Początek stycznia to taki czas, w którym z przyjemnością robimy podsumowania minionego roku. Podobnie jest również i u mnie. Dlatego przed Wami ulubieńcy kosmetyczni pielęgnacja 2022, czyli moje TOP kosmetyki pielęgnacyjne z minionego roku!

Ulubieńcy kosmetyczni pielęgnacja

Przyznam szczerze, że 2022 rok obfitował u mnie we wspaniałe odkrycia pielęgnacyjne. Poznałam mnóstwo genialnych, skutecznych kosmetyków, które spełniły moje wysokie wymagania. Dziś chcę Wam pokazać moje top of the top z minionego roku. Przygotujcie sobie kawkę, herbatkę, lampkę wina – na to macie ochotę, bo będzie tego naprawdę sporo.

Dla przypomnienia: mam cerę przede wszystkim naczyniową, lekko przetłuszczającą się w strefie T i czasem suche policzki. Stawiam przede wszystkim na kosmetyki łagodzące, wzmacniające naczynka, mocno nawilżające i takie, które dają skórze kopa odżywczego.

Zapraszam na ulubieńców kosmetycznych 2022 z kategorii pielęgnacja!

ulubiency kosmetyczni pielegnacja basiclab

Ulubieńcy kosmetyczni 2022 pielęgnacja twarzy

BasicLab Dermatologiczna emulsja myjąca do skóry ultrawrażliwej

Moja cera nie jest może jakoś nadmiernie wrażliwa, ale wybierając produkty myjące zawsze stawiam na delikatne formuły. Dlatego emulsja z BasicLab zagościła u mnie na stałe. Nie ściąga skóry, nie wysusza ani w trakcie stosowania, ani po zmyciu. Bardzo przyjemnie otula, usuwa wszelkie zanieczyszczenia i nie podrażnia. Uwielbiam jej używać rano i wieczorem, jedno opakowanie mam pod prysznicem drugie w szufladzie i używam ich codziennie od kilku miesięcy. Przy okazji stwierdzam, że to produkt mega wydajny. Bardzo polecam!

Orcideo krem migdałowy

Kosmetyki Orcideo to nowa marka na polskim rynku, ale czuję, że podbije serca nie jednej z Was! Mają cudowne, przemyślane kosmetyki z dopracowanymi składami. Krem migdałowy mocno mnie zaskoczył i doskonale się u mnie sprawdził na dzień i pod makijaż. Świetnie nawilża, przyjemnie koi skórę i wzmacnia, czuć po nim bardzo dobrze odżywienie. Odsyłam Was do do postu, w którym opowiadałam o tych produktach więcej.

 BasicLab Korygujące serum z retinalem 0,07%

Wśród zdjęć zabrakło retinalu z BasicLab, ale nadrabiam w treści! Pisałam o nim przy okazji postu Zaczęłam stosować retinal! Zalety retinoidów i czemu się na to zdecydowałam. Retinal to jedna z form, a właściwie delikatniejsza forma retinoidów, dlatego zdecydowałam się na wprowadzenie właśnie tego serum. Efekty? Zero podrażnienia, zero łuszczenia, skóra kompletnie nie odczuła efektów ubocznych stosowania. Stała się za to bardziej napięta, wygładzona, a struktura skóry się wyrównała. Jeżeli chcecie zacząć kurację retinoidami – bardzo polecam się nim zainteresować. Szczególnie, jeżeli podobnie, jak ja, zawsze miałyście przed tym obawy.

Ceramidowy krem regenerujący z 5% betainą i 3% mocznikiem

Cudownie kojący, otulający skórę krem z ceramidami, które moja skóra pokochała! Wybrałam krem o bogatej konsystencji i najczęściej stosowałam go wieczorem. Za każdym razem budziłam się z mięciutką, nawilżoną, bardzo przyjemną skórą. Krem sprawdzał się również rano i w mniejszej ilości pod makijaż, więc był bardzo bardzo wielozadaniowy. Po więcej zapraszam do postu TOP 5 kosmetyków BasicLab do cery wrażliwej.

