Już od ponad miesiąca czytam recenzje, opinie i opisy paletek firmy Sleek. Od samego początku byłam zauroczona pigmentacją, ilością kolorów i jakością tych cieni. Nie natknęłam się chyba na żadną negatywną recenzję, a że już od dawna polowałam na intensywne kolory postanowiłam zakupić paletkę Sleek Ultra Matte i-Divine Brights V1.
          W mojej paczce była również paletka Ultra Matte Darks V2, ale o niej napiszę Wam w innym poście. Cena za jedną paletkąę na allegro wyniosła mnie 39zł, razem z przesyłką, sprawdzałam jednak kilka aukcji i cena waha się właśnie od 38-50 paru złotych. Zaczynając od początku paletki przyszły do mnie porządnie zabezpieczone owinięte folią bąbelkową, i obie paletki były w widocznych poniżej opakowaniach.

blog-kosmetyczny

blog-kosmetyczny

         

          Skuszona intensywnością kolorów, od razu zabrałam się do testów i na pierwszy ogień poszła Ultra Matte Brights. Moim oczom ukazało się 12 cudownych,  jaskrawych kolorów, które od razu miała ochotę użyć! Jednak dziś wyjeżdżam do Świnoujścia i nie mam czasu na zabawę w sto makijaży, więc zdecydowałam się na jeden który pokażę Wam na końcu. Paletka prezentowała się następująco:

blog-kosmetyczny

blog-kosmetyczny
           Każdy kolor był opisany i naprawdę jak sami możecie zobaczyć intensywność tych kolorów jest niesamowita. Już teraz mam milion pomysłów jak wykorzystać te kolor, a że biorę udział w „Dzikim wyzwaniu” u Orlicy, to na pewno będę miała okazje je wykorzystać  (nie mogę się już doczekać!). Przygotowałam też dla Was na szybko swatche całej paletki.

blog-kosmetyczny

          Na koniec makijaż na szybko wykonany nową paletką, bardzo wygodnie nakładało się cienie, są lekko sypkie ale bez przesady, jasny niebieski położyłam tylko raz na każdym oku bez poprawek. Jest naprawdę bardzo intensywny, a że jak wiecie uwielbiam niebieski musiałam zacząć od sprawdzenia właśnie tego odcienia. Granat przy zewnętrznym kąciku oka jest z palety Darks, a oto jak prezentowała się całość:

lekko i bez przesady