Jako, że kwiecień jest u mnie miesiącem eksperymentów włosowych to i olejek łopianowy powinien znaleźć się wśród opisanych przeze mnie produktów. Myślę, że nie jedna z nas słyszała o tym olejku i nawet go używała – przyszła kolej i na mnie.
Olejek łopianowy znalazł się na mojej półeczce jak robiłam pierwsze włosowe zakupy, o których pisałam TUTAJ. Poza jedwabiem do włosów, Jantarem znalazł się też olejek łopianowy o którym naczytałam się zarówno na blogach jak i na różnych stronach internetowych i jako, że zaczynam zabawę z namiętnym dbaniem o włosy to i on musiał być przeze mnie sprawdzony. Jakie wrażenia?
Właściwie na tą chwilę bardzo ciężko określić mi czy olejek zostanie na mojej półce czy nie. Jego konsystencja jest jak każdego innego oleju, jaki miałam okazję ostatnio używać. Ma dość niewygodny dziubek ponieważ jest szeroki i wylewa się zdecydowany nadmiar produktu. Właściwie wcale nie pachnie, co moim zdaniem jest minusem, ponieważ uwielbiam pięknie pachnące kosmetyki do włosów. Tutaj jest ledwo wyczuwalny, bardzo słaby coś jakby ziołowy zapaszek.
Nie robiłam z olejku żadnej maseczki, choć myślę, że następnym razem się z tym pobawię. Wylewałam odpowiednią ilość olejku na rękę i bez wcześniejszego rozgrzania (olej nie jest tak gęsty jak np. olejek rycynowy, więc łatwiej się go aplikuje) wcierałam lekko masując w skórę głowy. Odpuściłam sobie całe włosy i końcówki, na nie nałożyłam olej kokosowy [Jak stosować olej kokosowy?]. Całość trzymałam oczywiście w torebce foliowej, zawiniętej ręcznikiem prawie dwie godziny. Wyczytałam gdzieś, że taka długość raczej nie zaszkodzi włosom, ale nie chciałam też przesadzić.
Po zmyciu szamponem Green Pharmacy, nie miałam problemu z rozczesaniem, ani tłustymi śladami na włosach. Bardzo łatwo się zmywa, nie ma z tym najmniejszego problemu. Kiedy włosy wyschły były takie jak zwykle ostatnio, miękkie, bardzo błyszczące i gładkie. Nie zauważyłam żadnych dodatkowych efektów, które by mnie jakoś urzekły. Przez to że jest bezzapachowy raczej nie kupię go ponownie, ale oczywiście buteleczkę którą mam na pewno zużyję. Używałyście tego olejku? Jeżeli tak to co o nim sądzicie?
Ponieważ jedną z moich wad jest niecierpliwość, tak jak wam pisałam na fb musiałam zmierzyć włosy wcześniej niż powinnam (czyli 9 maja) bo wydawało mi się, że moje włosy zrobiły się dłuższe… Miałam rację! Urosły mi włosy około 2,5cm w ciągu niecałego (!!) miesiąca. Jestem zachwycona, zadowolona i szczęśliwa bo w końcu moje marzenie o włosach prawie do pasa ma szanse się spełnić i właściwie to wszystko dzięki Wam. Gdyby nie blogosfera, w którą weszłam niedawno nie odkryłabym tych cudownych olejów, masek i innych cudów, które teraz oferuję moim włosom. Także, wielkie podziękowania ode mnie dla was 🙂 Pełną aktualizację, z pomiarem i zdjęciem zrobię planowo 9 maja, także szykujcie się na całkiem spory przyrost.
Jak zwykle zachęcam do polubienia coraz-bloga na fb KLIK, przez co bez problemu możecie poczytać o codziennych blogowo/włosowo/kosmetycznych sprawach pisanych przeze mnie na bieżąco.
PS. Kupiłam szampon ORGANICUM!!! W przyszłym tygodniu powinien do mnie dojść! To cudo (wg. wieeele blogerek) też znalazłam dzięki Wam, więc kolejne podziękowania w Waszą stronę drogie blogerki! 🙂