Muszę przyznać, że wiele osób pyta mnie jak dbam o swoją cerę. Pomyślałam sobie, że nie ma sensu każdemu z osobna odpowiadać pisząc w kółko to samo, więc po prostu postanowiłam stworzyć post odnośnie mojej codziennej pielęgnacji twarzy. Uprzedzę jednak, że nie będzie to nic odkrywczego, nic nadzwyczajnego, ani na pewno nie poznacie cudownych sposobów na upiększenie cery. Nie jestem kosmetyczką, aż tak na cerze, ani skórze i jej potrzebach się nie znam, ale moja wiedza pozwala mi wystarczająco zadbać o moją twarz. Jednakże jeżeli jesteście ciekawi jak wygląda moja pielęgnacja, serdecznie zapraszam Was do dzisiejszego wpisu.
Zacznijmy może od oczyszczania skóry, w mojej pielęgnacji nie ma żadnych nadzwyczajnych płynów nie wiadomo skąd i za wygórowaną cenę. Wszystkie produkty jakich używam są dostępne w wielu drogeriach za bardzo fajne pieniądze. Aktualnie używam Dwóch płynów micelarnych oraz wody różanej z Dabur, chociaż zazwyczaj wygląda to nieco inaczej. Ponieważ zamiast dwóch micelków jest tonik, ostatnio wykończyłam Tołpę z Białych kwiatów.
Cały proces pielęgnacji opiszę Wam poniżej tutaj jednak chciałam wspomnieć, że w mojej łazience zawsze jest tonik/płyn micelarny i woda różana, której używam w różnych celach. Zarówno do twarzy jak i do włosów. Micel z Lirene nie jest powalający i raczej więcej go nie kupię, zaś próbka Dermedic na pewno wróci do mnie w pełnym rozmiarze.
W mojej pielęgnacji znajdują się też zawsze kremy. Jeden lżejszy krem na dzień, drugi bogatszy i nieco cięższy na noc. Szczerze mówiąc kremów regularnie w takim stylu używam od niecałego roku, wcześniej nie czułam takiej potrzeby bo moja cera nigdy nie była wymagająca, więc ja również nie czułam potrzeby. Stwierdziłam jednak, że pora zacząć dbać o twarz, w końcu zmarszczki kiedyś i mnie dopadną, więc trzeba zapobiegać im wcześniej tym lepiej. Początkowo bardzo regularnie używałam serum rewitalizującego z [ Bioliqu ] , teraz rano nakładam serum z Soraya, a na noc krem z omnia botanica z Pinki Joy. Pod oczu serwuję sobie kremik od babuszki Agafii, ale to całkowicie zapobiegawczo, ponieważ w tym miejscu jeszcze nie uraczyłam zmarszczek NA SZCZĘŚCIE!
Do demakijażu bardzo, bardzo długo używałam tylko chusteczek do tego przeznaczonych, ale doszłam znalazłam lepsze, skuteczniejsze i przyjemniejsze sposoby. Płyn dwufazowy oraz mleczko. Pierwszy używam tylko do oczu i ten który aktualnie posiadam i który niestety się kończy jest REWELACYJNY, ale o nim notka niedługo więc więcej zdradzać nie będę. Mleczko aktualnie to standardowe biedronkowe, ale chętnie sprawdzę jakieś inne bo swego czasu jak używałam je też do oczu, to mi je lekko podrażniało, aczkolwiek do demakijażu całej twarzy sprawdza się super.
Jako dodatkowy punkt mojej pielęgnacji to peeling twarzy oraz maseczki. Aktualnie wykańczam maskę alva, którą wygrałam w konkursie na stronie iwos już spory czas temu, co jakiś czas nakładam inne maseczki, jakieś czekoladowe, peel off, przeróżne – choć muszę przyznać, że robię to bardzo rzadko. Częściej robię peeling, ten który widzicie poniżej, to totalny hit, którego mam naprawdę sporo i nie wiem jak go wykończę. Lubię go używać, bo skóra jest po nim idealnie gładka i w dodatku bosko pachnie. Zresztą pisałam o nim [ tutaj ].
A jak wygląda stosowanie przeze mnie tych produktów? Zacznijmy może od poranka. Po przebudzeniu myję twarz chłodną wodą i potem przemywam ją płynem micelarnym, jakim to zależy od tego który akurat mam otwarty (w kolejce czeka wychwalany wszędzie micelek z Garniera). Następnie po wyschnięciu na twarzy ląduje kremik na dzień. W tym momencie następuje wykonanie makijażu, lub też nie – zależy od dnia. Jeżeli wykonuję makijaż to po południu lub wieczorem dokonuję demakijażu. Płynem dwufazowym oczu, mleczkiem reszty twarzy, ale nie trę za mocno, tylko delikatnie przyciskam i masuję twarz, po dokonaniu demakijażu zmywam twarz wodą. Po tym wszystkim robię sobie delikatny peeling (również robię to wieczorami jak nie mam makijażu, ale zawsze najpierw przemywam twarz), a po jego wykonaniu traktuję twarz tonikiem. Aktualnie z braku tonika, używam płyn micelarny. Czasem również popołudniami, bo wtedy skóra pracuje lepiej nakładam maskę i po jej zdjęciu dopiero przemywam twarz tonikiem. Po tym wszystkim nakładam na twarz krem na noc i w sumie to cała filozofia.
Czuję się jednak zobowiązana zaznaczyć, że moja cera nigdy nie wymagała większej pielęgnacji, nie miałam nigdy trądziku, ani żadnych skórnych zmian. Miałam szczęście, że problemy skórne mnie nie dotknęły i mam nadzieję, że długo też tak będzie. Robiłam sobie również pomiar nawilżenia i 90% mojej skóry twarzy jest dobrze nawilżona, oraz dowiedziałam się, że moja skóra będzie starzała się wolno, więc jestem niesamowicie zadowolona! Uważam jednak, że odpowiednia pielęgnacja „zakonserwuje” mnie na dłużej 🙂
A jak Wasza pielęgnacja? Macie jakieś triki, albo kosmetyki godne polecenia?