Myślicie, że dobre kosmetyki muszą być drogie? Czy puder pod oczy Hean, który kosztuje niewiele ponad 20zł okaże się hitem ostatnich tygodni? Sprawdziłam go na każdy możliwy sposób i przybywam ze szczegółową recenzją. Jeżeli się zastanawiacie, czy słusznie zyskał sławę – zapraszam na post!
PUDER POD OCZY HEAN LIGHTENING SECRET
Jak to często bywa w polskim internecie beauty, bum na puder pod oczy Hean wywołała Maxineczka. Dość szybko go zamówiłam, bo wiedziałam, że będziecie chciały przeczytać recenzję, a niestety w moim Hebe był wyprzedany. Zaczęłam testy już tego samego dnia i po mniej więcej miesiącu przybywam do Was z recenzją. Wiem, że to szybko, ale testowałam go bardzo często, z wieloma korektorami i w różnych warunkach – po takich testach już wiem czy go lubię, czy jest totalnym bublem.
Puder pod oczy Hean Lightening Secret eye powder ma 4,5 grama, a jego cena to od 21zł do 30zł w zależności od miejsca zakupu. Stacjonarnie jest dostępny w drogeriach Hebe, natomiast online możecie go szukać w drogerii ekobieca, mintishop, inspiroshop itd.
ZOBACZ: IDEALNY PUDER POD OCZY
TAJEMNICA PUDRU POD OCZY HEAN
Puder zamknięty jest w klasycznym opakowaniu, typowym dla tego typu produktów. To po prostu niewielki słoiczek z nakrętką, natomiast w środku znajdziemy przekręcaną osłonkę z dziurkami, przez które wysypuje się produkt. Puder jest niesamowicie mocno zmielony, gładki, taki aksamitny pod palcami i co ciekawe, zawiera miliard maleńkich drobinek. Mam nadzieję, że udało mi się to uchwycić na poniższym zdjęciu. Jak większość pudrów pod oczy, ten również ma biały kolor, ale na skórze staje się prawie całkowicie transparentny. Dlaczego prawie? Już tłumaczę.
Puder pod oczy Hean, wbrew temu co może Wam się wydawać, nie bieli skóry. Natomiast delikatnie ją rozjaśnia, lekko rozświetla nie dając jednocześnie sztucznego efektu. Właściwie można powiedzieć, że pozostawia odcień bardzo zbliżony do tego, jaki uzyskaliśmy po aplikacji korektora (a pudry bardzo często odrobinę go zmieniają). Ogromną zaletą tego pudru jest to, że nie przyciemnia korektorów, a na pewno wiecie jakie to potrafi być denerwujące.
ZOBACZ: JAK NAKŁADAĆ KOREKTOR POD OCZY?
DROGERYJNE ODKRYCIE AMERYKI
Nie dziwię się, że tyle osób zachwyca się nad tym pudrem. W niskiej cenie otrzymujemy świetny produkt, który do codziennego stosowania będzie w sam raz. Nie obciąża skóry pod oczami, nie napina jej, nie wysusza i nie wywołuje uczucia nieprzyjemnego ściągnięcia. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie przyciemnia korektorów i nie podkreśla nadmiernie zmarszczek. To zdecydowanie jego zalety, ale niestety puder pod oczy Hean wcale nie jest ideałem.
Przede wszystkim trzeba go wyczuć. Najlepiej wygląda nałożony w minimalnej ilości za pomocą puchatego pędzla. Nakładany gąbką raz wygląda świetnie, a raz sucho i nieestetycznie. Polecam używać go bardzo starannie, bo jeżeli puder będzie zaaplikowany niedokładnie – nie utrwali korektora. Ponadto nałożony w dużej ilości może bielić skórę i delikatnie ją ściągać, przez co nie nadaje się do modnego wciąż bejkingu. Bardzo, bardzo mocno się pyli, więc radzę uważać podczas wysypywania na wieczko.
CO Z TYM FLASHBACKIEM?
Nie wiem czy wiecie, ale żeby puder miał właściwości wygładzające i rozświetlające, producenci dodają do niego krzemionkę (można ją spotkać w składzie pod nazwą silica). Efekt, który daje jest atrakcyjny, bo skóra wydaje się naturalnie rozświetlona, ładnie wygładzona, a światło naturalnie rozproszone. Wszystko fajnie, ale krzemionka na fotografii z lampą błyskową zachowuje się ja filtr UV i po prostu mocno odbija światło. Pamiętacie zdjęcia Angeliny Jolie, Miley Cyrus czy Brew Barrymore? U nich wizażystki na 90% zastosowały właśnie puder z krzemionką. Dlatego przy zdjęciach z flashem raczej unika się stosowania produktów z tym składnikiem. Świetnie sprawdza się przy świetle stałym, w trakcie sesji zdjęciowych w plenerze (bez lampy błyskowej), do filmowania czy w produktach typu HD (które mają wygładzać skórę).
W pudrze Hean też znajdziemy krzemionkę i to już na drugim miejscu w składzie. Robiłam testy i faktycznie robi flashback. Nie powiedziałabym, że jest jakiś olbrzymi, że skóra jest biała jak prześcieradło, ale widać różnicę. Można to rozwiązać na kilka sposobów: zmieszać go z innym pudrem, który zniweluje ten efekt, nakładać go w naprawdę malutkiej ilości lub pamiętać, żeby nie używać lampy błyskowej jeżeli macie ten puder na twarzy. Wiedząc, że czekają Was zdjęcia tego typu zawsze możecie sięgnąć po inny puder.
INCI: Talc, Silica, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, HDI/Trimethylol, Hexyllacetone Crosspolymer, Polymethyl Methacrylate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Trimethylsiloxysilicate, Mica, Synthetic Fluorphlogopite, Phenoxyethanol, Sclerocarya Birrea (Marula) Oil, Tocopheryl Acetate, Ethylhexylglycerin, [+/- CI 77891]
Gdyby puder pod oczy Hean kosztował 150zł nie byłabym zadowolona. Jest dobry, ale nie jest doskonały, ma kilka wad i choć da się je wypracować – bardzo bym na niego narzekała. Ponieważ zapłaciłam za niego ok. 20zł uważam, że śmiało można go spróbować. Jeżeli nie przeszkadza Wam delikatny flashback i to, że początkowo trzeba go wyczuć – śmiało możecie go zamawiać! Dobrze wygląda na skórze, świetnie utrwala korektory, nie przyciemnia ich i nie włazi w zmarszczki. Myślę, że jak na produkt z półki drogeryjnej jest dobry. Swego czasu pod oczy stosowałam puder Laura Mercier i myślę, że gdyby je połączyć efekt mógłby być naprawdę fajny!
Macie swój ulubiony puder pod oczy? Taki top of the top? Napiszcie w komentarzach, bo choć mam swojego ulubieńca, to wciąż szukam ideału!