Przeczytałam wiele recenzji, opinii i opisów którymi byłam tak zachwycona, że w moich szeregach musiał się w końcu znaleźć ten cudowny szampon. Po kilku przeszkodach, takich jak zatrzymanie paczki na poczcie, ze względu na porwaną kopertę, wędrówka w odnalezieniu poczty, na której szampon był w końcu znalazł się w moich rękach!
          
          Pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu, ponieważ nie mogłam się oczywiście doczekać by sprawdzić działanie szamponu, to jak się domyślacie umyłam głowę! Ale o tym zaraz… W związku z tym, że paczuszka była lekko sfatygowana to pudełko było lekko pogniecione, na szczęście samemu szamponowi nic się nie stało. Obawiałam się, że butelka może też być naruszona, jednak folia bąbelkowa chroniąca kosmetyk, sprawdziła się w 100% i doszedł do mnie całkowicie nienaruszony.

blog-o-wlosach

              Biała butelka z zielonymi, roślinnymi akcentami, idealnie pasuje do idei kosmetyków naturalnych. Moim zdaniem jest bardzo estetyczna, prosta i co najważniejsze wygodna w użyciu. Ma zwykły najprostszy „dziubek”, który po naciśnięciu wysuwa się i można bez problemu wylać sobie szampon (w kolorze jasnego brązu wpadającego w pomarańcz) na rękę. Butelka ma pojemność niestety tylko 300ml i koszt takiego szamponu razem z przesyłką waha się od 39zł do nawet 50zł na allegro. Ja mój kupiłam za 43zł razem z kosztami przesyłki właśnie za pośrednictwem tego serwisu. Wiem, że to dość spora kwota jak na szampon, ale jego użytkowniczki miały tak pozytywne zdania na jego temat (było ich naprawdę mnóstwo), że po dokładnym researchu postanowiłam zaryzykować tak drogim wydatkiem, bez mrugnięcia okiem. 

blog-o-wlosach          Na szczęście producent ratuję nas polskim opisem, bo na butelce znajduje się tekst w innym języku.Jak widzicie, obiecuje nam szybszy przyrost włosów, połysk, miękkość, zniwelowanie przetłuszczania się – na czym mi osobiście zależy najbardziej. Z tego co czytałam u innych blogerek, czy na kosmetycznych portalach, to ten szampon obietnice spełnia, czy i w moim przypadku tak będzie – okaże się z czasem, ale mam nadzieję, ze i mnie ten produkt nie zawiedzie.
          Idąc dalej w tym kierunku warto oczywiście zwrócić uwagę na skład szamponu, ponieważ ja osobiście za bardzo jeszcze się na tym nie znam (choć z dnia na dzień moja wiedza jest coraz większa) to mimo wszystko brak SLS i SLES w składzie, przemawia do mnie i nie waham się kupować kosmetyków bez tych chemicznych składników. Zdarza się oczywiście, że w peelingach lub żelach pod prysznic, które używam znajduję te składniki, ale niestety nie można mieć wszystkiego… Zamieszczam obok zdjęcie składu szamponu Organicum, dla tych bardziej zorientowanych w temacie. Widzicie coś czego nie powinno być w tym szamponie? Jeżeli tak, dajcie znać w komentarzach, chętnie poznam Wasze opinie na temat składu.
          Tymczasem przejdę do samego mycia – zapach szamponu jest mocno orzeźwiający  wyczuwam w nim silną nutę pomarańczy. Jak dla mnie lekko za mocno pachnie tymi cytrusami, ale zapach nie utrzymuje się na włosach co w tym przypadku dla mnie jest plusem  (mimo iż jak wiecie lubię mocno pachnące kosmetyki utrzymujące długo swój zapach, ale nie w tym przypadku). Konsystencję ma rzadką, ale nie ZA rzadką przez co przypuszczam będzie raczej wydajny. Nałożyłam naprawdę niewielką ilość szamponu na włosy a nie dość, że spienił się strasznie mocno to wystarczyło mi go bez problemu. Następnym razem nałożę go zdecydowanie mniej aby znaleźć dla siebie odpowiednią ilość do każdego mycia. Włosy po myciu są faktycznie miękkie, świeżutkie i ładnie błyszczące. 
          Podsumowując, moje pierwsze wrażenie jest pozytywne. Nie powalił mnie na kolana zapachem (za co mogę dać mu malusieńkiego minusa), ale poza tym cała reszta idzie na plus. Na pewno po zużyciu całego szamponu napiszę pełną recenzję, teraz lecę na balkon czytać książkę korzystając z pięknego Szczecińskiego słońca.