Holika Holika Aloe smoothing essence SPF 50

Ach te SPFy! W zeszłym roku przetestowałam ich całkiem sporo jak na mnie i krem Holika Holika Aloe smoothing essence zdecydowanie znajduje się na podium! Świetnie nawilża, nie obciąża skóry, nie zapycha i wspaniale, naprawdę wyśmienicie sprawdza się pod makijaż. Pozostawia skórę rozświetloną, miękką i nawilżoną. Swego czasu używałam go codziennie, szczególnie podczas bardzo wysokich temperatur i skóra się pod nim nie pociła, co dla mnie zawsze jest ogromnym plusem. Zajrzyjcie do pełnej recenzji, jest tam więcej informacji.

Nudmuses nocna maska

O kosmetykach Nudmuses pisałam Wam w poście: Nawilżająca terapia dla skóry, w którym zachwycałam się tą maską nocną. Nie spodziewałam się, że trafi aż do ulubieńców roku, ale dziewczyny! To jest taki hit, jakich mało! Uwielbiam to, że mogę używać jej jako zwykły krem, a jeżeli czuję, że moja skóra potrzebuje czegoś więcej – jako maseczkę. Wystarczy, że nałożę większą ilość i moja skóra to uwielbia. Maska opiera się na ekstrakcie ze śliwki kakadu, pentawitynie, ekstrakcie z zielonej herbaty oraz izomeracie sacharydowym. Natychmiastowo koi skórę, zauważalnie nawilża i wygładza.

Herbal Essentials żel pod oczy

Ten żel z Herbal Essentials ratował moją skórę pod oczami latem. Kto mnie zna ten wie, że lato to dla mnie najgorsza pora roku i stawiam na pielęgnacyjne minimum. Im mniej mam na twarzy, tym lepiej. Nie znoszę wtedy ciężkich, gęstych, bardzo odżywczych konsystencji, nawet pod oczami. Hydrating eye gel może i był gęsty, ale jak CUDOWNIE odświeżał okolice pod oczami, to nie macie pojęcia. Dawał uczucie ukojenia, ochłodzenia, takiej rześkości, która latem jest mi ABSOLUTNIE niezbędna do przetrwania każdego dnia. Sprawdzał się też pod lekki makijaż, jak i pod filtr. Rewelacja! Oczywiście zapraszam Was do postu o kosmetykach Herbal Essentials: moja poranna pielęgnacja z Herbal Essentials

Bielenda Hydro-krem pod oczy

Skoro rozmawiamy o kremach pod oczy, to powiem Wam szczerze… Poznałam sporo naprawdę fajnych, ale do takiej szybkiej codziennej pielęgnacji, pod względem wielozadaniowości, wygody i działania, Bielenda hydro-krem pod oczy z niskocząsteczkowym kwasem hialuronowym zdecydowanie się wybijał. Jest lekki, ma formułę takiej żelowej emulsji, która przyjemnie i szybko się wchłania, świetnie nawilża, nie obciąża skóry i nie wywołuje łzawienia. Stosowałam go i na dzień i na noc, choć ze względu na lekkość preferuję go w porannej pielęgnacji. Ponadto jest kompletnie bezproblemowy pod makijażem, no i jest dostępny w przystępnej cenie.

Bielenda Maseczka Microbiome Pro Care

Była dla mnie każdorazowo takim kompresem regenerującym na zmęczoną, przesuszoną skórę. Za każdym razem poprawiała wygląd skóry, podnosiła jej nawilżenie, przynosiła ukojenie i przyjemne otulenie. Uzupełniała moją codzienną pielęgnację wtedy, kiedy czułam, że potrzebuję zrobić dla skóry coś więcej. Maska zawiera olej z pestek malin, olej konopny i skwalan. Jeżeli macie ochotę poczytać więcej o linii Microbiome Pro Care od Bielendy, to zapraszam na post dedykowany.

