Poranna pielęgnacja to taki mały rytuału, który pozwala dobrze rozpocząć dzień. Są kosmetyki, do których regularnie wracam, po które chętnie sięgam i zawsze mogę na nie liczyć. Opowiem Wam dzisiaj jak wygląda moja poranna pielęgnacja w momencie kiedy nie mam ochoty lub czasu na nowości albo wiem, że moja skóra potrzebuje „czegoś więcej”.
Poranna pielęgnacja: moja aktualna rutyna
Mam cerę mieszaną i od kiedy świadomie o nią dbam, staram się zaspokajać jej potrzeby. Przede wszystkim moja cera ma tendencję do pękających naczynek, więc sięgam po delikatne, łagodne kosmetyki, które nie będą wywoływały żadnych podrażnień. Strefa T delikatnie się u mnie przetłuszcza, a policzki w okresie jesienno-zimowym od kilku lat robią się bardziej suche niż kiedyś.
Od lat używam kosmetyków naturalnych, a marka Clochee towarzyszy mi praktycznie od samego początku. Tak jak wspomniałam we wstępie, kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje „czegoś więcej”, a ja nie mam ochoty na kolejne eksperymenty albo po prostu chcę wrócić do tego co wiem, że moja cera lubi – sięgam po kosmetyki Clochee. Dziś w ramach współpracy z Limango opowiem Wam jak wygląda moja sprawdzona poranna pielęgnacja, która zawsze pomaga mi doprowadzić cerę do porządku. Sięgam również po te produkty wtedy, kiedy jakieś testy pójdą nie tak… To taki mój ratunek na pielęgnacyjne niewypały.
ZOBACZ: Sposób na zmęczoną skórę
Clochee Delikatny peeling enzymatyczny
Poranna pielęgnacja zaczyna się u mnie od oczyszczania. Najpierw sięgam po piankę i średnio 2x w tygodniu wykonuję peeling enzymatyczny. Ten z Clochee sprawdza się u mnie rewelacyjnie ponieważ jest niezwykle delikatny. Nie zawiera żadnych drobinek, pachnie świeżo, lekko jabłkowo i ma bardzo przyjemną, kremową konsystencję. Jeszcze nigdy nie wywołał u mnie żadnych podrażnień, doskonale radzi sobie z usunięciem martwego naskórka i jest naprawdę wydajny. Peeling opiera się na enzymach owocowych, ekstrakcie z jabłka i żurawiny. Po każdym zastosowaniu skóra jest miękka, wygładzona i przyjemnie oczyszczona.
Clochee Hydro shot mist
Tonik to u mnie absolutny must have i właściwie nie do końca rozumiem czemu niektórzy z niego rezygnują. Dotychczas często sięgałam po Łagodzący tonik antyoksydacyjny z Clochee, ale od kiedy w sprzedaży pojawił się Hydro shot mist – używam go z ogromną przyjemnością. Głównie ze względu na zapach, który jest naprawdę niezwykły. Elegancki, trochę słodki, trochę świeży z nutką kokosa. Ponadto ma atomizer co zdecydowanie ułatwia stosowanie. Tonik świetnie nawilża skórę, niweluje uczucie ściągnięcia, przyjemnie koi i (czego gołym okiem nie jestem w stanie stwierdzić) wyrównuje pH i przygotowuje skórę na dalszą poranną pielęgnację. Opiera się na wodzie z melisy, inulinie i ekstrakcie z kokosa.
Clochee Emblica intense
Jeżeli uważnie śledzicie kosmetyczne nowości to wiecie, że Clochee jeszcze w zeszłym roku wypuściło na rynek linię Premium. Wyróżnia się ona wysoką jakością składników organicznych, mocno skoncentrowanymi formułami i intensywnie przeciwstarzeniowym działaniem. Grupą docelowa tej linii są osoby ze skórą dojrzałą, ale ja od dawna wolę zapobiegać niż leczyć! Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie spróbowała i wybrałam Koncentrat wyrównujący koloryt Emblica intense. Głównym zadaniem tego produktu jest wyrównanie kolorytu, ujędrnienie, wzmocnienie struktury skóry. Dodatkowo ma likwidować już istniejące drobne zmarszczki i intensywnie nawilżać. Nawilżenie, przyjemne napięcie skóry i właściwości kojące są zauważalne praktycznie od razu po zastosowaniu. Natomiast na wyrównanie kolorytu i uspokojenie naczynek muszę jeszcze chwilę poczekać. Nie zmienia to faktu, że serum ma ogromny potencjał, a ja widzę, że na mojej skórze realnie działa.
Clochee Przeciwzmarszczkowy krem na dzień
Na koniec zostawiłam sobie mojego ulubieńca! Ci, którzy czytają mnie od dawna na pewno już nie pierwszy raz widzą na blogu Przeciwzmarszczkowy krem na dzień. Moja poranna pielęgnacja byłaby bez niego niepełna. Zawsze chętnie do niego wracam i moja skóra za każdym razem jest mi za to wdzięczna. Wspaniale odżywia, nawilża i uelastycznia skórę. Widzę, że już po kilku dniach jest cudownie miękka, gładka i nie towarzyszy mi uczucie ściągnięcia po oczyszczaniu. Ponieważ do tego kremu wracam regularnie od kilku lat wiem, że moja skóra uwielbia olej jojoba i algi, bo właśnie na tych produktach opiera się krem. W dodatku jest cudowną bazą pod makijaż, świetnie utrzymuje każdy podkład i ślicznie pachnie!
Kampania Clochee w Limango
Post powstał we współpracy z Limango, a tam właśnie ruszyła świetna kampania na kosmetyki Clochee. W dniach 13.10.2021r. -17.10.2021r. wszystkie produkty marki na stronie Limango są dostępne ze zniżką do -35%. Takie promocje nie są na porządku dziennym więc myślę, że warto się zainteresować szczególnie, jeżeli podobnie jak ja cenicie sobie naturalną pielęgnację.
FYI: co to jest Limango? Mówiąc krótko jest to sklep internetowy, w którym można znaleźć oferty specjalne z różnych branż. Takie kampanie dostępne są tylko dla zarejestrowanych użytkowników i można z nich skorzystać w określonym czasie. Czas takiej kampanii to zazwyczaj kilka dni i w trakcie jej trwania można kupić różne produkty z większymi, mniejszymi rabatami. Znacie Limango?
Jak wygląda Wasza poranna pielęgnacja?
Post powstał we współpracy z Limango