Ulubieńcy kosmetyczni, to zazwyczaj kosmetyki, które od pierwszego wejrzenia zrobiły na mnie dobre wrażenie i później nie sprawiły mi rozczarowania. Skupiam się też na tym, żeby sięgać po nowości, aby podzielić się z Wami moją opinią na ich temat. Dzisiaj wśród ulubieńców znalazło się sporo nowych kosmetyków, ale przypomniałam sobie o produkcie do brwi, który swego czasu uwielbiałam. Dziś pokażę Wam z bliska świetną paletę do oczu w przystępnej cenie, genialne gąbki do makijażu, stick rozświetlający i nawet coś z pielęgnacji. Jeżeli macie ochotę z bliska poznać ulubieńców grudnia, zapraszam Was na post.
Ulubione kosmetyki pielęgnacyjne w grudniu
Kiehl’s Midnight Recovery eye – po wizycie w salonie marki w Poznaniu byłam pełna entuzjazmu jeżeli chodzi o kosmetyki, które zostały mi dobrane podczas konsultacji. Ten krem pod oczy, podobnie jak serum, były strzałem w dziesiątkę. Stosuję go codziennie rano i wieczorem, przez co moja skóra pod oczami jest doskonale nawilżona, elastyczna i miękka. Rano delikatnie orzeźwia i odświeża spojrzenie. Wieczorami koi i uspokaja skórę dając przyjemne uczucie ulgi. Dobrze spisuje się pod makijażem, dlatego bez obaw sięgam po niego codziennie.
Realash, Eyelash Enhancer – ostatnio bardzo wiele z Was pytało mnie o rzęsy. To właśnie dzięki tej odżywce są takie długie, gęste i grube. Jestem zachwycona działaniem tej odżywki i choć efekty zaczęłam dostrzegać dopiero po dwóch miesiącach, warto było czekać! Odżywka nie zawiera bimatoprostu, nie podrażnia, nie wywołuje uczuleń i podczas jej stosowania, nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych. Jeżeli szukacie odżywki, która nie tylko wydłuży i zagęści rzęsy, ale sprawi, że będą grubsze i mocniejsze – gorąco polecam odżywkę Realash firmy Orphica.
Suplement diety Vitapil – ponieważ na przestrzeni jesieni i zimy, moje włosy zaczęły nadmiernie wypadać, musiałam sobie czymś pomóc, bo nie na żarty się przestraszyłam. Marka Vitapil posiada w swoim asortymencie produkty, które zapobiegają wypadaniu włosów i to właśnie na nie się zdecydowałam. Tabletki biorę już prawie dwa miesiące w tej chwili i znacznie poprawiła się sytuacja z moimi włosami. Efekt całej kuracji zamieściłam w poprzednim poście. Już w grudniu zauważyłam rezultaty stosowania suplementu i do dziś jestem z niego bardzo zadowolona. Mogę polecić z ręką na sercu.
Ulubione kosmetyki do makijażu
Makeup Revolution, Fortune Favours The Brave – to nie jest najlepsza paleta na świecie, jakość tych cieni też pozostawia wiele do życzenia. Jednakże uważam, że jak za 49,90zł, warto ją mieć. Dobór kolorów jest fantastyczny, pigmentacja oraz trwałość też niczego sobie. Spokojnie można wykonać nią zarówno makijaż dzienny, lekki, rozświetlający, ale i mocne, ciemne oko na wieczór. Ostrzegam jednak – cienie mocno się osypują i pylą podczas aplikacji. Mnie urzekł w tej palecie dobór kolorów i fakt, że na powiece wyglądają przepięknie. Jeżeli szukacie palety, na której chcecie nauczyć się malować, radzę sięgnąć po propozycję Makeup Revolution, nie bez powodu znalazła się wśród ulubieńców kosmetycznych.
Zoeva Pure Velours lips, All is Calm – najnowsze pomadki Zoevy już Wam pokazywałam i to właśnie jeden z nich całkowicie mnie w sobie rozkochała. All is Calm to kolor wręcz stworzony dla mnie, niezbyt ciemny, ale nie jest to też klasyczny nudziak. To bardo brudna wersja średniego różu zmieszanego z chłodnym brązem. W moim przypadku doskonale sprawdza się do każdego makijażu. Zarówno na większe wyjścia, jak i do lekkiego oka.
Anastasia Beverly Hills, Dipbrow pomade, dark brown – produkt, do którego wróciłam po dłuższej przerwie. Testowałam sporo kosmetyków do makijażu brwi, więc ulubiona pomada poszła w odstawkę. Wciąż przyjemnie się nią maluje i choć w tej chwili wymaga kilku kropel duraline przed aplikacją, na brwiach wygląda nietuzinkowo, a makijaż trzyma się na miejscu przez wiele godzin. Jeżeli chcecie zobaczyć możliwości jakie daje pomada z ABH i dlaczego zasłużyła na swoje miejsce w ulubieńcach kosmetycznych, tutaj znajdziecie post z recenzją.
Ostatnie trzy produkty wymagają ode mnie kilku słów wstępu. Uważam, że każda z Was i mam tutaj na myśli dosłownie KAŻDĄ z Was, powinna poznać je z bliska. Od kiedy te kosmetyki pojawiły się w mojej kosmetyczce, zastanawiam się jak mogłam bez nich funkcjonować. Zrewolucjonizowały mój makijaż i bez wątpienia mogę je nazwać odkryciami 2016 roku!
Golden Rose, Highlihter stik – kolor bright pink przepięknie odbija światło i podbija nałożony na niego rozświetlacz. Bardzo jasny, bardzo chłodny, ale pozbawiony drobinek czy brokatu. Stick bardzo gładko sunie po skórze, można go aplikować na mokry podkład, ale i na suchym nie pozostawia żadnych plam. Uwielbiam go do stosowania również jako baza pod połyskujący cień. Jest niezastąpiony, bo jeżeli zależy mi na ekstremalnym błysku, zawsze się sprawdza!
Glamshadows – to, że je uwielbiam już wiecie. Zachwycałam się nimi przy poście czy warto je kupić? i wciąż uważam, że są świetne. Jednak w grudniu sięgałam wręcz obsesyjnie po trzy kolory: Marsala, Różowe Złoto i Szare bordo. Tak naprawdę nimi trzema mogłabym wykonać lekki dzienny makijaż, co zresztą często robiłam. Marsala to fantastyczny cień, idealny w załamanie, ale też na całą powiekę, a Szare Bordo to perfekcyjny cień transferowy. Jestem pewna, że Różowe Złoto zgarnie wierne grono wielbicielek, bo to jeden z piękniejszych cieni jakie widziałam. Cienie w akcji mogłyście zobaczyć w propozycji na makijaż sylwestrowy.
Gąbeczki blend it – nie wiem dlaczego nie skusiłam się na te gąbeczki wcześniej, bo są fantastyczne. Chyba najbardziej zbliżone strukturą, jakością wykonania i efektem na skórze do oryginalnego Beauty Blendera. Co więcej, nie pękają podczas mycia tak łatwo jak BB, a maltretowałam je konkretnie żeby sprawdzić ich wytrzymałość. Niebawem pokażę Wam je z bliska na blogu bo zdecydowanie warto je poznać z bliska. Jakbyście chciały je gdzieś kupić, to dostępne są na mintishop.pl
Muszę przyznać, że grudzień sprzyjał poznawaniu nowych kosmetyków i cieszę się, że znalazłam kilku ulubieńców. Jestem ciekawa czy wśród tych produktów znajduje się coś, co Was również oczarowało?
Koniecznie napiszcie mi o swoich ostatnich ulubieńcach!