Nie wiem jak Wy, ale ja nie przepadam za tym, że w ciągu dnia muszę ciągle poprawiać makijaż ust. Chciałabym żeby pomadki trzymały się cały dzień i żebym nie musiała się martwić o to, że muszę mieć przy sobie lusterko, a najlepiej jeszcze pędzelek i korektor. Właściwie nie mam nic przeciwko temu, że pomadki trzeba poprawić, ale wkurza mnie sposób w jaki trzeba to robić. Dlatego wyobraźcie sobie moje szczęście, jak odkryłam kredki do ust Rimmel Colour Rush. Są wygodne, poręczne i mają naprawdę ładne kolory. Dziś przedstawię Wam piątkę, którą posiadam i bardzo lubię.
Kredki Rimmel Colour Rush (ok. 10-20zł) możecie dostać w każdym Rossmannie i wielu drogeriach internetowych (gdzie często są tańsze). Dostępnych jest aż dziesięć kolorów do wyboru i wydaje mi się, że bez problemu każda z nas znajdzie coś dla siebie. Według producenta kredka, to balsam do ust z intensywnym kolorem, dającym delikatny połysk i długotrwałe (6h) nawilżenie. Każda z nich jest automatycznie wysuwana i ma wygodny aplikator, co pozwala na bardzo szybkie i dokładne poprawki, bez konieczności wpatrywania się w lusterko. Jedynym minusem jest samo opakowanie, z którego niestety bardzo szybko ścierają się wszystkie napisy.
Każdy kolor jest dość intensywny, kredki mają delikatny pigment, a kolory są po prostu śliczne. Zgadzam się z producentem, że dają delikatny połysk i są stosunkowo trwałe. Jeżeli nie jemy nic tłustego, to trzymają się na ustach kilka godzin bez konieczności poprawiania ust co pięć minut. Przy mocniejszych kolorach, faktycznie dobrze byłoby zwrócić uwagę na kontur, ale nie zauważyłam żeby kolor wylewał się za naturalną linię ust. Ogromną zaletą tych pomadek/balsamu w kredce jest fakt, że poprawianie ust nie wymaga konieczności noszenia ze sobą lusterka. Nie są aż tak mocno napigmentowane żeby zrobić sobie krzywdę, ale nie są też transparentne, więc efekt na ustach jest dobrze widoczny. Niektórych kolorów na zdjęciu musiałam się domyślić, bo niestety napisy się starły.
Od kiedy mam te kredki, zawsze jedną mam w torebce i jeszcze mnie nie zawiodły. Miałam jednak mały wypadek z kredką, ponieważ w pośpiechu, nie zamknęłam jej zbyt dokładnie i zsunęła się jej nakrętka i kredka nieco się… rozpaćkała. Wydaje mi się, że to była wina gorąca, bo było wtedy prawie 30 stopni, więc nie mam pretensji do produktu. Poza tym jednym zdarzeniem, zawsze byłam z nich zadowolona.
Uważam, że jeżeli szukacie fajnych produktów do ust, za przystępną cenę i w fajnych kolorach, to Rimmel Colour Rush będą znakomitym wyborem! Ich ogromnym plusem jest to, że możemy mieć je zawsze przy sobie, a szybkie poprawki nie stanowią żadnego problemu!
Który kolor podoba Wam się najbardziej?