Mam wrażenie, że olejkowy tint do ust Bielenda Juicy Lips obiegł już cały Instagram. Wcale mnie to nie dziwi, zdjęcia i filmiki były bardzo zachęcające! Poleciałam więc do Rossmanna z chęcią zakupu wersji Arbuzowej, ale dorwałam tylko Jagodę, ale nie żałuję, bo to piękny kolor! Jak olejek wypadł w codziennym użytkowaniu? Sprawdźcie same!

olejek do ust bielenda

Bielenda Juicy Lips

Olejkowy tint do ust Bielenda Juicy Lips (cena: 17,99 zł/10 ml) zawiera olejek z pestek jagód oraz witaminę E i producent obiecuje, że w związku z tym łączy pielęgnację z delikatnym kolorem. Ma nawilżać, odżywiać i chronić usta, nadając im piękny blask. Olejek ma pozostawiać efekt zdrowych, pełnych, soczystych i nawilżonych ust.

Aktualnie dostępne są 3 kolory:

  • Arbuz – delikatna czerwień
  • Jagoda – lekka fuksja
  • Malina – przygaszony róż

Olejki są dostępne online i stacjonarnie w drogeriach Rossmann.

Konsystencja lekka jak piórko

Bielenda Juicy Lips wyróżnia się wyjątkowo lekką, olejkową konsystencją, która dosłownie rozpływa się na ustach. Nie pozostawia uczucia ciężkości czy lepkości, co sprawia, że jest niezwykle komfortowy. Formuła oparta na olejkach pozostawia uczucie odżywienia i nawilżenia. Po aplikacji usta są bardzo soczyste, wręcz mokre.

Subtelny, ale efektowny kolor

Mimo swojej lekkiej konsystencji, tint do ust Bielenda Juicy Lips oferuje całkiem przyzwoitą intensywność koloru. Nie jest to może poziom klasycznej pomadki, ale wygląda bardzo ładnie! Olejek daje naturalny, soczysty blask z kolorem. Jedna warstwa zapewnia delikatny, ale wyraźny efekt. Idealnie sprawdzi się na co dzień, szczególnie jeśli preferujecie bardziej naturalny makijaż. Wszystkie 3 kolory są świeże i subtelnie podkreślają usta, nie dominując całego looku.

ZOBACZ: Pomadka, w której się zakochasz!

Trwałość – mile zaskakuje!

Jak na olejkowy tint, trwałość Bielenda Juicy Lips jest naprawdę przyzwoita. Kolor utrzymuje się kilka godzin, stopniowo zanikając, ale robi to dość naturalnie, bez brzydkich smug czy zbierania się w załamaniach ust. Choć nie jest to produkt o trwałości porównywalnej do matowych pomadek, to na pewno nie wymaga częstego poprawiania. Nawet po jedzeniu, na ustach pozostaje delikatny odcień. Można powiedzieć, że nazwanie go tintem jest jak najbardziej słuszne. Barwi usta i choć wymaga poprawek po kilku godzinach, to usta i tak przez długi czas są muśnięte lekkim kolorem.

Odczucia na ustach

Teraz trochę sobie ponarzekam. Już po kilku użyciach zauważyłam, że ten olejkowy tint lekko wysusza usta. Podczas pierwszych chwil od aplikacji tego nie czuć, ale jak zniknie błyszcząca warstwa, czuć lekkie ściągnięcie. Nie jest to takie uczucie jak w przypadku matowych pomadek, ale uważam, że warto o tym wspomnieć. Nie sądzę, żeby miało to jakiś wielki wpływ na kondycję ust, szczególnie, jeżeli regularnie o nie dbacie.

Poza tym olejek Bielenda jest bezproblemowy. Nie klei się, nie zbiera w załamaniach czy kącikach ust. Zjada się bardzo równomiernie nie odcinając się nieestetyczną smugą. Lubię to!

Czy Bielenda Juicy Lips to must have?

Uważam, że Bielenda Juicy Lips to zdecydowanie produkt godny uwagi. Dobrze sprawdzi się u kobiet, które chcą czuć się komfortowo i wyglądać świeżo przez cały dzień bez martwienia się o makijaż ust. Jeśli szukacie produktu, który podkreśli naturalne piękno ust, nie będzie się kleił i nadmiernie ich obciążał, to zdecydowanie warto po niego sięgnąć.

Dajcie znać, jeśli już testowałyście tint do ust Bielenda Juicy Lips – jak wypadł u Was?