Pędzle do makijażu twarzy
Pędzel do bronzera
HAKURO, H21
Najtańszy model z całej trójki. Jest jednocześnie największy i najbardziej puchaty. Po kilku latach użytkowania włosie zrobiło się nieco wyblakłe i odrobinę bardziej szorstkie, ale wciąż nie jest drapiące. Bardzo ładnie rozprowadza produkty, dobrze rozciera, nie robi plam i łatwo jest je rozblendować jeżeli się pojawią. Nie zauważyłam też większych problemów z domywaniem włosia. Jedynie co mam do zarzucenia to fakt, że skuwka bardzo się rysuje, a farba (po ok. 2 latach) na trzonku odrobinę pęka. Bardzo go lubię i polecam. Cena: ok. 27zł
Zoeva, 127
Mój ulubieniec do konturowania i nakładania różu. Moim zdaniem ma idealny rozmiar dla każdego kształtu twarzy. Jest nieco mniejszy niż Hakuro i większy od pędzla M brush 03, o którym za chwilę. Ma miękkie, elastyczne, dłuższe od pędzla Hakuro włosie. Bardzo przyjemnie się nim pracuje, jest bardziej spłaszczony i mocniej zbity niż Hakuro. Bardzo go lubię za krótki trzonek, miękkość włosia i doskonale wykonaną skuwkę. Jak wiecie seria klasyczna jest najlepsza ze wszystkich edycji pędzli Zoeva. Cena: ok. 65zł
M brush, 03
Mój najnowszy nabytek, który został już porządnie przetestowany. Nie można mu odebrać uroku, ponieważ jakość wykonania i miękkość włosia jest na najwyższym poziomie. Bez dwóch zdań pędzle M brush należą do tych najbardziej miękkich i w przypadku 03 też tak jest. Ma białe, elastyczne i niezwykle przyjemne włosie, które jest krótsze niż w pędzlu Zoeva 127. Ma spłaszczoną skuwkę ale jest stosunkowo puchaty, choć nie w takim stopniu jak Hakuro. Bardzo podoba mi się jego kształt i długość włosa, a dzięki krótkiemu trzonkowi bardzo wygodnie się nim pracuje. Cena: 129,90zł
Który pędzel wybrać?
Moim zdaniem najbardziej optymalnym modelem jest ten z Zoevy. Włosie jest lepszej jakości niż w Hakuro, ale nie tak idealne jak w przypadku M brush 03. Jest bardzo wygodny, porządnie wykonany i będzie nam służył przez wiele lat. Pędzel Hakuro też jest świetny, ale po kilku latach mogą odklejać się skuwki lub włosie, a w przypadku pędzli Zoeva nic takiego nie zauważyłam, nawet po 3 latach regularnego stosowania. Jeżeli jednak możecie sobie pozwolić na pędzel Maxineczki, z całego serca polecam. Pomimo zbędnej pozłacanej skuwki (osobiście wolę srebrne) i delikatnego ścierania napisów (co zostało poprawione w kolejnej edycji), to pędzel idealny w użytkowaniu. Polecam się zainteresować również nowymi pędzlami Hakuro z serii J. Są fantastycznej jakości, bardzo porównywalnej do M brushy, a w znacznie lepszych cenach!