LABSIDE Peach Perilla Cream

W pielęgnacji twarzy miałam przyjemność odkryć jeszcze jedną perełkę, która w dodatku pachnie przepięknie. Mowa oczywiście o brzoskwiniowym kremie LABSIDE Peach Perilla Cream, który na pewno już kojarzycie z mojego bloga. Krem już wykończyłam, ale udało mi się w jego ostatnich chwilach uchwycić na zdjęciu w pełnej okazałości. Co zrobił z moją skóra podczas stosowania? Poprawił jędrność, miękkość, nawilżenie, wpłyną na wyrównanie struktury. Co ważne – nie wywołał żadnych podrażnień, a łączyłam go z różnymi produktami. Fajnie sprawdzał się pod podkład, nic się na nim nie przesuwało, stanowił świetną bazę. Zresztą… Co ja się będę rozwodzić. Wskakujcie na post o kosmetyk Labside, który popełniłam w lipcu: Kosmetyki Labside – miękka i nawilżona skóra z brzoskwiniowym kremem i nie tylko.

labisde ulubiency kosmetyczni 2022

Ulubieńcy kosmetyczni: pielęgnacja włosów

W pielęgnacji włosowej też poszalałam, Przetestowałam sporo produktów Anwen i mnóstwo kosmetyków od Hairy Tale Cosmetics. Uwielbiam te marki i zachwycam się, że to polskie produkty i to naszych rodzimych twórczyń! Testowałam jeszcze fajną fioletową linię L’oreal z kwasem hialuronowym, którą bardzo polubiłam i sporo kosmetyków z różnych drogerii. Uwielbiam pielęgnację włosów, więc same rozumiecie… 😉 W każdym razie wybrałam świętą trójcę, która stanęła na podium zeszłorocznych ulubieńców!

ulubiency kosmetyczni 2022 wlosy
ulubiency kosmetyczni pielegnacja hair tale cosmetics

Anwen Nothing Silli

Naturalna maska wygładzająca bez silikonów Anwen doczekała się na blogu pełnej recenzji. Nie mogłam Wam nie pokazać tego CUDA! To jest serio wygładzający kozak i to bez silikonów! Moje włosy co prawda je lubią w małej ilości, ale w przypadku tej maski naprawdę nie są konieczne. Jeżeli szukacie czegoś porządnie wygładzającego, ale nie dającego oklapu – NOTHING SILLI!

Anwen Grow Me Tender

Chyba nikomu nie muszę przedstawiać tej wcierki? Ogromnie żałuję, że nie zrobiłam sobie zdjęć przed rozpoczęciem kuracji, żeby przygotować recenzję z efektem przed i po (nadrobię to!), ale miałam po niej taki wysyp baby hair, że SZOK! Już od dawna nie używam regularnie wcierek, ale tutaj się uparłam i efekty był widoczne nawet całkiem szybko. Wcierka Grow Me Tender jest bardzo rozgrzewająca, więc nie radzę dotykać oczu podczas stosowania… Nie polecam xD Wcierka posiada mnóstwo składników naturalnych, między innymi: ekstrakty z kozieradki, czarnej rzepy, czerwonej cebuli oraz z żeń-szenia, a także hydrolizowane proteiny sojowe, aminokwasy i witaminy z grupy B. Tak że jak zawsze marka oferuje nam dopracowany, naturalny skład i świetne działanie. Na pewno sięgnę po kolejne opakowanie!

HTC serum do końcówek i olejowania

Zużyłam wszystkie sera olejowe i na końcówki z Hairy Tale Cosmetics, ale nie w formie końcówek, tylko do olejowania. Najbardziej odpowiadała mi wersja Merhair (niebieska), ale niestety ostała mi się tylko wersja Liquid Gold, więc nie sugerujcie się proszę zdjęciem. Serum do końcówek i olejowania Merhair zawiera unikatowo opracowane składniki i naturalne odpowiedniki silikonów. Moje włosy bardzo się polubiły z tym olejkiem i powoli zaczął znikać mój problem z wycieraniem się włosów od spodu. Od lat mi się tam kruszyły, ale widzę, że ten problem się zmniejszył. Przypisuję zasługę temu konkretnemu produktowi, ponieważ właśnie pod koniec opakowania zauważyłam tę różnicę w „spodniej” warstwie włosów. Jeżeli zastanawiacie się od jakiego produktu Hairy Tale Cosmetics zacząć, polecam wybrać jedno z tych serów!

Tak wyglądają moi ulubieńcy kosmetyczni z kategorii pielęgnacja z zeszłego roku!

Koniecznie pochwalcie się w komentarzach swoimi ulubieńcami pielęgnacyjnymi z 2022 roku!