w lipcu znajduje się już w denku i jeżeli chcecie rzucić okiem to [ klik ]. Ponadto możecie poniżej zobaczyć co jeszcze znalazło się w pielęgnacji moich włosów w tym miesiącu. Tak oto prezentuje się całość:
Pokrótce omówię po kolei co jest do czego i o co chodzi. Zacznijmy od codziennej podstawowej pielęgnacji, pod spodem macie zdjęcie szamponów, które używałam na zmianę z naciskiem na Organicum. Szampon z Mogador pięknie pachnie, ale jest średnio wydajny i mam wrażenie, że trochę plącze włosy. Muszę go jednak zużyć, macie ochotę żebym o nim napisała? Produkty tej firmy są ciężko dostępne w Polsce, więc może chcecie się o nich dowiedzieć coś więcej? Bo o Organicum już pisałam: [ tutaj ], ale szykuję posta podsumowującego po dłuższym użytkowaniu.
Odżywek używam bardzo dużo, ponieważ w metodzie OMO zawsze staram się używać dwóch innych. W denku możecie znaleźć odżywkę z GP i tutaj jest odżywka z Mogador, która będzie w sierpniowym denku. Jestem bardzo niezadowolona, jej wydajność to totalna porażka i do tego mam wrażenie, że wcale nie pomagała rozczesywać… Choć zapach jest obłędny to chyba jedyny plus.
Pora teraz na niecodzienną pielęgnację, czyli maski którymi otulam moje włosy na parę godzin co kilka dni. Przede wszystkim maski Kallosa, które uwielbiam i na pewno do nich wrócę. Myślę, że na stałe zawitają w mojej łazience. Więcej nie zdradzę, ponieważ szykuję dla Was posta o obu maskach i która bardziej mi odpowiada. O Aussie 3 minutowej chyba nie muszę za dużo pisać? Wspomnę, że podrażniła mi skórę głowy (lekko, bo lekko ale jednak..) więc zaczęłam ją używać w OMO jako pierwsze O i tylko na długość włosów z unikaniem skalpu.
Zaraz po myciu włosy traktuję odżywką bez spłukiwania. Przez pierwszą część miesiąca używałam Biovax, ale jak dostałam odżywkę Mariona przerzuciłam się póki co na nią, pisałam o niej niedawno [KLIK]. Z obu jestem zadowolona, ale jak je wykończę to poszukam czegoś innego, może z mniejszą zawartością silikonów?
Przyszła kolej na oleje… Poza rycynowym i łopianowym, które używałam najczęściej w mojej pielęgnacji pojawił się również olej migdałowy i Mogador (tak znowu ^^). Ten ostatni najczęściej nakładam zaraz po myciu jak włosy wyschną na ochronę, na całą długość włosów poza końcówkami, na, które kładę jedwab z Green Pharmacy, który jest poniżej.
Ponadto do mojej pielęgnacji dorzucam jeszcze wcierkę Jantar, której niestety w tym miesiącu nie używałam zbyt często. Kompletne wypadło mi z głowy wcieranie, przede wszystkim przez wyjazd i jak wróciłam wyleciała mi z głowy żeby do niej wrócić. Poprawię się w tym miesiącu bo wiem, że daje efekty. Jeżeli chodzi zaś o wodę różaną, przeczytałam o tym na blogu Anwen przy okazji posta o jakiejś masce. Ja podobnie psikam włosy wodą różaną zmieszaną ze zwykłą wodą przed nałożeniem maski w celu nawilżenia.
Na sam koniec hit ostatnich miesięcy nie tylko u mnie, ale i u kilku innych blogerek. Dokładnie jedwab na końcówki z Green Pharmacy, który daje wrażenie jedwabiście miękkich końcówek, chociaż w składzie jedwabiu nie widać. Wciąż sprawuje się świetnie!
Jak możecie zauważyć pielęgnacja moich włosów jest dość rozmaita, często używam masek, zmieniam odżywki i używam kilku szamponów. Moim włosom to służy bo ich stan znacznie zmienił się od kiedy zaczęłam świadomie pielęgnować moje włosy.
Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się coś więcej o którymś z kosmetyków dajcie znać w komentarzach to postaram się napisać dla Was o tym. Mam sporo pomysłów na notki, ale powiedzcie mi macie ochotę na post z anegdotkami pracy w kinie? Niesamowite rzeczy się tam czasami dzieją i chętnie poznałabym Waszą opinie o niektórych zdarzeniach!