Mój kosmetykoholizm zamiast się zmniejszać, to rośnie z każdym miesiącem. Co ja poradzę na to, że kocham kosmetyki, a na rynek ciągle wychodzi coś nowego? Choć w kwietniu nie poszalałam z zakupami, przybyło mi trochę nowości kosmetycznych. Dosłownie parę dni temu mówiłam Alicji, że dawno nie kupiłam sobie żadnej palety. Po czym przypomniałam sobie, że nie mam miejsca w szufladzie, w której je trzymam, a po drugie… Przecież w kwietniu przybyły mi dwie nowe! Zresztą pojawiło się u mnie trochę nowości nie tylko do makijażu oczu. Jeżeli macie ochotę zobaczyć, jakie kosmetyki przybyły mi w kwietniu, zapraszam na dzisiejszy post.
Nowości w makijażu oczu
Dwie palety o których wspomniałam, to ➥ Kat Von D shad and light eye, której recenzja już się pojawiła na blogu. Używam jej tak intensywnie, że chyba przetestowałam ją już chyba w każdych warunkach. Natomiast w kwestii najnowszej propozycji theBalm, mam mocno mieszane uczucia. Jakością nie odbiega absolutnie od swoich dwóch starszych braci, ale niestety nie przemawia do mnie kompozycja kolorów. Właściwie z dziewięciu cieni przemawia do mnie sześć, a trzy z nich są totalnie nie trafione. Nie zmienia to jednak faktu, że paleta na pewno znajdzie grono zwolenniczek.
Wśród moich nowości kosmetycznych znalazło się też troszkę produktów z Golden Rose. Na blogu pokazywałam Wam już, a nawet robiłam test na żywo na InstaStory tuszu do rzęs ➥ Lush Plumping Mascara, który notabene bardzo polubiłam. Zresztą to nie pierwszy raz kiedy kosmetyki tej marki wzbudzają we mnie pozytywne odczucia.
Skusiłam się na kolejną parę sztucznych rzęs od sminko.pl – Lady. Ten model nie przypadł mi tak do gustu jak Alice, ale też wygodnie się go nosi i pięknie wygląda na oczach. Rzęsy zaprojektowane przez Martę (Zmalowana), są naprawdę dobrej jakości i starczają na bardzo długo. moja pierwsza para wygląda właściwie jak nowa, a używałam jej już naprawdę wiele razy.
Nowe kosmetyki do makijażu twarzy
Paletek do konturowania nigdy za wiele, a ta z Golden Rose okazała się naprawdę świetna! Jeżeli własnie poszukujecie kompaktowej palety, której pigmentacja nie zrobi Wam krzywdy, a będzie w stanie wykonać piękne, naturalne konturowanie twarzy – to jest produkt dla Was. Ja jestem zauroczona kolorystyką i jakością pudrów, które praktycznie w ogóle się nie osypują. Pigmentacja jest średnia, dlatego większość z Was powinna być z niej zadowolona. Do codziennego użytku będzie jak znalazł. Wśród nowości marki Golden Rose znalazłam też metaliczne eyelinery (WOW!) i Lip Markery, które okazały się bardzo fajne do torebki.
Czym byłby makijaż bez mgiełki utrwalającej? Ja zawsze o niej pamiętam jeżeli wiem, że będę wychodzić z domu, albo w sytuacji kiedy makijaż będę miała na twarzy przez wiele godzin. Dzięki temu, że jestem ambasadorką drogerii Visage Shop, w kwietniu wraz z paletą theBalm dotarły do mnie cztery miniaturki mgiełek Skindinavia. Dwie, którymi pryskamy twarz przed makijażem oraz dwie wykańczające. Te ostatnie sprawdziły się u mnie doskonale i nawet przy tłustej cerze makijaż trzymał się bardzo dobrze przez wiele godzin. Coś czuję, że skuszę się na pełnowymiarową wersję jednej z nich! Przy okazji przypominam, że na hasło AGWER10 macie 10% zniżki na całe zakupy w drogerii ➥ Visage Shop.
Semilac zestaw Test Me
Zestaw Test Me od marki Semilac, dotarł do mnie przy okazji świąt Wielkanocnych. Jakby nie patrzeć, kształt lampki idealnie się do tego nadawał! Co więcej, zestaw jest fajny dla osób, które chcą zacząć przygodę z manicure lub bardzo często podróżują. Rozmiar całego zestawu i samej lampki zasilanej na power bank (który można wykorzystać też do telefonu!) pozwala zabrać ją ze sobą dosłownie wszędzie! Co prawda lampa jednocześnie może utwardzać tylko jeden palec i czas jest dłuższy niż przy standardowej lampie, ale jako wyjazdowy pomocnik będzie się sprawdzać.
Nowości w kosmetykach do pielęgnacji
W pielęgnacji nie lubię kombinować. Raczej jestem wierna produktom, które się u mnie sprawdzają, ale nie ukrywam, że zawsze jestem ciekawa nowości. Minitishop obdarował mnie drobną niespodzianką przed świętami, a w niej znalazłam kosmetyki marki Alpha-h, które są dla mnie całkowitą nowością. Jest to australijska marka, która wykorzystuje w swoich kosmetykach kwasy owocowe. W zestawie miniaturek znalazłam między innymi naprawczy preparat z kwasem glikolowym i enzymatyczny peeling w formie pudru, który już czeka na swoją kolej. Nie znam tych produktów, a przy moich naczynkach wolę uważać na produkty z kwasami, więc zanim zacznę je wprowadzać, trochę o nich poczytam.
Ostatnio szukałam jakiejś maseczki, która uzupełniłaby moją pielęgnację. Postanowiłam przetestować kolejną propozycję marki Lush wykorzystując wyjazd rodziców na urlop do Francji. Na szczęście byli przy granicy ze Szwajcarią i udali się do Genewy, do sklepu Lush. Wybrałam różaną maseczkę Rosy Cheeks i chociaż nie znoszę zapachu róży, ten tutaj jest delikatny i nie drażni, jak większość tego typu aromatów. Przyjemnie się ją użytkuje, zastyga kilka minut po aplikacji i pozostawia skórę przyjemnie miękką. Jednakże o jej działaniu poczytacie w osobnym poście. Jako ogromna fanka ➥ szamponu BIG, musiałam zaopatrzyć się w kolejne opakowanie. Uwielbiam jego działanie i choć aktualnie wykańczam zapasy, już niebawem po niego sięgnę i już nie mogę się doczekać!
Dobrnęłam do końca i wcale nie było tak źle. Sama nie poszalałam z nowościami, ale bycie blogerką wiąże się z otrzymywaniem masy kosmetyków do testowania. Nie żebym narzekała, ale zawsze trochę się tego nazbiera, a ja nie wiem od czego zacząć! Zawsze ten dylemat, a Wam co najbardziej przypadło do gustu?
Wolicie kupować nowe kosmetyki do makijażu czy pielęgnacji?