Kultowa linia Les Beiges marki Chanel, wzbogaciła się niedawno o podkład Healthy Glow Foundation. Firma ponownie sięga do tego, co manifestowała sama Coco Chanel, czyli do piękna naturalności. Podkład o którym dziś mowa, to całkowicie nowa formuła, która ma wydobyć ze skóry świetlistość i naturalny blask, jednocześnie pozostawiając ją doskonale nawilżoną. Chanel nawołuje, aby niezależnie od pory roku i aktualnych trendów, stawiać na przykuwający zdrowym blaskiem wygląd skóry. Doskonałe krycie oraz optymalne nawilżenie, to jedne z obietnic, które powinien spełnić podkład Chanel.
Przy tworzeniu formuły podkładu Healthy Glow skupiono się na wydobyciu składników roślinnych, które będą chronić skórę, przed warunkami atmosferycznymi. Stworzony przez labolatorium Chanel Healthy Glow Booster, czyli dwutlenek tytanu, wchłania promienie słoneczne i tworzy delikatne odbicie na skórze. Specjalnie wyselekcjonowane mineralne pigmenty, mają zapewnić doskonałe krycie, bez efektu maski. W składzie podkładu znajdziemy ekstrakt z żyworódki, znanej ze swoich zdolności adaptacyjnych w różnych warunkach klimatycznych. Chroni, zabezpiecza skórę, zwiększa jej dotlenienie i oferuje antyoksydacyjne właściwości. Dzięki filtrowi SPF 25 nasza skóra pozostaje chroniona przed promieniami słonecznymi. Gdybyście myślały, że to już wszystko co oferuje nam podkład Chanel, to pranę nadmienić, że podkład został wzbogacony o pochodną kwasu hialuronowego, która zapewnia skórze optymalny poziom nawilżenia przez cały dzień. Natomiast gwarancję wielogodzinnej trwałości, daje specjalny polimer odporny na sebum i pot.
Zachęcona obietnicami producenta i mnogością pozytywnych opinii nie tylko wśród blogerek, ale i moich znajomych, które mocno zachęcało do przetestowania tego podkładu, postanowiłam sięgnąć po nową propozycję Chanel. Rozświetlona, nawilżona skóra i dobrze zakryte niedoskonałości, to coś w sam raz dla mnie.
Chanel, Healthy Glow Foundation (233zł), ma lekką, płynną i nietłustą formułę, która pozostawia skórę muśniętą blaskiem i doskonale wyrównaną. Podkład gwarantuje lekkie wykończenie, pozwala skórze oddychać i tworzy barierę ochronną. Aplikacja jest bardzo przyjemna i bezproblemowa, chociaż podkład całkiem szybko zastyga, nie sprawia to większych komplikacji. Moim faworytem w aplikacji była gąbeczka Beauty Blender, choć nakładany palcami lub pędzlem, też dobrze leżał na skórze. Bardzo podoba mi się w nim możliwość stopniowania krycia. Wystarczy dołożyć odrobinę podkładu w miejsca, które wymagają dodatkowego kamuflażu, a doskonale łączy się on z wcześniejszą warstwą. Efekt na skórze jest matowy, choć nie jest to płaski, pozbawiony blasku mat. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, uzyskujemy matowe wykończenie, ale skóra po nałożeniu Healthy Glow Foundation, uzyskuje ten wpisany w nazwę glow.
Naturalność, to faktycznie atut tego podkładu, ponieważ daje efekt drugiej skóry. Chociaż z założenia jest to podkład nawilżający, jego trwałość jest na bardzo wysokim poziomie. Nie wybrałabym go co prawda, do makijażu ślubnego, ale jest to doskonała propozycja na co dzień. Przede wszystkim, jeżeli jesteście fankami naturalnego efektu na skórze. Moje wymagania wobec podkładów, nie są zbyt wyszukane. Oczekuję, że będzie zakrywał moje zaróżowione policzki i wytrzyma na mojej buzi tak długo, jak to tylko możliwe. Chanel Haelthy Glow Foundation, prawie doskonale spełnia te wymogi. Po około 5-6 godziach strefa T wymaga delikatnego przypudrowania, ale niezmiennie podkład wygląda i nosi się komfortowo przez cały dzień. Nie mogę zapomnieć o przepięknym zapachu, który umila codzienny makijaż za pomocą podkładu Chanel.
Mój odcień najjaśniejszy z gamy kolorów, to nr 10. Jest dla mnie delikatnie za jasny, ale na zimę będzie perfekcyjny. Chanel oferuje 8 odcieni, co umożliwia dobranie odpowiedniego koloru, dla jaśniejszych i lekko opalonych karnacji.
Naturalność, to faktycznie atut tego podkładu, ponieważ daje efekt drugiej skóry. Chociaż z założenia jest to podkład nawilżający, jego trwałość jest na bardzo wysokim poziomie. Nie wybrałabym go co prawda, do makijażu ślubnego, ale jest to doskonała propozycja na co dzień. Przede wszystkim, jeżeli jesteście fankami naturalnego efektu na skórze. Moje wymagania wobec podkładów, nie są zbyt wyszukane. Oczekuję, że będzie zakrywał moje zaróżowione policzki i wytrzyma na mojej buzi tak długo, jak to tylko możliwe. Chanel Haelthy Glow Foundation, prawie doskonale spełnia te wymogi. Po około 5-6 godziach strefa T wymaga delikatnego przypudrowania, ale niezmiennie podkład wygląda i nosi się komfortowo przez cały dzień. Nie mogę zapomnieć o przepięknym zapachu, który umila codzienny makijaż za pomocą podkładu Chanel.
Mój odcień najjaśniejszy z gamy kolorów, to nr 10. Jest dla mnie delikatnie za jasny, ale na zimę będzie perfekcyjny. Chanel oferuje 8 odcieni, co umożliwia dobranie odpowiedniego koloru, dla jaśniejszych i lekko opalonych karnacji.
Niestety, nie wszystko w tym podkładzie jest takie idealne. Chociaż na skórze wygląda wręcz perfekcyjnie, to nie od razu byłam w stanie uzyskać taki efekt. Dlaczego? Ponieważ Healthy Glow Fonudation, nie z każdą bazą pod makijaż się lubi. Najlepiej wygląda na mocno nawilżających, rozświetlających bazach, ale zdecydowanie nie współgra z matującymi i wygładzającymi bazami. Zauważyłam jednak, że najlepszy efekt podkładu, zauważalny jest po mniej więcej godzinie od aplikacji. Kiedy już porządnie osiądzie na skórze, pokazuje swoje możliwości w pełnej krasie i jest zachwycający. Nawet jeżeli zastosujemy pod niego inną bazę niż nawilżająco-rozświetlającą. Wnioskuję, że chociaż jest to podkład skierowany do skóry suchej, to przy innych typach skóry, również spisuje się bardzo dobrze.
Propozycja Chanel, to nie lada gratka dla kobiet, które w swoich kosmetyczkach stawiają na wysokiej klasy kosmetyki. Warto przyjrzeć się jej z bliska, bo Chanel, Les Beiges Healthy Glow Foundation wart jest grzechu.
Jakie produkty Chanel Waszym zdaniem warto poznać bliżej?
Poczytajcie też:
► 3 sposoby aplikacji podkładu
► Wonderful cushion, Sephora
► Too Faced, Born This Way Foundation