ulubiency-kosmetyczni

Listopad był dość przełomowym miesiącem jeżeli chodzi o ulubieńców kosmetycznych. Dawno nie zwróciło mojej uwagi tyle świetnych produktów! Odkryłam sporo kosmetyków, które okazały się absolutnymi hitami. Kilka z nich na stałe dołączy do mojego makijażu lub pielęgnacji, bo doskonale się u mnie sprawdziły. Pokażę Wam też kilka produktów, które już znacie i na pewno widziałyście na moim blogu. Jak na przykład matową ➥ pomadkę w płynie z Golden Rose w odcieniu 05. Wśród dzisiejszych ulubieńców opowiem Wam też o dwóch, a właściwie trzech produktach, w których absolutnie się zakochałam!
ulubiency-kosmetyczni
ulubiency-kosmetyczni

Miesiąc pod znakiem rozświetlenia

Absolutnymi hitami okazały się rozświetlacze w sztyfcie z Golden Rose, które pokazywałam Wam ➥ w poście z makijażem świątecznym. Doskonale wyglądają nałożone bezpośrednio na skórę pod podkładem. Uwielbiam też efekt na nim, ale najlepiej sprawdzają się do podbicia suchego produktu. Nie ważne jakiego rozświetlacza użyje, te produkty w sticku mocno podbijają błysk! W połączeniu z rozświetlaczem Makeup Geek, Luster jestem w stanie uzyskać niepowtarzalny blask. Właśnie ten duet lądował na moich policzkach najczęściej. Oba kolory highlighter stick z Golden Rose w połączeniu z rozświetlaczem Luster wyglądały fenomenalnie, więc stosowałam je zamiennie. 

Bardzo jesienna aura listopada sprawiła, że znów wielokrotnie sięgnęłam po przepiękną śliwkową pomadkę Golden Rose o numerze 05. To ciemny, intensywny fiolet zmieszany z nutami ciepłej śliwki. Przepięknie komponuje się z lekkim makijażem oczu lub mocną kreską, pokazywałam Wam tą pomadkę ➥ w makijażu z moim sposobem na strobing. Niestety, przy regularnym stosowaniu może wysuszać usta, ale jeżeli pamiętamy o ich pielęgnacji, nie powinna sprawiać problemów.
ulubiency-kosmetyczni
Może nieco to sprzeczne z tym co pisałam wcześniej, ale bardzo polubiłam się z podkładem FIT me Matte + poreless. Teoretycznie jest to podkład matujący, ale daje lekko satynowe wykończenie choć wciąż zachowuje trwałość podkładu matującego. Jestem oczarowana jego wysokim poziomem krycia i tym, że trzyma się na buzi wiele godzin. Wymaga jedynie przypudrowania nosa po dwóch trzech godzinach, ale w mniej intensywne dni trzyma się prawie doskonale przez wiele godzin. Niestety mój nos zazwyczaj wymaga dodatkowego utrwalenia, nawet przy Estee Lauder.
Korektor Lirene Be Perfect, nie jest mocno kryjącym korektorem, nie polecałabym go też na większe wyjścia. Aplikator również pozostawia wiele do życzenia. Dlaczego więc znalazł się w ulubieńcach? Ponieważ jest bardzo fajną opcją na co dzień. Zakrywa małe zasinienia, jest lekki, nie przesusza i nie podkreśla zmarszczek. Bardzo podoba mi się jego kolor i doskonale komponuje się z moją cerą. Stanowi też fajną bazę pod cienie, a jego cena również jest zachęcająca.
Długo szukałam matowego eyelinera i na samym początku mojej listy był właśnie Schwing black liquid liner firmy theBalm. Nie jest to najprostszy w obsłudze eyeliner, bo bardzo szybko zasycha i trzeba się nieco nagimnastykować żeby wyglądał idealnie, ale efekt jest tego wart. Na szczęście bez problemu można go poprawiać, trzyma się w idealnym stanie do zmycia. Kolejną jego zaletą jest fakt, że nie odbija się nawet na tłustej powiece, nie kruszy się i przez cały czas wygląda doskonale. 
ulubiency-kosmetyczni

Rzęsy do nieba i gładka skóra

Wiele z Was ostatnio pytało mnie, co zrobiłam z rzęsami. Za tym, że są gęste i długie stoi odżywka Realash, którą stosuję już regularnie ponad trzy miesiące. Serum nakładałam codziennie wieczorem, a czasami rano. Efekty są absolutnie fenomenalne, dawno nie cieszyłam się tak długimi i grubymi rzęsami. Zresztą moje brwi dzięki serum BROW Realash też mają się coraz lepiej – choć jak wiemy, to zadanie jest znacznie trudniejsze. Żadna odżywka mnie nie podrażniła, nie wywołała żadnego ubocznego efektu i co fajne – obie nie mają w składzie bimatoprostu! Aczkolwiek podsumowanie całej kuracji i więcej informacji o produktach, opowiem Wam niebawem przy okazji posta. Dodatkowo będę miała dla Was konkurs, gdzie do wygrania będą aż trzy odżywki!
Vichy, Slow age wprowadziłam do pielęgnacji na początku listopada i od tamtej pory bardzo sobie chwalę. Doskonale sprawdza się u mnie jako element porannej pielęgnacji. Lekki, bardzo odżywczy krem o przyjemnej konsystencji, który zauważalnie napina skórę i doskonale nadaje się pod makijaż. Szybko się wchłania, nawilża i odżywia skórę. Przyjemnie otula pięknym zapachem po przebudzeniu, a fakt że mnie nie podrażania, nie wywołuje wyprysków przemawia dodatkowo na jego korzyść. Jeżeli macie ochotę poznać ten produkt bliżej, ➥ to już u nim pisałam.
ulubiency-kosmetyczni

Moim największym odkryciem listopada był podkład Maybelline. Stosowałam go już wcześniej, ale to w minionym miesiącu sięgałam o niego zdecydowanie częściej. Uważam, że jak na produkt dostępny w drogerii, jest godny uwagi. Listopad zaskoczył mnie też tym, że w końcu zauważyłam rezultaty regularnego używania odżywek Realash. Cieszy mnie fakt, że nie mają w składzie bimatoprostu, że nie podrażniają. Moje rzęsy są teraz naprawdę długie, znacznie grubsze i jest ich zdecydowanie więcej.
Znalazłyście w listopadzie jakieś kosmetyczne hity?